3🏹

1.2K 52 42
                                    

Rozdział poprawiony <3

Aldianel uśmiechnęła się, słysząc słowa wypowiedziane przez hobbita.

- Nie jest to może poezja najwyższego lotu, ale bardzo pasująca teraz, jeśli trzeba dodać coś do słów Elronda.

Hobbit usiadł z gniewnym prychnięciem, a Aragorn uśmiechnął się do niego przyjaźnie.

- Gdyby Gondor był niezdobytą warownią, Boromirze, inaczej może należało by postąpić. Mówisz pokój i wolność? Gdyby nie my, nie cieszyłaby się nimi tak długo. A przecież mniej znajdujemy uznania niż wy. Podróżnicy spoglądają na nas z niechęcią, mieszkańcy nadają nam pogardliwe przydomki, Dla jakiegoś tłuściocha, żyjącego o dzień marszu od wroga, który wyrwałby mu serce i obrócił w pył miasteczko, gdyby nie nasza nieustanna opieka,  ja jestem "Łazikiem". Ale oto nastała nowa godzina, a świat po raz kolejny się odmienił. Przekleństwo Isildura zostało odnalezione, czas bitwy się zbliża. Miecz należy przekuć na nowo, a ja muszę jechać do Minas Tirith.

- Mówisz, że odnalezione zostało Przekleństwo Isildura — rzekł Boromir — skąd jednak nawet najbardziej uczony Mędrzec może wiedzieć, że to jest właśnie ten Pierścień?

Chwilę później przyszła kolej na opowieść Bilba. Dla niektórych, opowieść ta była zupełną nowością więc słuchali ze zdumieniem jak stary hobbit, nie bez lubości, przedstawia swoją przygodę z Gollumem. Gdy Bilbo skończył, przemówił Frodo, jednak z nieporównanie mniejszą ochotą niż jego przedmówca.

Aldianel wsłuchiwała się w każde słowo wypowiedziane przez hobbita, który opowiadał o swoich przygodach z Pierścieniem. Każdy etap podróży z Hobbitowa opatrzony był wieloma pytaniami i komentarzami. Z Froda wydobyto każdy szczegół związany z Czarnymi Jeźdźcami. Gdy wreszcie pozwolono mu usiąść, hobbit stwierdził że liczy, że niejedno jeszcze usłyszy, zwłaszcza od Gandalfa.

- To samo chciałem powiedzieć! — zawołał Galdor i zwrócił się do Elronda — Mędrcy mogą mieć swoje racje, by sądzić, że ów Pierścień jest tym Jedynym, jednak osobą mniej uczonym może się to wydać trudne do przyjęcia. Czyż jednak nie godzi się, byśmy poznali dowody? I co z Sarumanem?

- Oto jest Pierścień. Cóż z tego wynika? — rzekł Gandalf — Dziewięć Pierścieni mają Upiory, Nazgule. Siedem zabrano lub zniszczono — usłyszawszy te słowa, Glóin poruszył się niespokojnie - O Trzech mamy wiadomości pewne.

I począł opowiadać brakującą część historii  Pierścienia. Opowiedział o wyparciu Saurona z Puszczy Mroku. Dziewczyna usłyszała jeszcze więcej informacji, o których nie miała pojęcia, słuchała jak zahipnotyzowana, jak Gandalf mówi o tym, jak przemierzyli całą Dzicz, aż po Góry Cieniste i umocnione granice Mordoru w poszukiwaniu Golluma.

- Sam Pierścień może pokazać, czy jest Jedynym. W głowie zadźwięczały mi wtedy, słowa wypowiedziane przez Sarumana. "Do każdego z Dziewięciu, Siedmiu i Trzech" mówił, "wstawiono szlachetny kamień ale nie do Jedynego. Twórca umieścił jednak na nim znaki, które wprawne oko jeszcze i dziś potrafiłoby, dostrzec i odczytać". zacząłem się zastanawiać, kto mógłby znać te znaki? Twórca Pierścienia, a Saruman? jakkolwiek wielka jest jego wiedza, z jakiegoś musi pochodzić źródła.

Gandalf powiedział o zaprzestaniu polowania i powrocie do Gondoru i przedstawił swoje spotkanie z Denetorem.

- Musisz przeto wiedzieć, Boromirze, że w Minas Tiritch nadal spoczywa rękopis samego Isildura, niedoczytany przez nikogo oprócz Sarumana i mnie. Na przekór opowieści, bowiem Isildur nie ruszył w drogę natychmiast po wojnie z Mordorem.

- W Gondorze wszystkim wiadomo — rzekł teraz Boromir — że najpierw udał się do Minas Anor i tam spędził jakiś czas z bratankiem. Wtedy też, na pamiątkę swojego brata, zasadził ostatnią sadzonkę Białego Drzewa.

Enemy or friend | LegolasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz