Rozdział 8.

1.7K 145 3
                                    

BEAU

Zostawiłem Lily samą, mówiąc że będziemy czekać na nią w kuchni. Szczerze to zostawiłem ją tam tylko dlatego by przemyślała to co się dowiedziała i to co jej powiedziałem wychodząc z pokoju. Normalnie to bym ją wziął za rękę i na siłę zaciągną do kuchni. Nie wiem co sie ze mna dzieje, przy tej dziewczynie wszystko mi się miesza, próbuję zachować zimną krew i chodź widać to "z zewnąrz" to w środku jest co innego. Nie mam pojęcie co to za uczucie. Kiedy byłem obok niej na łóżku miałem czułem w sobie ciepło, nie mam pojęcia co to znaczy. Może James mi powie podczas tej jego rozmowy na jej temat. Dlaczego ja o niej myśle? Ugh... Powinienem się skupić na zemście na Nathanielu. 

-Beau, ja lece do Zu, dzwoń jak będę potrzebny. Postaram sie być cały czas pod telefonem- powiedział Jai kiedy dotarłem do kuchni.

-Tsa, jasne- odparłem. Jak zawsze, gdy skończyliśmy dyskutować to Jai leci do tej swojej lasi. Co mu się dziwić, zakochał się, nie żebym nie życzył mu szczęścia, wręcz przeciwnie, no ale ile kurwa można?

-Gdzie Lily? Miałeś tu z nią przyjść- zapytał zdziwiony Daniel.

-Już idzie- gdy tylko to powiedziałem, do kuchni wpadła przerażona dziewczyna- Lily? Co się stało?

LILY

Siedziałam i myślałam nad słowami Beau, gdy nagle dostałam wiadomość. Podniosłam telefon z łóżka, na którym leżałam. Odblokowałam ekran i wybrałam odpowiednią ikonkę by przeczytać wiadomość. Przeraziłam się treści.

"Masz cudowną przyjaciółkę, a ona chłopaka. Mam nadzieję, że nie będziecie razem z Janoskians bardzo za nimi tęsknić. Twój N."

Nie myśląc nad niczym, wybiegłam w pokoju i skierowałam się w stronę kuchni. 

-Lily? Co się stało?- Beau spytał się gdy tylko mnie zobaczył.

-Su...Susane i Jai są w niebezpieczeństwie- wysapałam.

-Co?- cztery głowy odwróciły się nagle w moim kierunku.

-Dostałam wiadomość od Nathaniela, pisze w niej że ma nadzieję nie będziemy za nimi zbytnio tęsknić.

-Kurwa...- zaklną pod nosem Beau.- Czy zabrał ze sobą jakąkolwiek broń?- żeden mu nie odpowiedział, ja tylko stałam, próbowałam unormować oddech i obserwowałam chłopaków.- Luke idź sprawdzić stan broni, Daniel i James przygotujcie się, jedziecie po Jai'a. Macie mnie informować na bierząco- odparł po czym odebrał telefon, który właśnie zaczął dzwonić.

-Halo... Że co? Kurwa... Czego chcesz? Nie dostaniesz jej... Radze ci ich wypuścić... Dlaczego? Może dlatego, żeby nie mieć przestrane... Hahaha chyba żartujesz... No mówie że jej nie dostaniesz... Po moim trupie...-rozmowa trwała około 5 minut, w tym czasie wrócili chłopaki.- Kurwa- zaklnął gdy zakończył rozmowę.- Kurwa, że Jai'owi zachciało się iść do tej przeklętej dziewczyny.

-J...jak to?- zaczełam się jąkać.- Nie nazywaj tak Zu, to moja przyjaciółka i dziewczyna twojego brata.

-Jai poszedł do Susane nieuzbrojony i wtedy musieli ich złapać- wyjaśnił Luke.- Czego chciał?- te pytanie skierował do Beau.

-A jak myślisz?- spytał najstarszy i spojrzał na mnie. Zamarłam.

-D...dlaczego m...mnie?

-Chcą cię żeby cię uciszyć, ukarać, jak zwał tak zwał- wytłumaczył Daniel.- Trzeba coś wymyślić. Luke masz jeszcze ten sprzęt do namierzania ludzi?

-No mam? Jesne Beau pokaż mi telefon, spróbuję namierzyć ich. Jai'a i Zu numer mam więc z tym problemu nie będzie.

Nagle poczułam, że znowu mi się robi słabo. Dlaczego to wszystko tak emocjonalnie na mnie wpływa? Dobrze, że stałąm przy ścianie, oparłam się o nią. Nogi zaczeły mi odmawiać posłuszeństwa. Zaczełam się osuwać po powierzchni. Ostatnie co pamiętam do Beau podbiegającego do mnie.

BEAU

-Lily?- spojrzałem w stronę dziewczyny. Zamrałem zaczeła osuwać się po ścianie. Podbiegłem do niej, by nie upadła i nic sobie nie zrobiła.

Za swoimi plecami usłyszałem, że James i Daniel wrócili do pokoju. James nakazał chłopakom przynieść miskę z wodą i ręcznik.

-Beau- zwrócił się do mnie. Nie mam pojęcia co się ze mną działo, siedziałem na ziemi i prztulałem Lily do siebie, nie mając pojęcia co mam zrobić.- Zanieś ją do salonu i połóż na kanapie- wydał mi polecenie.

Niepewnie wstałem cały czas trzymając mocno dziewczynę. Ruszyłem w kierunku salonu i zrobiłem to co mi kazał James. 

-Daniel wiesz co robić?- odezwał się James, tamten pokiwał głową.- A ty chodź ze mną- skierował te słowa do mnie, po czym ruszył w kierunku mojej sypialni. Ruszyłem za nim.

-Czego?- warkąłem na niego. Szczerze? Nie mam pojęcia dlaczego.

-Beau, ogarnij się- warknął na mnie.- A teraz mi opowiadaj o co chodzi z tą dziewczyną?

-James, żebym ja to wiedział... Kurwa, przy niej czuję, że tracę kontrolę, to takie frustrujące. Ona mnie przytłacza, ciągle o niej myśle, mimo że jej w ogóle nie znam. Dlaczego tak jest James? Dlaczego przy niej się tak czuje? Dlaczego moje sumienie każe mi jej pomóc? Dlaczego James? Dlaczego?- pytam się go, on patrzy na mnie szroko otwartymi oczami.

-Beau, ty się zakochałeś.

============================================================

Witam was ludziskaa :D

Znów nie było rozdziałów, ehh, zaczełam ten rozdział pisać w sylwestra, ale musziałam przerwać bo szłam do przyjaciółki, a wczoraj nie miałam kompletnie weny. Z resztą ten rozdział też jest do niczego, no ale cóż wolałąm już to doadać niż nic ;/ 

Dziękuję za komentarze i vote, jesteście kochani <3

No to co? Do następnego, narazka <3

Be Careful ~Janoskians FFPLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz