Epilog

5K 167 113
                                    

Spałam wyczerpana po naprawdę ciężkim dniu. Studia i praca do tego tak odpowiedzialna, jak przygotowanie hotelu do otwarcia była naprawdę wyczerpująca. Zwłaszcza że byliśmy na finiszu. W zasadzie należało przeprowadzić ostatnie poprawki i mogliśmy otwierać. A samo otwarcie hotelu przerażało mnie jak jasna cholera. Bo samo jego przygotowanie było dobrą zabawą. Kłótnie o kolor ścian i o to ile restauracja powinna oferować wegańskich i wegetariańskich posiłków. A nawet o to, jakie oświetlenie powinno panować w klubie. Zwarzywszy na to, że kłóciłam się o to z przyjaciółmi, było po prostu miło.

Nagle po sypialni rozniósł się ten okropny dźwięk budzika. Jęknęłam cicho, przykrywając się mocniej kołdrą w nadziei, że uda mi się zignorować urządzenie. To tylko nieobowiązkowy wykład. Nie muszę przecież na niego iść.

- Raisa wstawaj. - Nakazał głos leżący po mojej prawej stronie.

- Pierdole nie idę. - Rzuciłam, wkurzona czując, że naprawdę nie mam siły wstać.

Rodion nachylił się nade mną i wyłączył mój budzik. Następnie pocałował mnie w usta. I bynajmniej nie był to delikatny pocałunek. Mocno wbił nie w moje usta a ja szybko odwzajemniłam jego gest. Kiedy się ode mnie odsunął otworzyłam oczy a jego szeroki uśmiech, który był pierwszą rzeczą, jaką dzisiaj zobaczyłam od razu zrobił mi dzień.

- A może jednak wstaniesz? - Spytał, kładąc się obok mnie. Obróciłam się przodem do niego tylko po to, by chwilę na niego popatrzyć. - Serio nie możesz tak olewać studiów. Zwłaszcza że czempionem to ty nie jesteś.

- Ale mój ojciec płaci datki na uczelnie, więc nie muszę być prymusem. - Zapewniłam, uśmiechając się szeroko. No tak ukochany tatuś zadbał bym miała papierek. Który rzekomo miał świadczyć o moich kompetencjach.

- Jak o Nicolaju mowa. Pamiętasz, że dzisiaj przyjeżdża? - Spytał brunet, na co ja przewróciłam oczami. I tyle było z olania wykładu.

- Dobrze, że pamiętasz takie rzeczy. - Stwierdziłam, głaszcząc go po policzku.

Ja studiowałam i pracowałam a Rodion tylko studiował a jego pracą było zajmowanie się domem. Gotował nam obiady, sprzątał i takie tam. Mnie osobiście bardzo cieszył ten układ. Bo nie było nic lepszego niż wrócić po ciężkim dniu do domu i dostać świetny obiad. Obejrzeć film z miłością swojego życia i gadać po prostu o niczym. Poza tym ktoś musiał pamiętać, kiedy mój ojciec przyjeżdża, a ja już nie miałam do tego głowy. Byłam zbyt zajęta spotkaniami z architektami i nauką do egzaminów, na które choćbym poruszyła niebo i ziemi nie nauczyłabym się w tydzień ani nawet w dwa więc zaczęłam wcześniej. I niby mogłam zatrudnić pomoc domową jednak Rodion jej nie chciał a ja chciałam liczyć się z jego zdaniem.

- Ty musisz skupić się na innych rzeczach. Poza tym, nawet gdybym chciał to myśl o jego wizycie prześladuje mnie, od kiedy się zapowiedział. - Przyznał, na co zaśmiałam się lekko. Dawno powinien przestać się go bać. On jednak jakoś nie umiał przestać patrzyć na mojego ojca, jakby ten w każdej chwili miał go zabić. I chociaż trochę to rozumiałam to jednocześnie mnie to denerwowało.

- Napijcie się razem wódki i się w końcu dogadajcie. - Zasugerowałam, wiedząc, że nic nie łączy ludzi jak alkohol. No i nie ukrywam, że chciałabym zobaczyć jak siedzą razem, kompletnie najebani i gadają jakieś głupoty. - Nie mam już siły na ten wasz konflikt. Który jest kompletnie nieuzasadniony.

- Powiedz to swojemu ojcu, który jest do mnie uprzedzony. - Zauważył mając stuprocentową rację. On w zasadzie nie miał problemy z moim ojcem. Nie licząc tego, że się go bał jednam to wszystko wynikało z zachowania Nicolaja nie jego. - I obawiam się, że zdania nie zmieni.

Devil is a womanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz