Rozdział 9.

1.6K 136 1
                                    

BEAU

-Co ty pierdolisz? Ja zakochany? Przeciaż nawet dobrze jej nie znam- mówie z niedowierzaniem.

-Ja tylko stwierdzam fakty- wzrusza ramionami.

-Dobra później jeszcze o tym pogadamy. Teraz Jai i Susane, to jest najważniejsze- gdy to powiedziałem do mojego pokoju wszedł Luke.- Masz coś?- spytałem brata.

-Są na terenie opuszczonych magazynów na obrzeżach miasta. Mamy jakiś plan?- pyta.

-Właśnie się nad tym zastanawiamy. Macie jakieś pomysły?- pytam, wiedząc że jeden z nich na pewno ma pomysł.

-Ja chyba mam- odparł James

-Zamieniamy się w słuch- ponagliłem go by man wyjaśnił.

JAI

Kurwa, ale się dałem zajść. Dlaczego nie wziąłem tej głupiej broni? Przecież Beau mówił żeby ją brać, ale ja oczywiście wiedziałem lepiej i jak się to skończyło? Siedzimy związani z Susane w jakimś opuszczonym magazynie. Nie było by tak źle gdybym tu był sam, ale wplątałem w to Zu, a tak bardzo tego nie chciałem. Czy ja zawsze musze wszystko spierdolić? Teraz nie będzie chciała mnie znać. Cholera, muszę nas uwolnić jakoś.

Rozglądam się po pomieszczeniu. Nic tu specjalnego nie ma. Musiała to być jakaś duża hala produkcyjna, ponieważ pomieszczenie jest ogromne. Siedzimy pod jedą z wielu kolumn w tym pomieszczeniu. Dookoła niema nikogo. Obok nas leży materac na którym możemy sie położyć. Przyglądam się dokładnie ziemi, czy nie leży tam coś czym mógłbym się posłużyć do obrony. Znajduje niedaleko moich rąk leży kawałek stłuczonego szkła. Jako broń się nie nada, ale do rozcięcia sznurów tak. 

Przesuwam się ostrożnie w stronę kawałka szkła. Zu patrzy na mnie, w jej oczach widać przerażenie, nadzieję oraz zdziwienie, zapewne zastanawia sie co robię. Biorę kawałek szkła do rąk. Nasłuchję czy nikt nie idzie w naszym kierunku. Słyszę głosy w oddali, ale to pewnie z tego drugiego pomieszczenia. Dobra teraz, albo nigdy. 

Przecinam liny na moich nadgarstkach i kostkach, odklejam taśme z ust. Przykładam palec do ust by zasygnalizować Zu, że ma być cicho, ona tylko kiwa gową. Uwalniam ja i po cichu pokazuje drzwi za nami. Biegniemy schylając się. Gdy jesteśmy prawie przy drzwiach słyszę krzyki, kurwa zorientowali się. 

-Kurwa znikneli. Przeszukać cały teren nie mogli daleko uciec.

Cholera! Ciągnę Zu za rękę, żeby biegła szybciej. Wypadamy na zewnątrz. Tuż za drzawiami natrafiam na jednego z ludzi Nathaniela. Rzucam się na niego i probóję obezwładnić. Udało mi się. Mam jego pistolet, a on szkło wbite w ramię. Oglądam się za siebie i widzę przerażoną Susane.

-Kochanie błagam, chodź. Musimy uciekać. Wszystko ci później wyjaśnię, ale błagam biegnij- patrzę na nią z prośbą w oczach i wyciągam ręke w jej kierunku, po sekundzie wachania chwyta ją. Biegniemy w stronę krzaków i chowamy się za nimi. Pokazuje Susane gestem, że ma być cicho, kiwa tylko głową. 

-Kurwa gdzie oni są- słyszę jak Nathaniel warczy. Przypuszczam, że po tym którego obezwładniłem.

Co by Beau kazał zrobić w takiej chwili? Kurwa muszę coś wymyślić oni przecież zaraz nas tu znajdą. Sprawdzam magazynek pistoletu, pełny. Kurwa, kurwa, co zrobić? Nagle słyszę samochód. Wychylam głowę lekko ponad krzaki, żeby zobaczyć kto to. Z auta wyskakują Daniel, James i Luke. Uratowani. Patrzę w kierunku Nathaniela jest zwrócony w kierunku auta, jego ludzie też. Chwytam Zu za rękę i kieruję ją po cichu w stronę auta. 

-Zostań tu. Nie wychodź dopóki nie przyjde po ciebie ja, Luke, Daniel lub James. Rozumiesz?- mówię szeptem, tak żeby tylko ona mnie słyszała i patrzę jej w oczy.

-Boję się o ciebie- mówi. Zaskoczyła mnie tym, nie podziewałem się, że będzie chciała ze mną jeszcze rozmawiać po tym co się stało, a co dopiero, że będzie się o mnie bała.

-Nie martw się o mnie nic mi nie będzie. Teraz schowaj się trochę głębiej w lesie, ale tak żebym mógł cię znaleźć, okej?- kiwa głową na potwierdzenie. Wiedzę jak po cichu się odala. Gdy jest kawałek dalej, wychodzę. Wszyscy wpatrują się we mnie. 

-Ooo tutaj się schował nasz uciekinier- śmieje się Nathaniel.- Niech zgadnę twoja ptaszyna też tam jest? Niech wyjdzie popatrzy jak wszyscy umieracie, a później się nią zajmę- patrzy prosto na mnie gdy to mówi. Ręką daje znać swoim ludzią by ruszyli w stronę lasu. 

Nie zdążyli nawet postawić 3 kroków i już leżeli w kałuży krwi. Żyli ale nie zostało im wiele z życia, ponieważ dostali w brzuch. Nawet się nie spodziewałem kiedy wyszczeliłem. Nathaniel tylko patrzy z gniewem w oczach. O tak jest bardzo wkurwiony. Chwilę później wszystko się dzieje jak w zwolnionym tępie. Wszyscy zaczynają szczelać. Unikam wystrzałów widzę, że chłopaki robią to samo. Ludzie Nathaniela padają. W końcu zostaje on sam.

-I co teraz powiesz Nathaniel? Nie zbliżaj się do Lily, bo skończysz tak samo jak twoi ludzie- warczy na niego Daniel.

-Mam nadzieję, że dobrze się zaopiekujecie moją kuzynką- mówi Nathaniel. Wszyscy nieruchomieją.

-Kłamiesz, nie jesteś z nią spokrewniony. Niby jak?- słyszę głosa Luke'a.

-Normalnie, nasze matki były siostrami. Nie widzieliśmy się 10 lat, ponieważ jej matka postanowiła wyjechać z mężem na drugi koniec kraju- wzruszył ramionami.

-Kłamiesz, a zresztą odpierdol się od niej boo się to źle dla ciebie skończy- warczę na niego.

-A ty się lepiej zajmij swoją paniusią, bo chętnie bym się z nią zabawił- skierował to zdanie w moją stronę. Gotował się we mnie gniew, Luke widząc to podszedł do mnie i chwycił za ramię.

-On nie jest tego wart- szepnął mi do ucha mój bliźniak.

Nathaniel korzystając z okazji uciekł i schował się w magazynie. 

-Idź po Zu i wracamy do domu- odezwał sie James i tak też zrobiliśmy.

================================================

Rozdział bez Lily, no ale cóż nie musi ona być w każdym rozdziale xD.Grrrrr beznadziejny rozdział przepraszam was :c ale chciaąłm dodać bo dodałam 2 dni temu a za pare dni szkoła i też nie będą regularnie i wgl, ehh... ;/

Co tam misiaczki u was? Jak tam początek nowego roku? ;p Dziękuję za ponad 300 wyświetleń ; o Nie spodziewałam sie takiej ilości, naprawdę haha. Dziękuję za wszystkie komentarze, vote itp <3 Mam nadzieję, że was nie zawiodę i będę dodawać w miarę regularnie rozdziały, no ale cóż...

Do następnego baaaj :*

Be Careful ~Janoskians FFPLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz