Rozdział 10.

1.6K 130 6
                                    

~NOTKA POD ROZDZIAŁEM~

LILY

Poczułam pulsowanie w głowie. Niewiedziałam co się dzieje. Zaczełam otwierać powoli oczy. Zobaczyłam, że leżę na kanapie w salonie. Jak ja się na nią dostałam? Nagle sobie przypomniałam. Susane i Jai porwani przez szaleńców. Rozmowa chłopaków, że chcą mnie za ich wolność. Później nagle zrobiło mi się słabo. Znowu straciłam przytomność. Cholera. Podniosłam się gwałtownie. Nie było to dobrym pomysłem, ponieważ głowa zaczeła mnie boleć jeszcze bardziej i zrobiło mi się czarno przed oczami.

-Spokojnie, Lily nie tak gwałtownie- słyszałam jak Beau stara się mnie uspokoić.

-Jak długo byłam nie przytomna?- spytałam się go ciągle oszołomiona.

-Pół godziny- odparł zaraz po tym jak spojrzał na zegarek.

-M...musze i...ich r...ratować- zaczełam się jąkać. Usiadłam na kanapie prosto. Łzy zaczeły mi się zbierać w oczach.

-Spokojnie. Lily, usiądź -starał się mnie uspokoić, przytrzymując na kanapie gdy próbowałam wstać.

-Puść mnie, musze ratować Zu- zaczełam cicho szlochać i zakryłam twarz dłońmi.

-Lily, popatrz na mnie. Lily- spojrzałam niechętnie. Beau otarł moje łzy.- Chłopaki już jechali. Oni ich uratują. Ty nic nie zdziałasz. Nie płacz- gdy powiedział ostatnie trzy słowa zaczełam jeszcze bardziej płakać. Przytulił mnie, nie spodziewałam się tego.

-Lily?- usłyszałam za plecami głos mojej siostrzyczki.- C...co się dzieje?- słyszałam strach w jej głosie. Bała się zapewne chłopaków i martwiła się o mnie.

-Nic, nic. Nie bój się wszstko będzie dobrze- widziałam jak siostra niepewnie siada obok mnie. Beau powiedział, że idzie zadzwonić i zastawił nas same w salonie. Zaczełyśmy rozmawiać na różne tematy.

*2 godziny póżniej*

Nagle usłyszałyśmy z Rose dzwięk samochodu, który podjechał pod dom. Widziałam, że Beau kieruje się w stronę drzwi. Ruszyłam szybko za nim. Szłam za nim aż do drzwi. Wtedy się oodwrócił, spojrzał się na mnie, ale nic nie powiedział. Patrzyłam jak otwiera drzwi. Za drzwiami zobaczyłam Daniela.

-Przesuń się, musimy go zanieść do góry i opatrzyć jego rany- powiedział stanowczo Daniel. Beau się przesunął, ja zrobiłam to samo zastanawiając się o kogo chodzi. Wtedy zobaczyłam jak bliźniaki wnoszą James'a. Przeraziłam się na widok rany na nodze. Nagle poczułam, że robi mi się słabo. Moja normalna reakcja na widok krwi. 

Nagle w drzwiach pokazała się Zu. Rzuciłam się w jej kierunku. Przytuliłam ją mocno do siebie, na co ona jękneła z bólu. Odsunęłam się od niej na długość ramion i zaczełam ją lustrować wzrokiem. Ubranie miała podarte niektórych miejscach i całe brudne. Miała liczne zadrapania na rękach, nogach, brzuchu, a nawet na twarzy. Wciągnełam ją do domu. Za nami wszedł do domu ponownie Daniel z jakąś torbą. Dopiero teraz zauważyłam, że i on był cały w ranach. 

-Wielkie szkody? Co się tak w ogóle stało?- Beau zaczął zadawać pytania. Oboje ruszyli w kierunku kuchni, ja szłam za nimi, ponieważ chciałam usłyszeć co się stało.- Przez telefon za wiele mi nie powiedzialiście.

-No to kiedy dojechaliśmy na miejsce zobaczyliśmy kilku ludzi Nathaniela oraz jego samego biegających przed starymi magazynami- Daniel zaczął opowiadać.- Zaczeliśmy mu grozić, no wiesz, że jeśli nie wypuści zakładników to się to dla niego źle skończy, bla, bla, bla. Wtedy z lasu wyszedł Jai z bronią wycelowaną w Nathaniela. Wtedy się okazało, że zdołali z Susane uciec chwilę wcześniej. 

Be Careful ~Janoskians FFPLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz