Rozdział LV | Nic tego nie zmieni, nawet więź bratnich dusz

1K 113 36
                                    

Dwa tygodnie minęły z prędkością światła. Dni zlewały się w jedno, a już na pewno Darienowi, który z niecierpliwością wyczekiwał upragnionej odwilży.

W porównaniu do Anthonego i Felicii przywódca czekał, aż warunki będą najmniej korzystne i będą sprawiać problemy. Nocne Południe nie czekało. Przez te dwa tygodnie pracowali ciężko i przejęli większą część południowej i wschodniej części dzikich terenów. Zbliżali się niezwykle dużymi krokami w stronę Wilczych Gór i Samon już chyba przeczuwał swoją klęskę. Mógł być świadkiem, jak jego własne wilki odwracają się od niego i wyruszają na południe, by przyłączyć się do jedynych godnych władców.

Kwieciste Pola i Wysokie Lipy przyprowadziły swoje oddziały. Dzięki pomocy ze wschodu Anthony z łatwością mógł poprowadzić grupy żołnierzy i podbijać kolejne mniejsze sektory Raan, które w pełni były oczyszczane z Bestii. Nie brano jeńców, bo taka zwierzyna była im niepotrzebna, a wśród dzikich nie natrafiali na Omegi, które Felicia jednak chciałaby zatrzymać. Blondwłosy Alfa nie wnikał, nie dociekał i nie chciał znać szczegółów. Doskonale wciąż pamiętał ich rozmowę i był świadom, że Felicia już w pełni pociąga za wszystkie sznurki, więc co dałoby mu doinformowanie się w jednej sprawie, gdy ona miała już każdy kolejny krok ustalony.

Wolał dla świętego spokoju nie wiedzieć. Po prostu pozwalał jej robić, co zechciała. Nie rzucał się i nie prowokował. Przez dwa tygodnie mógł zauważyć jak wiele wilkołaków stoi po jej stronie i jest w stanie w każdej chwili obrócić się przeciwko Anthonemu, gdy zrobi coś niewłaściwe. Musiał grać w jej grę, bo inaczej straciłby posadę i rzekomą władzę, o którą obiecywał walczyć i przynieść jej świetność. Nie zamierzał się poddawać, ale musiał wyglądać dobrze w jej oczach, gdy Beta była już tak bardzo pewna siebie i swoich pomysłów. Miała plan na każdą okazję i na każdy buntujący się skrawek Raan. Anthony musiał odczekać do odpowiedniej chwili, by znów wbić się na tron i odzyskać władzę, która z nazwy wciąż należała do niego, jednak wszyscy nie zwracali na to uwagi. To Felicia wydawała rozkazy i miała plan podbicia Wilczych Gór, to ona skupiała całą swoją uwagę.

Te dwa tygodnie były równie pracowite dla zachodu. Funii starała się ze wszystkich swoich sił, by leczyć Noore, który każdego dnia tracił więcej sił. Od kilku dni jest nieprzytomny, ale Omega twierdzi, że tak jest nawet lepiej dla niego. Toksyna, która rozwijała się wewnątrz jego organizmu i wciąż doszukiwała się pewnego ujścia, oraz ukrycia, by skutecznie zatrzymać się w środku, w ten sposób była uśpiona. Właśnie dlatego stracił kontakt ze światem i w pełni odpłynął. Jednak Funii uważa, że jego stan się poprawia i sposób leczenia jest skuteczny, a jego omdlenia i utrata przytomności działa na jego korzyść.

Annya też nie okazała się tylko gapiem, który przychodzi bezczelnie patrzyć się na dłonie i pilnować pracy. Tak naprawdę okazała się bardzo pomocna, bo dzięki sztyletowi, który kiedyś ukradła Felicii, Omega była w stanie zrobić znacznie mocniejsze środki uzdrawiające. Pobrała wycier z ostrza, które miało w sobie drobinki tojadu. W ten sposób mogła zrobić przeciwciała, które działają jak odtrutka i nie wzmagają rozwoju toksyny w ciele chorego.

Chociaż w całej tej rutynie odwiedzin i doglądań nad stanem chorego wilkołaka... najbardziej irytujący był Patrick. Irytujący ze względu na to, że Funii dzień w dzień musiała prosić innych o pomoc, by go wygonili z jej chaty. Mężczyzna z początku się tam nie pojawiał, bo nie chciał drażnić swojej wilczej części, ale później nie potrafił już tego unikać. Za dnia czuwał w ludzkiej postaci. Nie jadł. Nie pił. Z nikim prawie nie rozmawiał, chyba że ktoś sam zaczął się do niego odzywać. Nie dawał się namówić, by odstąpić Noore, chociażby na kilkanaście minut. Nie sypiał i wyglądał na wykończonego. Dopiero po tych dwóch tygodniach naprawdę było to po nim widać.

✔️ The Land of Our Dreams | The Land #1 (korekta - 11/72)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz