𝚁𝚘𝚍𝚒𝚘𝚗
Spojrzałam na Raisę która stała przy samochodzie ubrana w zdecydowanie za duża dresową koszulkę w szarym odcieniu. Do tego miała na sobie legginy, które kilkukrotnie były zszywane. Odpisywała komuś na telefonie. W tym samym czasie chłopacy przenosili puszki z farbą. W końcu brunetka burknęła coś cicho pod nosem i ruszyła do wejścia. Nic nie mówiąc od razu, ruszyłem za nią. Weszliśmy do domu i pokonaliśmy rząd wysokich schodów. Na górze weszliśmy do jednego z kilku pokoi. Wszystkie meble byłyby zsunięta na jego środek. Niebieskooka stanęła obok niech i związała włosy w niskiego kucyka. Po chwili do pokoju zeszła się reszta, otwierając puszki z farbą i butelki z piwem.
- Słyszałyście, że Anna jest w ciąży? - Rzucił podekscytowany Dawid, łapiąc jeden z pędzli. - Serio to jest chyba plotka roku.
- Ty nigdy nie dojrzejesz. - Stwierdziła Aleksander mimo lekkiego uśmiechu, który pojawił się na jego ustach. - I nie wiem, o jaką Anne chodzi.
- No tak zapominałam, że jesteś taki kurwa stary. - Rzuciła Wi uśmiechając się wrednie. W odpowiedzi Aleks pokazał jej środkowy palec, a ona odpowiedziała mu tym samych. Poznałem im na tyle dobrze by wiedzieć, że oni uwielbiają się przekomarzać.
- Spokój. - Wtrącił Narkis, który zawsze ich stopował. - Anna to taka laska, która chodziła z nami do szkoły. Była rok młodsza jednak już zaręczona. Więc to, że jest w ciąży chyba nie jest żadnym fenomen.
- Nie, nie byłoby. - Przyznał Dawid, biorąc butelkę piwa. Wziął dużego łyka i przejechał po wszystkich spojrzeniem jakby nie zamierzam ominąć reakcji nikogo. - Jednak dziecko nie będzie narzeczonego. Była z tego drama roku kurwa. Widzicie, on chciał być czysty do ślubu i właśnie stąd wiadomo, że dziecko nie jest jego.
- Ja to współczuję Annie. - Przyznała Raisa podając mi butelkę piwa. - Rodzice wybrali jej narzeczonego jak w średniowieczu. I to jeszcze takiego ze średniowiecznego zasadami. Ona znalazła kogoś lepszego. Może go kochała może nie. Jednak przynajmniej dał jej to, czego chciała.
- Raisa wieczna obrończyni kobiet i największą ze wszystkich feministek. - Podsumowała rozbawiona Wi. W jej głosie nie wyczułem ani krztyny wredoty. Było to raczej szczere rozbawienia a z uśmiechu Raisy wywnioskowałem, że i ona tak to odebrała. - Jednak się z tobą zgadzam. Moi rodzice bywają beznadziejni jednak przynajmniej nie odpieprzają takiej chujni. Jak można tak potraktować własne dziecko?
- Daj w ogóle spokój. Rodzice z reguły krzywdzą nas najbardziej. - Stwierdził Dawid, widocznie markotniejąc. Zmieszany spojrzał na butelkę piwo biorąc kolejny łyk i wzdychając cicho.
- Chcesz zobaczyć się z ojcem? - Spytał Aleksander, krzyżując ramiona na piersiach. Wszyscy automatycznie przenieśli na jego spojrzenia, a atmosfera odczuwalnie zgęstniała.
- Jeszcze nie zdecydowałem. - Przyznał i przeczesał włosy palcami. - Nie wiem. Nigdy nie byliśmy szczególnie blisko. Chyba od zawsze wiedziałem, że odejdzie i nie mam mu tego za złe. Dusił się w tym domu u boku mojej matki. I moim też. Więc nie jestem pewien czy w ogóle chce mnie jeszcze w swoim życiu. - Stwierdził, wzruszając ramionami. Nie wydawał się być przygnębiony czy szczególnie zły z tego powodu. Raczej wydawał się już dawno pogodzić z tym, co się stało. - Więc raczej pozwolę mu zapomnieć. I sobie też.
- Zrobiło się chujowo. - Mruknął Narkis, na co Wi skinęła głową na znak, że uważa tak samo. - Zostawmy nasze chujowe przeszłości, bo chyba nikt nie chce o nich rozmawiać.
- Mieliśmy malować ściany czy robić za kółko wsparcia? - Spytała brunetka, biorąc do rąk wałek. Włosy Wi często były upięte tak jak teraz. W niechlujnego koka. Jej ciemne niemal czarne oczy błyszczały tą charakterystyczną radością z życia, która ją charakteryzowała. - Ruszcie się, bo ja nie zamierzam tutaj siedzieć do północy.
CZYTASZ
Devil is a woman
RomanceMafia, pieniądze, morderstwa, nielegalny internet czyż to nie brzmi banalnie? I ta historia mogłaby być banalna. Jednak ani Rodion, ani Raisa nigdy banalni nie byli. Raisa Mrozo nie była kobietą, jakiej spodziewalibyśmy się w takiej historii. Była s...