Eris stał naprzeciw Vamoia, który nie miał drogi ucieczki. Oczywiście mógł przesunąć Omegę, ale gdyby zetknął swój nos z jego futrem, nie byłby w stanie walczyć z pragnieniem. Nie miał sił go przeskoczyć, ruja była już rozwinięta i w głowie krzyczała mu tylko, by się nie powstrzymywał. On jednak nie chciał skrzywdzić Erisa, nie chciał zrobić niczego, co jest wbrew jego woli. Już raz go zawiódł i mógł stracić, nie może zrobić tego ponownie.
Warknął nisko, by zmusić Erisa do odejścia, ale on nie drgnął. Stał śmiało i wlepiał w niego swój błękit. Przysunął się nawet bliżej, prawie stykając ze sobą ich nosy. Zapach Omegi był nie do wytrzymania i Alfa musiał sięgnąć po pewne środki, których nie sądził, że użyje. Nie w takich warunkach, ale inaczej by przepadł.
Odchylił się do tyłu, by nie dotykać w żaden sposób Erisa, skulił ogon, a po chwili jego kości zaczęły rozpychać wilcze ciało. Omega przestraszył się i cofnął parę kroków. Wiedział doskonale, że Alfa się właśnie przemieniał, nie raz widział swoją, czy czyjąś przemianę. Nie było w tym nic dziwnego, ale zaskoczył go nagłością tych czynów.
Po jeszcze kilka złamaniach, zgrzytu i rozrywaniu mięśni, by zastąpić je tymi ludzkimi, przed Erisem siedział wysoki mężczyzna o miodowej karnacji, którego mięśnie poruszały się niespokojnie. Miał czarne, gęste włosy, których niektóre kosmyki zasłaniały mu złote oczy. Teraz były jeszcze bardziej widoczne, w ludzkiej formie wydawały się świecić. Jego ciało było naprawdę spore i nic w tym dziwnego, w końcu jako wilk był również olbrzymi.
Eris spróbował sobie wyobrazić siebie w ludzkiej postaci, by porównać wielkość jego sylwetki, z Alfą. Zapewne mógłby wsunąć mu się pomiędzy ramionami i wyglądałby jak mały chłopiec.
Omega położył uszy i przyglądał się mężczyźnie. Było ciemno, ale wzrok miał przystosowany, więc mógł patrzeć i dostrzec wszystko. Jego unoszącą się klatkę, jego drżące ramiona i męską twarz, która ukazywała pożądliwe emocje. Eris nie wiedział czemu, ale w odruchu zjechał wzrokiem niżej. Przełknął ślinę, gdy zderzył się z nabrzmiałym penisem Alfy. Sterczał i dotykał jego umięśnionego brzucha. Jego wielkość była taka, jak się spodziewał i jak pamiętał ją po spędzonej razem pełni. Nie widział tego, ale czuł jak go wtedy rozpychał. Teraz gdy miał go przed oczami, był naprawdę zaskoczony, że miałby zmieścić to w sobie. Z drugiej strony ruja Alfy powodowała, że czuł podniecenie na samą myśl o tym. Chyba nawet podnosiła mu się temperatura i zaciskało wnętrze, podobne do uczucia podczas początków jego gorączki.
Zresztą Omega pomyślał, że przecież zbliżała mu się gorączka i mógł jej dostać w każdej chwili. Prawie by o niej zapomniał, ale tak wychodziło. Liczył sobie ile będzie mógł spokojnie spędzić dni, gdy będzie już po ceremonii zaślubin z Anthonym. I wypadało jakoś teraz.
— Nie zbliżaj się Eris — wycharczał Alfa i zetknął się swoimi rozpalonymi plecami z chłodną ścianą skalną — Odejdź! Tylko w tej postaci jestem w stanie się powstrzymać, więc odejdź — mówił twardo i stanowczo, ale oczy zdradzały jego prawdziwe pragnienia. Tak naprawdę nie chciał, by Omega odchodził. Pożerał go wzrokiem i karcił siebie w myślach, że nie może go dotknąć.
Eris nie posłuchał jego słów. Zresztą i tak jako wilk ich nie rozumiał. Nie odszedł od niego. Zrobił kilka kroków w przód stawiając ostrożnie łapy i pochłaniając wspaniały zapach Alfy. Powodował u Omegi dreszcze i przyjemne ciepło, które rozlewało się po same koniuszki palców. Jego wejście robiło się mokre, a w gardle czuł suchość. Stanął najbliżej jak mógł mając przed sobą kolana Alfy, które zakrywały jego podnieconego do granic penisa. Następnie sprawnie zaczął przemianę.
Vamoi wytrzeszczył oczy i zaczął biegać wzrokiem wokół szukając drogi ucieczki. Specjalnie przemienił się w człowieka, by powstrzymać swój popęd. Nie przeleciałby wilka, to hamowało jego żądze, a Eris robił wszystko na przekór.
CZYTASZ
✔️ The Land of Our Dreams | The Land #1 (korekta - 11/72)
Werewolf[ Kraina Naszych Snów ] W KRAINIE, GDZIE TRZEBA WALCZYĆ O MIŁOŚĆ... Eris od zawsze marzył o miłości - prawdziwej, wolnej, wybranej z serca. Pragnął spotkać swoje przeznaczenie, choć wiedział, że w świecie, w którym żyje, to niemal niemożliwe marzeni...