Rozdział 14.

1.5K 131 2
                                    

~ROZDZIAŁ PISANY NA TELEFONIE MOŻE ZAWIERAĆ BŁĘDY~

LILY

Po podstawowych badaniach doktor Black powiedziała, że mam dużo szczęścia. Miałam lekki wstrząz mózgu, złamaną ręke i potłuczone rzebra. Powiedziała, żebym narazie nie jadla niczego co może podrażnić moje gardło i piła tylko wodę. Potem wyszła i powiedziała, że za chwilę siostra przyprowadzi moją siostrę.

-Lily!- zawołała Rose gdy gdy siostra Martina ją przywiozła na wózku.

-Rose!- zawołałam i uśmiechnełam się. Poczułam, że łzy szczęścia i ulgi spływają mi po twarzy. Byłam szczęśliwa widząc, że moja siostra jest radosna mimo ostatnich wydarzeń.- Co tam siostrzyczko?- chciałam się podnieść, ale zrezygnowałam gdy poczułam ból w rzebrach.

-Dobrze, dalej o tym myślę, ale chłopaki pomagają mi zapomnieć.

-Chłopaki?- zapytałam zdziwiona.

-Janoskians- spojrzałam na nią z przerażeniem.

-Dlaczego się z nimi zadajesz? Przecież oni cię mieli chronić, a zamiast tego wylądowałaś u tamtych.

-To nie ich wina- powiedziała niepewnie.

-To czyja- powiedziałam trochę za ostro. Moja siostra posmutniała.- Przepraszam, jestem troche rozdrażniona.

-Nic nie szkodzi. To nie ich wina ponieważ ja nie chciałam, żeby któryś z nich był ze mną kiedy szłam na tą randkę. Jakimś sposobem zgubiłam tego, który miał mnie chronić- powiedziała to i spojrzała na mnie niepewnie, jakby przeczuwała, że wybuchnę. Chciałam to zrobić, ale się powstrzymałam. Rose kontynuowała.- No i wtedy mnie porwali. Gdyby nie Janoskians to nie wiem jak długo bym tam jeszcze wytrzymała- powiedziała smutno.- Nie odtrącaj ich. Wiem, że ci zależu na Beau. Dlatego prosze zaufaj im ponownie- skończyła swoją wypowiedź i patrzyła na mnie jakby oczekiwała mojej reakcji. Ja leżałam oniemiała. Nigdy nie spodziewałam się, że moja siostra może taką przemowe wygłosić. Na dodatek namawiającą mnie bym zaufała chłopakom. Czy to napewno moja młodsza siostra?

-Mogę spróbować im zaufać, ale robię to tylko i wyłacznie, że ty mnie o to prosisz.

BEAU

Mam nadzieję, że bedzie się chciała ze mną zobaczyć. Chciałbym jej wszystko wytłumaczyć, przeprosić. Byłem u niej kilka chwil gdy myła nieprzytomna. Wyglądała strasznie z tymi wszystkimi aparaturami przypiętymi do jej ciała. Na glowie bandaż, cała posiniaczona. Siedziałem tam i przytulałem się do jej dłoni w duchu się modląc się by z tego wyszła, by mi wybaczyła. Nie chciałem jej stracić. Niemogłem. Pomyślałem o wszystkich chwilach jakie mogłem z nią spędzić gdy siedziała u nas w domu, ale ja oczywiście wolałem wyjść na miasto i nabawiać się nowych problemów. Postanowiłem, że jeśli jakimś cudem mi wybaczy to nie zmarnuję tyle czasu. Postaram się by widziała we mnie swojego przyjaciela. Oczywiście wolałbym więcej, ale nic na siłe. Najważniejsze żeby mi wybaczyła.

Siedziałem przed jej salą z Susane, która od doktor Black dowiedziała się o tym, że Lily się wybudziła. Siedzieliśmy i milczeliśmy. Nagle z sali wyszła pielęgniarka.

-Ty jesteś Beau?- zapytała, zdziwiny przytaknąłem głową.- Lily się chce z tobą zobaczyć- zamrugałem jeszcze bardziej w szoku, myślałem, że będę musiał ją błagać o spotkanke po tym wszystkim.

Wstałem i popatrzyłem na Zu. Ona tylko pokiwała głową na znak, że mam tam wejść. No więc ruszyłem. Wszedłen do sali i niepewnym krokiem ruszyłem w stronę łóżka, na którym leżała Lily. Dziewczyna na mój widok powoli się podniosła by wygodniej się ułożyć. Jej twarz przy tej czynności była wykrzywiona w bólu.

-Hej, chciałaś mnie widzieć?- spytałem niepewnie.

-Tak, chciałam pogadać. Mogę zacząć?- zapytała, pokiwałem głową twierdząco. -Tylko mi nie przerywaj okej?- niepewnie znów skinąłem głową.- Dobra, najpierw chciałam ci powiedzieć, że jestem ci ogromnie wdzięczna za to  że uratowałeś moją siostrę- chciałem coś powiedzieć lecz ona nie dała mi dojść do słowa.- Po drugie przepraszam, że was tak potraktowałam zanim wybiegłam z domu, za to że cię dwa razy spoliczkowałam, że nie chciałam wysłuchać wyjaśnień. Rose mi już wszystko powiedziała. Cieszę się, że jesteś tu po tym jak cię potraktowałam, jestem ci wdzięczna za wszystko naprawdę. Jeżeli mogła bym dalej u was mieszkać była bym wam naprawdę wdzięczna. Chcę być dalej przez was chroniona i nie zniosłabym mieszkać daleko od ciebie bo zależy mi na tobie- kiedy wypowiedziała ostatnie słowa, zamurowało mnie, ją najwyraźniej też ponieważ zasłoniła, a jej oczy się szeroko otworzyły jakby zdała sobie, że powiedziała na głos coś czego nie miała. Byłem w szoku nie wiedziałem co powiedzieć, widziałem jak patrzy na mnie ze strachem, czekając na moją jaką kolwiek reakcję. Podjąłem decyzję.

-Mnie też na tobie zależy.

==================

Przepraszam was za tak beznadziejny rozdział ;-;ale pisałam go po części w szkole xd
nawet nie wiem ile ma słów, czy nie jest za krótki ponieważ piszę go na telefonie
jeżeli jest bardzo bardzo beznadziejny to proszę nie zabijajcie mnie xd

Dziękuję za wszystkie vote i komentarze, to motywuje do dalszej pracy <3

Do następnego baaaj ;*

Be Careful ~Janoskians FFPLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz