10.

157 15 4
                                    

Zaczynało robić się ciemno. Nasze ubrania wciąż były mokre od deszczu, ale to było ostatnie o czym myśleliśmy.

Cisza, w której byliśmy pogrążeni była przyjemna, bo każdy myślał jedynie o tobie. W samotności.

Jestem pewien, że Alice nie spała od dawna i ledwo stała na nogach. Powiedziliśmy jej, żeby poszła do domu, a ona od razu się zgodziła. Nie chciała cię opuścić i stała tam jeszcze kilka minut dopóki nie zdecydowała się wyjść. Cały czas płakała. Alice nie jest przygotowana do takiego bólu i martwię się gdzie może ją to zaprowadzić.

Gdy zostaliśmy sami, a na niebie pojawiła się pierwsza gwiazda, Lucy uklękła i zaczęła płakać.

Cały czas krzyczała twoje imię.

Wspomniałem ci, że zrobiłem to o co mnie prosiłaś i przekazałem każdemu twoją wiadomość? Jeśli nie, to teraz ci to mówię.

Zrobiłem to, bo wiem, ze tego chciałaś.

Łzy spływały po twarzy Lucy, gdy usiadła na ławce. Trzęsła się ze smutku, a ja ją objąłem.

Płakaliśmy, nawet nie wiesz jak bardzo.

Chociaż może wiesz.

Po pewnym czasie, zupełnie nieświadomie oboje zaczęliśmy mówić, nie zwracając uwagi na siebie nawzajem.

''Vicky, kocham cię.''

''Vicky, wróć.''

''Czemu mi to zrobiłaś?''

''Dlaczego mnie zostawiłaś, skoro cię potrzebuję?''

''Proszę, zabierz mnie do siebie.''

Wiedzieliśmy, że nie wrócisz, ale wciąż mieliśmy na to nadzieję.

Chcieliśmy znów się z tobą spotkać, dlatego prosiliśmy byś nas do siebie zabrała, ale nie zrobiłaś tego.

Vicky, tak bardzo cię kocham.

- Twój, Harry x

i loved you || h.s. (kontynuacja ydlm)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz