Rozdział 31.

1.3K 110 14
                                    

WAŻNE INFO NA KOŃCU, PROSZĘ PRZECZYTAJCIE

Rozdział nie sprawdzony, nie mam teraz czasu na to :c

LILY

Oniemiała, patrzyłam na Susane. Skończyłą mówić około 10 mintu temu i teraz się we mnie wpatrywała z proźbą w oczach. Nie wiedziałam co powiedzieć. Z jednej strony chciałam go zobaczyć, wysłuchać go, z drugiej niechciałam tego, chciałam o nim zapomnieć, żyć z dala od niego. Kochałam go i to było naprawde trudne, zwłaszcza po tym jak mnie nazwał i zdradził. Wiem wypominam to ciągle, ale taka już jestem, nie łatwo zapominam. Długo wyciągam krzywdy mi zrobione na wierzch. Westchnełam.

-Susan, ja...ja nie mogę- powiedziałam cicho.- Nie potrafię. Przepraszam- popatrzyłam na nią smutną.

-Nie, Lily- powiedziała ostro.- Zawsze ty mi kazałaś coś robić w danych okolicznościach, ty mi pomagałaś, ty wyciągałaś mnie z wszystkiego. Mogłabyś chodź raz mnie posłuchać- mówiła i patrzyła się na mnie ze złością.- Dlaczego działasz przeciwko sobie i swoim uczucią?- popatrzyłam na nią pytająco.- Nie udawaj, że nie wiesz. Znam cię na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że go kochasz i że jesteś w stanie mu wybaczyć- gdy to powiedziała, zaczełam kręcić przecząco głową, czułam jak po moich policzkach spływają łzy.- Wiem, że tak jest Lily. Widze to w twoich oczach. Naprawdę ci na nim zależy, nie zaprzeczaj bo tylko sama się tym dobijesz.

-Zu, ale on mnie skrzywdził i zdradził, dobrze wiesz o tym- płakałam cicho i pociągałam nosem.

-Wiem o tym kochana- usiadła na moim łóżku i przytuliła mnie do siebie.- Pamiętasz, przecież ile ja ci zła i krzywdy wyrządziłam, prawda?- spytała, a ja pokiwałam głową.- Tego nie można nawet zliczyć na palcach jednej ręki, a ty mi wybaczyłaś za każdym razem- głaskała mnie po plecach.- Nawet... nawet wtedy gdy, mój były o mało cię nie pobił, bo ratowałaś mnie przed nim- powiedziała smutno.- Więc dlaczego, nie chcesz porozmawiać z Beau?

Westchnełam. Wiedziałam, że ma rację, ale bałam się, że mnie skrzywdzi ponownie, a wtedy moje serce może już nie wytrzymać. To było naprawde trudne zwłaszcza, że go kocham i to bardzo.

-A co jeśli znowu mnie skrzywdzi?- spytałam cicho.- Ja nie wytrzymam wtedy, za bardzo go kocham- wtuliłam się w przyjaciółkę.

-Kochana, nie skrzywdzi, a jeżeli to zrobi to mu obiję tę jego śliczną buzię i nawet mu wtedy chłopaki nie pomogą- zaśmiałyśmy się obie. 

Wiedziałam, że Zu mówi poważnie, już nie raz pokazała, że potrafi pobić kolesia 3 razy potężniejszego od niej. Niby taka niewinna, ale obronić się potrafi. 

-Zgoda, porozmawiam z nim, ale później- powiedziałam i westchnełam.- Muszę się najpierw przygotować do tego psychicznie, wiesz co mam na myśli.

-Wiem, wiem kochana- powiedziała i usiadła spowrotem na krzesło.- Będę tu siedziałą tak długo, aż będziesz gotowa.

BEAU

Susane siedziała u Lily już godzinę. Powoli zaczynałem tracić wiarę, że będzie chciała mnie widzieć.

-Stary spokojnie- powiedział James.- Susane musi, ją przekonać, a jak znamy Lily będzie to mogło trochę potrwać.

Nagle z sali wyszła uśmiechnięta Susane. Idąc w naszą stronę podniosła kciuki w góre, wyszczeżyła się i pokiwała głową. 

-Zgodziła się- gdy tylko wypowiedziałą te słowa, wyprostowałem się.- Tylko- skierowała siędo mnie z palcem w górze- jeżeli znowu ją skrzywdzisz, to ci już nic nie pomoże i będziesz mógł zapomnieć o twojej pięknej twarzy- powiedziała z groźbą. 

Zignorowałem ją i poszedłem w stronę jej sali. Zatrzymałem się przed drzwiami i podniosłem rękę, żeby popchnąć drzwi i wejść. Zawachałem się. Ktoś, kto mnie nie zna mógłby powiedzieć, że zachowuję się jak głupia nastolatka, no ale cóż, taki już jestem. Po chwili słabości popchnąłem drzwi i wszedłem do środka.

Sala wyglądała jak wszystkie sale w szpitalu. Tylko, że w tym Lily była sama, stały łóżka jeszcze inne, ale wszystkie były puste. Skierowałem się w stronę krzesła, przy łóżku dziewczyny. Usiadłem na nie i popatrzyłem na nią. Oczy miała opuchnięte od płaczu, a nos zaczerwieniony.

-Lily ja...- głos zamarł mi w gardle. Nie wiedziałem co jej powiedzieć, a ona patrząc na mnie tymi swoimi pięknymi oczkami nie pomagała mi w tym ani odrobinę.- P...przepraszam cię za wszystko- w końcu udało mi sięcoś powiedzieć.- Zachowałem się  jak kretyn, dupek, bezdusznik, mógłbym tak długo wymieniać. Nie wiem co we mnie wstąpiło- mówiłem smutno, patrząc na dłonie.- Gdybym mógł cofnąć czas, cofnął bym go i zmienił bieg wydarzeń. 

Zobaczyłem jak Lily wyciąga rękę w moją stronę i chwyta moją dłoń, ściskając lekko. Popatrzyłem na nią ze zdziwieniem.

-Wiem- powiedziala szeptem.- Ch..che zacząć od początku- głos jej się łamał.- Będę miała kłopot ci zaufać w 100% ale postaram się- popatryzła mi w oczy.

-Zrobię wszystko, żebyś mi znowu zaufała- wstałem i przytuliłem ją. Chwile się wachała, ale odwzajemniła czułość.

*20 minut później*

Przytulaliśmy się i rozmawialiśmy ze sobą, dalej miała dystans, ale ulegał on zmniejszaniu. W pewnym momencie zasnęła w moich ramionach. Ostrożnie położyłem ją na łóżku i wyszedłem z sali. 

-I jak?- spytał James gdzy tylko do nich podszedłem.

-Wybaczyła mi- powiedziałem i uśmiechnąłem się, chłopaki odetchneli z ulgą, a Susane uśmiechała się cwano. Przyjrzałem się jej uważnie.- Wiedziałaś, że mi wybaczy zanim tam poszedłem, prawda?

-Co? Nie- powiedziała z udawanym zdziwieniem.

-To mi chciałąś przekazać, przez to że jeżeli ją skrzywdzę mnie niby pobijesz- zrobiłem facepalm'a.- Jakim ja jestem idiotą- westchnąłem.

-No tu ci muszę przyznać rację- powiedziała Susane. Jai jej przytaknął i pocałował w policzek.

-Czy wy, wróciliście do siebie?- spytałem, przyglądając się im.

-Mhmm- mrukneła Zu.

==================

Witam, witam. Co sądzicie? Lily dobrze postąpiła, że mu wybaczyła, czy nie? 

MAM WAŻNE PYTANIE! CZYTAĆ UWAŻNIE! A MIANOWICIE BO ZOSTAŁO JUŻ NIEWIELE DO KOŃCA I JESTEM CIEKAWA CZY CHCIALIBYŚCIE 2 CZĘŚĆ, MUSZĘ WIEDZIEĆ BO MAM 2 OPCJE NA ZAKOŃCZENIE I JEDNA DO TEGO BY KONTYNUOWAĆ, A JEDNA ŻEBY ZAKOŃCZYĆ I NIE WRACAĆ DO DALSZEJ CZĘŚCI HISTORII. PROSZĘ WAS O WYRAŻENIE SWOJEGO ZDANIA! DZIĘKUJĘ, ZA KAŻDY KOMENTARZ W TEJ SPRAWIE

Druga sprawa, wyjeżdżam jutro na tydzień do Białki Tatrzańskiej, nie wiem jak będzie z internetem, wiem napewno, że rozdziały będą się pojawiać, nawet jeżeli miałabym kraść, albo korzystać z neta z sieci. Tylko uprzedzam, że mogą nie ukazywać się codziennie. Jutro na 70% będzie rozdział ponieważ już dzisiaj w połowie go napiszę.

Be Careful ~Janoskians FFPLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz