LIII

1.9K 97 43
                                    

Spojrzałam na Rodion, który siedział w fotelu ubrany jedynie w szarą za dużą koszulkę i czarne dresy. Uśmiechnęłam się mimowolnie na ten widok, siadając na jego kolanach. Całowałam go zachłannie dając upust wszystkim tym emocją, które do niego żywiłam. Często tak sprzecznymi i nieracjonalnymi. Zresztą, kiedy miłość była racjonalną? Tylko czy to była miłość? Może tylko szczeniacka i naiwna. Może kompletnie nietrwała. Jednak byłam pewna, że to właśnie to. I nawet jeśli kiedyś miałabym tego żałować, życie nauczyło mnie jednej ważniej rzeczy. Nigdy nie żałuj rzeczy, które przez chwilę sprawiły ci przyjemność. Bo w życiu milion rzeczy cię zrani, a tylko sto da ci prawdziwe szczęście.

W końcu zdjęłam z siebie bluzę, w której było mi tak obrzydliwe gorąco. Przy okazji zapewne jeszcze mocniej rozczochrałam sobie włosy jednak teraz nie miałam czasu ani ochoty o tym myśleć. Poprawiłam się na kolanach Rodion tak, że teraz siedziałam na nim okrakiem. Bez wahania pozwoliłamby ten zszedł pocałunkami przez moją szyję aż do biustu. Całował dokładnie każde miejsce, a ja mruknęłam cicho z przyjemności.

- Chodź do pokoju. - Polecił, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. W ostateczności jednak podniosłam się z jego kolan i ruszyłam w stronę drzwi nawet nie bardzo wiedząc, za którymi kryje się sypialnia.

- Co ty kombinujesz? - Spytałam, kiedy ten minął mnie i otworzył odpowiednie drzwi. W odpowiedzi jedynie wzruszył ramionami, przepuszczając mnie przodem.

Weszłam do pokoju odwracając się tyłem do łóżka, by cały czas obserwować bruneta. Pokój jak mogłam się spodziewać, był bardzo mały. Jednak w zasadzie to wystarczający jak dla jednej osoby.

Zielonooki szybko podszedł do mnie i połączył nasze usta jednocześnie zsuwając ze mnie dresy. Nieco mu w tym pomogłam aż w końcu moje spodnie wylądowały gdzieś na podłodze. Rodion ruszył przed siebie, przez co zmuszona byłam się cofnąć. Kiedy łydkami poczułam, że jestem przy łóżku położyłam się na nim przesuwając się nieco w górę, by nie leżeć na samym jego końcu. Rodion usiadł na łóżku, rękami zdejmując ze mnie dolną część bielizny. Następnie nachylił się nade mną i zaczął całować moje podbrzusze. Powoli, schodząc coraz niżej. Całował wnętrze moich ud doprowadzając mnie tym do obłędu. Aż w końcu przesunął się w górę. Czułam jego oddech na najczulszej części mojego ciała. Aż w końcu odnalazł moje wargi. Cichy jęk przyjemność opuścił moje usta, a dłonie zacisnęłam na białym materiale pokrywającym materac.

To było tak obce i inne. Tyle razy poddawałam się przelotnym przyjemnością. Robiłam szalone i dla niektórych totalnie obrzydliwe rzeczy. Dzięki którym przebadałam swoją seksualność pod każdym możliwym kątem. Jednak teraz było kompletnie inaczej. Mimo praktycznie całkowitej nagości było mi cholernie gorąco. Dotyk mężczyzny zdawał się palić moje ciało. I to w ten przyjemny sposób. A myśl, że to właśnie on sprawia mi przyjemność, była cholernie podniecająca. I chyba pierwszy raz w życiu poczułam, że seks z jedną osobą do końca życia może nie być wcale tak nudny i monotonny.

Moje ciało wygięło się lekko w reakcji na jego działania. Było mi cholernie dobrze. Tak jak jeszcze nigdy. Uchyliłam usta a mój oddech znacząco przeszpieszył aż w końcu poczułam właśnie to. Pełne spełnienie, przy którym człowiek sięga gwiazd.

Leżałam na plecach, wpatrując się w sufit. Rodion w końcu zawisł nade mną, łącząc nasze usta. Zupełnie nie przeszkadzało mi to, co wcześniej robiły ani gdzie były. To nie grało żadnej roli.

- Rozbierz się. - Poleciłam, uśmiechając się szeroko. Podciągam się na rękach i poprawiłam poduszkę, siadając w pozycji wpół siedzącej.

Jednego nauczyłam się przez te wszystkie lata. Uwielbiałam dominować. Nie tylko w relacjach między ludzkich, ale też w łóżku. Kochałam być na górze. I decydować o tym, co będzie dalej. Po prostu taka już byłam. To mnie kręciło i nigdy się tego nie wstydziłam. W końcu każdy człowiek lubi coś w łóżku. Ktoś lubi być wiązany, a ktoś woli wiązać.

Rodion nawet się nie skrzywił. Posłusznie wstał z łóżka i powoli zdjął z siebie koszulkę, obnażając mi swoją klatkę piersiową. Nigdy nie był umięśniony. A mi właśnie taki się podobał. Byłam jedna z tych kobiet, które wolały uległych mężczyzn. Nie byłam też jakąś super fanką bardzo wyrobionych mięśni. Nie chciałam też dwumetrowego samca alfa. Rodion o tej jakby się wydawało lichej posturze ciała podniecał mnie tysiąc razy bardziej niż dwu metrowi faceci z fetyszem siłowni. Tylko przez jakiś głupi kanon piękna i te wszystkie książki nie umiałam tego zrozumieć. W końcu jak może nie podobać Ci się facet żywcem wyciągnięty z książki o mafii?

Z fascynacją oglądałam Rodion, który bardzo powoli pozbywał się kolejnych części garderoby. Przy okazji mogłam przyuważyć, że Rodion goli pachy. Niby głupota jednak cholernie mi się to podobało i za cholerę nie rozumiałam, dlaczego dbanie o siebie uchodzi za nie męskie. Nie wiem jak inne kobiety, ale mnie nie kręcą faceci owłosieni jak niedźwiedzie. Przygryzłam dolną wargę, kiedy ten wszedł na łóżko.

- Połóż się. - Poleciłam co ten bez wahania zrobił. Jak ja kocham uległych facetów.

Rodion był typem człowieka, który z łatwością dawał sobą rządzić. Wręcz potrzebowałby ktoś wskazał mu drogę i mówił krok po kroku, co ma zrobić. Co mogło wynikać z jego trudnej przeszłości. Z tego, że rodzice zawsze podejmowało decyzję za niego i uciszali go, kiedy próbował mnieć własne zdanie. Nie mogłam być jednak tego pewna. Poza tym to nie był moment na takie spekulacje.

Usiadłam na nim i powoli zaczęłam poruszać biodrami. Początkowo bardzo wolno, z czasem jednak przyszpieszyłam nie tracąc płynności ruchów. Oddychałam miarowo i wsłuchiwałam się w jego przyszpieszony oddech. Pokój wypełnił się bardzo charakterystycznym dźwiękiem zderzania ze sobą bioder i naszych jęków, które wbrew woli opuszczały nasze usta. Przyglądałam się Rodionowi stwierdzając z pełnym przekonaniem, że to najcudowniejszy facet, jakiego poznałam.

Po raz drugi poczułam przyjemne ciepło kumulujące się u zbiegu moich ud. Doszłam po chwili w tym samym czasie co Rodion. Nasze głośne jęki ostatecznie wypełniły pokój a ja położyłam się obok bruneta darując sobie przykrywanie się. Było mi gorąca a poza tym i tak byłam spocona.

Odgarnęłam włosy z twarzy i spojrzałam na Rodion, który usilnie próbował unormować oddech. Uśmiechnęłam się na ten widok kładąc się bokiem i wplatając dłoń w jego włosy.

- A myślałam, że już bardziej uwielbiać cię nie będę. - Rzuciłam, uśmiechając się chytrze.

- Raiso Mrozow jesteś najbardziej zboczoną i przy tym tak cudownie seksowną kobietą, jaką w życiu poznałem. - Przyznał, przenosząc na mnie spojrzenie zielonych tęczówek. - Tylko przy okazji masz problemy z agresją i samą sobą.

- Och znalazł się Pan, przepracowałem wszystkie złe rzeczy z mojego życia i odciąłem się od przeszłości. - Mruknęłam, całując jego czoło. Teraz miałam ochotę tylko na to, by z nim poleżeć i po prostu się poprzytulać.

- To z tymi problemami to akurat twoje słowa. - Zauważył, a ja korzystając z tego, że zrobiło się trochę chłodniej, przytuliłam go do siebie.

- Od kiedy ty jesteś taki wyszczekany? - Spytałam spoglądając na niego z uniesioną jedną brwią.

- Uczę się od najlepszych. - Zauważył, na co rozbawiona przewróciłam oczami. - I co będzie teraz? - Dopytał nieco niepewnie.

- Teraz zawalczę o ciebie tak, jak całe życie walczyłam o swoją pozycję.

Devil is a womanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz