Usiadłam na łóżku ubrana jedynie w bieliznę i zdecydowanie za dużą bluzę. Przeglądałam media społecznościowe, chcąc wiedzieć co aktualnie dzieje się w internecie. Co by nie mówić internet jest często dużo lepszy niż rzeczywistość. Wszystko jest zupełnie inne. Bardziej idealne. W internecie możemy uchodzić za lepszych. Na przykład taka ja. W internecie uchodzi za bogatą laskę, która kochają, wszyscy i ma przed sobą świetlaną przyszłość. Nikt nie widzi tych gorszych momentów. Tych, w których tak bardzo nienawidzę siebie i czuje, że już nie mam na nic siły. Poza tym to zawsze jakaś ucieczka od cholernie nudnej i dobijającej rzeczywistości. Chociaż w tej kategorii zdecydowanie zwyciężają filmy i seriale.
Moje rozmyślania przerwały otwierające się drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę i od razu zobaczyłam dziewczynę w niechlujnie upiętych włosach i dresie. Bez grama makijażu i pazurami, którymi mogła kogoś zabić. Momentalnie uśmiechnęłam się szeroko, a ta położyła się obok mnie na łóżku.
- Co na obiad? - Spytała, spoglądając na mnie dużymi brązowymi oczami.
- Chuj wie. - Odpowiedziałam zgodnie z tym, że nie miałam pojęcia. Zwykle to mój ojciec wybierał co będziemy jeść. Ja byłam mało wybredna i mogłam zjeść prawie wszystko. - Zresztą ty zeżresz wszystko więc nie wiem po cholerę pytasz.
- Co racja to racja. - Przyznała, śmiejąc się lekko. - Wiesz, gdzie wcięło tych dwóch debili? - Spytała szatynka, unosząc jedną brew. - Ani jeden, ani drugi nie odbiera, ani nie odpisuje.
Wiktoria mogła mówić, co chciała. Jednak wiedziałam, że było w niej coś z panikary. Zawsze, kiedy z którymś z naszej trójki nie było kontaktu, ta zaczynała się martwić. Może i bywała suką i to taką, że sama ledwo z nią wytrzymywałam, jednak miała dobre serce. Jeśli kogoś kochała to na serio i nigdy nie bawiła się w nie jasne relacje. Jeśli chciała tylko jednego numerku nie obiecywała facetowi gwiazdki z nieba. A swego czasu trochę takich jednorazowych numerków miała. Jednak od kiedy jest z Narkisem to przystopowała. Jednak nie będę udawać, że ten związek mi się podoba. Oboje są moimi przyjaciółmi i jakoś nie mam ochoty wybierać po czyjej stronie jestem, kiedy zaczną się kłócić. Ich związek przynosił więcej strat jak korzyści. No, ale przecież to ich życia. I póki są szczęśliwi, to jakoś nie mam ochoty się im wpierdalać. Jednak jeśli się pokłócą, to też nie zamieszam brać niczyjej strony. Nawet jeśli jedno z nich ewidentnie nie będzie miało racji.
- Pewnie sobie od nas odpoczywają. - Stwierdziłam, wzruszając ramionami. - Na dłuższą metę jesteśmy wkurwiające.
- Może trochę. - Przyznała, kładąc głowę na moim brzuchu. - No, ale mam nadzieję, że się nie napierdolą jak ty w sobotę. Przegięłaś stara i to naprawdę ostro.
- Średnio to pamiętam. - Wyznałam, przypadkowo odkręcając zakrętkę kolczyka. - Nosz kurwa.
Wiktoria zaśmiała się lekko, biorąc kulkę i zakręcając kolczyk. Kochałam tego industriala jak każde swoje przekłucie jednak to ile razy ta jebana kulka mi się odkręciła to jest przesada. I to ile razy mi się w niego włosy zaplątały. Ja i moje problemy pierwszego świata.
- Naćpałaś się tak, że zachowywałaś się jakbyś miała ADHD, a potem ledwo stałaś na nogach. Nie chcę nawet wiedzieć, jak musiałaś się czuć na następny dzień. - Stwierdził, siadając naprzeciw mnie. - Nie chce cię taka oglądać... I jeśli chcesz pogadać o...
- Nie będę z nikim o niej rozmawiać. Nigdy. - Zaprzeczyłam stanowczo, krzyżując ramiona na piersi.
- Kiedyś w końcu będziesz musiała. Inaczej nigdy nie poczujesz się lepiej. - Stwierdziła dziewczyna, a ja jedynie wzruszyłam ramionami. - Może kiedyś pogadasz o tym z jakimś facetem, który cię zniesie. - Rzucił uśmiechając się szeroko, na co ja przewróciłam oczami rozbawiona. - Gorąco jak w piekle macie w tym domu. Oszczędzacie na saunie czy co? - Spytała zdejmując z siebie bluzę, pod którą oczywiście miała tylko sportowy stanik.
Nie policzę ile razy klęła mi, że jej za ciepło, bo miała na sobie tylko bluzę i stanik. Ta kobieta z jakiegoś powodu nie uznawała istnienia podkoszulek. A przynajmniej nie uznawała noszenia ich pod bluzą. I to się chyba nigdy nie zmieni.
- W domu samej diablicy musi być gorąco. - Wyznałam, na co obie się zaśmiałyśmy. - A tak serio to po prostu mi jest zawsze zimno, o czym już doskonale wiesz. Zresztą mój ojciec jak siedzi cały dzień na dupie to też marznie. A ty pewnie przeszłaś dwa metry z samochodu, aż tutaj to się zgrzałaś.
- I to jeszcze jak. - Rzuciła a jej bluza, wylądowała na drugim końcu pokoju. Czasem zastanawiam się, kto jest w tym duecie większym bałaganiarzem. - I stara kurwa nie dam razy iść z tobą na ten tatuaż. Wybacz, ale matka się do mnie pruje o jakiś obiad rodzinny czy inne gówno. - Fuknęła zirytowana, opadając na materac.
- Spoko zmuszę kogoś innego. - Rzuciłam wzruszając ramionami. Dłoń położyłam na brzuchu dziewczyny. - Kocham twój brzuch. - Stwierdziłam, na co obie się zaśmiałyśmy.
- I chyba tylko Ty. Matka mi mówi, że jestem gruba. To nie moja wina, że ona nosi mniejszy rozmiar niż ja.
Wiktoria rzeczywiście nie należała do tych super chudych dziewczyn. Miała wystający brzuch i drugi podbródek jednak jak dla mnie zawsze była mega seksowna. Poza tym ja jakoś super chuda też nie jestem.
- Zazdrości ci cycków. - Stwierdziłam, poklepując ją po udzie. - Są zajebistą.
- A dziękuję, twoje też są niczego sobie. - Zapewniła poruszając sugestywnie brwiami, na co obie ponownie się zaśmiałyśmy.
Nasza relacja była zajebista. Nie wstydzimy się przed sobą niczego i mówimy sobie rzeczy, których nie powiedziałybyśmy nikomu innemu. Co prawda były pewne tematu, których nigdy nie poruszałyśmy, jednak były to sprawy na tyle dołujące i ciężkie, że nawet same o nich nie rozmyślałyśmy. A co dopiero rozmawiać o nich z kimś innym.
- Dobra mogę ruszyć tyłem i sprawdzić co jest na obiad. Jestem głodna. - Podniosłam się z łóżka i na podłodze zaczęłam szukać jakichś spodni.
- Ty, a co jest między tobą a tym... Coś na R... Rodionem? Tak chyba tak mu było. - Spytała kierując się do mojej szafy najpewniej by przywłaszczyć sobie jeden z moich podkoszulków.
- Nic. W sensie to fajny facet, z którym serio można się zabawić. Do tego jest troskliwy i zajebiście się z nim rozmawia. Po prostu dobry znajomy. - Odpowiedziałam, ubierając czarne legginsy.
- Jest kompletnie inny niż faceci, których normalnie podrywasz. - Kontymowała, zapewne do czegoś zmierzając. - I może widzieliśmy się jakieś pięć minut jednak ma u mnie wielkiego plusa za ogarnianie twojej naćpanej dupy.
- Możesz mi tego nie wypominać? Rodion i ojciec dali mi już do zrozumienia, że nie powinnam ćpać. - Podeszłam do szafy i podałam dziewczynie zwykły biały podkoszulek. Ona definitywnie nie odnajdywała się w moim systemie.
- Dobrze wiedzieć, że ktoś oprócz mnie próbuje cię ogarnąć. Bo nasi dwaj idioci prędzej usypaliby ci kolejną kreskę, jak ogarnęli.
- Za to ich w końcu kochamy nie. - Spytałam rozbawiona, kierując się do wyjścia. - Chodź dam ci jeść.
- Wreszcie kurwa dostanę to, po co przyszłam. A nie tylko te jebne rozmowy.
Zaśmiałam się lekko, otwierając jej drzwi. Tak zdecydowanie nasza relacja jest zajebista i nie zamieniłabym jej na nic innego.

CZYTASZ
Devil is a woman
RomanceMafia, pieniądze, morderstwa, nielegalny internet czyż to nie brzmi banalnie? I ta historia mogłaby być banalna. Jednak ani Rodion, ani Raisa nigdy banalni nie byli. Raisa Mrozo nie była kobietą, jakiej spodziewalibyśmy się w takiej historii. Była s...