Rozdział 19.

1.3K 115 9
                                    

LILY

-Pójdziesz ze mną albo jemu stanie się krzywda- powtórzył przyciskając mocniej pistolet do głowy Jai'a.

-Nie rób tego- powiedział Jai.

-Cicho siedź- warknął nieznajomy i chcwycił Jai'a za miejsce gdzie niedawno był poszczelony. Chłopak zawył z bólu. Nie wiedziałam co zrobić, nieznoajomy zbliżył się ciągnąc Jai'a obok siebie. 

Następne wydarzenia działy się w zwolnionym tępie. Chwyciłam pistolet, wycelowałam i szczeliłam. Nieznajomy upadł, Jai podbiegł do mnie i chwycił za rękę. Byłam w szoku, właśnie zabiłam człowieka.

-Lily ich jest więcej zaraz tu wpadną- zaczął mnie ciągnąć za rękę.- Lily musimy uciekać.

-J...ja z...za...zabiłam g...go- dukałam.

-Uratowałaś mnie i siebie- Jai próbował mnie uspokoić.- Zrobiłaś to co konieczne. Chodź musimy uciekać- wstałam i dałam się pociągnąć Jai'owi. Wpadł do jednego z pustych pokoi i wszedł do szafy. Zrobiłam to co on. Nagle zauważyłam drabinę prowadzącą w dół.

-Musimy po niej zejść- powiedział cicho.

-T...ty d...dasz r...radę?- jąkałam się.

-Tak- powiedział.- Idź przodem jak zejdziesz zaczekaj na mnie- pokiwałam głową i zrobiłam co kazał. Za ścianą było słychać kroki, to tylko zmotywowało mnie do dalszego działania. Zeszłam po drabinie i widziałam jak Jai się męczy schodząc ostrożnie. Gdy już znalazł się na dole pokierował mnie w stronę jakiś drzwi. Pokazał ręką, że mam się zatrzymać, sam wyjrzał ostrożnie za drzwi. 

-Nikogo nie widzę- powiedział i spojrzął na mnie.- Jeżeli coś się będzie działo, cokolwiek, nie zwracaj na to uwagi. Biegnij przed siebie, cały czas prosto, tam będzie mała leśniczówka. Schowaj się w niej. Jeżeli po drodze nas zaatakują nie zwracaj na mnie uwagi tylko biegnij- powiedział.

-Jai nie zostawię cię- zaprzeczyłam.

-Lily proszę obiecaj mi to- popatrzył błagalnie na mnie. Ja pokręciłam głową.- Lily proszę, uratowałaś mi już życie dwa razy. Musisz teraz zadbać o siebie. 

-Obiecaj, że nic nam się nie stanie- powiedziałam błagalnie.

-Nie mogę ci niczego obiecać- odparł smutno.- Proszę obiecaj mi- zrezygnowana pokiwałam głową.- Nie wychodź z leśniczówki dopóki nie przyjdzie po ciebie żaden z chłopaków okej?- pokiwałam głową.- Na trzy zaczynamy biec. Raz...dwa...-otworzył drzwi.- Trzy!- krzyknął i ruszyliśmy przed siebie. 

Biegłam ile sił w nogach, Jai był tuż obok mnie. Widziałam kątem oka, że jest mu ciężko biec z tą umieruchomioną ręką . Za nami rozległy się krzyki.

-Cholera- zaklnął Jai. 

Dobiegliśmy do leśniczówki i zaryglowaliśmy drzwi. Jai pociągną mnie do schodów, które prowadziły w dół. Kazał mi usiąść na kanapie a sam podszedł do małego okienka. Po chwili wrócił z kocem. Usiadł obok mnie i podał mi koc.

-Mamy tutaj tylko jeden koc, a jest zimno więc możesz się nim okryć- powiedział.

-Jak twoja ręka?- spytałam niepewnie.

-Boli, ale wziąłem tablekę na ból, zanim przyniosłem ci koc- powiedział i uśmiechnął się słabo.

-Mogę się o ciebie oprzeć?- sptałąm niepewnie podnosząc na niego wzrok. Pokiwał głową oparłam głowę na jego kolanach i przykryłam się kocem, aż pod czubek głowy. Chwilę później zasnęłam.

JAI

Lily zasneła na moich kolanach. Wyglądała tak słodko kiedy spała. Wiem, mam dziewczynę, ale do Susane nie czuję tego samego co do Lily. Zazdrościłem Beau, że to go wybrała, ale nie jestem typem osoby, która stara się odbić dziewczynę bratu. Co nie oznacza, że nie zazdrościłem. Lily jest taka odważna. Nie wiedziała co zrobić z moją rękę, ale postanowiła wyciągnąć pocisk. Godzinę temu uratowała mnie zabijając Lucas'a, żeby obronić mnie. Troszczy się o mnie, moich braci i przyjaciół mimo, że robimy co robimy. Nie ucieka. Zaufała nam. Dalej nie mogę pojąć jak, ale jednak.

*2 godziny później*

Siedziałem w bezruchu wpatrując się jak Lily śpi. Nagle zaczęła się poruszać niespokojnie. Zaczęła szarpać się na wszystkie storny. Starałem się ją przytrzymać, ale jedną ręką to było trudne. Zaczęłą krzyczeć, coś w stylu, że ktoś ma ją zostawić, że ona czegoś tam nie chce. Nagle zamachnęła się u uderzyła mnie w bolącą rękę. Zawyłem z bólu. Dziewczyna nagle otworzyła oczy. 

-J...Jai?- spojrzała na mnie. Ja zwijałem się z bólu, ręka cholernie zaczęła mnie boleć.- Cholera Jai co ci jest?- nie odpowiedziałem nie mogłem zmusić siedo wypowiedzenia nawet jednego słowa.- Cholera ja ci to zrobiłam?- wstała przerażona. Nagle zobaczłem ciemność przed oczami. Usłyszałem oddalający się krzyk Lily. Chwilę później straciłem świadomość.

LILY

Potrząsałam Jai'a za ramiona. Mówiłam jego imię bez skutku. Stracił przytomność. Starałam się go delikatnie położyć na kanapie, na której siedział. Skończyło się to mocnym opadnięciem jego ciała na poduszki. Był za ciężki, a ja za słaba. Nie wiedziałam co zrobić. Sprawdziłam mu puls. Był wyczuwalny. Odetchnęłąm z ulgą. Zaczęłam się rozglądać za czymś co może mu pomóc. Zauważyłam miskę z wodą. Podeszłam do niej, wodę wylałam i nalałam nowej, biorąc ręcznik, który leżał obok kranu. Wróciłam do Jai'a. Jego klatka piersiowa podnowiła się i opadała, oddychał. Odetchnęłam z ulgą po raz kolejny. Zamoczyłam ręcznik w wodzie, wykręciłam nadmiar wody i przetarłam czoło Jai'owi. Czułam się winna, gdybym nie uderzyła go przez sen, nie stracił by przytomności. Zaczęłam cicho szlochać.

BEAU

Gdy wróciliśmy, żadne auto nie stało pod domem. Dla pewności wyciągnęliśmy broń i zaczęliśmy przeszukiwać dom. W pokoju bliźniaków znaleźliśmy ciało Lucas'a. Czyli był tu Nathaniel. Obok zwłok leżała kratka.

"Ta suka zapłaci za jego śmierć. Nathaniel"

-Przeszukajcie całe mieszkanie i zobaczcie czy ich tu nie ma- poleciłem chłopakom.- Ja pójdę sprawdzić leśniczówkę, może udało im się tam uciec. 

Pobiegłem do małego domku, wpadłem do domku niezabezpieczonym ukrytym wejściem. Skierowałem się schodkami w dół. Na dole Lily siedziała, przed kanapą na ziemi, przecierając twarz Jai'a szmatką. Lily płakała.

-Lily?- wzdrygnęła się na dźwięk mojego głosu.- Co sie stało?- spytałem niepwenie patrząc na Jai'a.- On żyje?- zapytałem zdenerwowany. Lily podniosła się z ziemi, podbiegł do mnie i przytuliła mnie. Zaczęła głośno szlochać.- Co tu się stało?- nie odpowiedziała. Czułem jak zaczyna słabnąć i staje sie bez silna. Straciła przytomność.

===============================================

Dałam radę i napisałam, haha <3 Czego się dla was nie robi ;p

Do następnego <3

Be Careful ~Janoskians FFPLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz