Otworzyłem oczy, czując na sobie ciężar czyjejś ręki. Obróciłem głowę i spojrzałem na Raise która leżała przytulając mnie do siebie. Oddychała spokojnie, będąc wyraźnie niewyspana. I wcale jej się nie dziwiłem. W nocy moje koszmary budziły ją wielokrotnie. A właściwie to moje wiercenie się i krzyki. Było mi głupio z tego powodu. Jednak ona za każdym razem z anielską cierpliwością mnie uspokajała, pomagając mi ponownie zasnąć. Pewnie tylko dzięki jej obecności wyspałem się chociaż trochę.
Z rozmyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. Spojrzałem na nie, niechętnie podnosząc się do siadu. Brunetka zdała się kompletnie nie zwrócić uwagi na ten gest. Spała nadal kompletnie niewzruszona, zaistniałą sytuacją.
- Proszę. - Rzuciłem zachrypniętym głosem, który wydawał się nieco niewyraźny.
- Ojciec szuka Raisy. - Oświadczyła Nadia, wchodząc do pokoju. - Także ją obudź i niech idzie, zanim Mrozow jeszcze nikogo nie zabił. - Poprosiła, wychodząc z pokoju.
Westnąłem cicho, spoglądając na dziewczynę. Spała w najlepsze a ja naprawdę nie miałem ochoty jej budzić. Jednak wiedziałem, że z Nicolajem nie warto zadzierać. A gdyby teraz tutaj wpadł i nas razem zobaczył za maks pół godziny oglądałbym las od spodu. Mimo wszystko chciałem jeszcze trochę pożyć.
- Raisa. - Rzuciłem, szturchając dziewczynę. Ta uchyliła lekko powieki i mruknęła coś niezrozumiale pod nosem. - Ojciec cię szuka. - Oświadczyłem, na co tak jakby lekko się rozbudziła.
- Kurwa. - Warknęła, podnosząc się do siadu. - Musiał wracać tak szybko. - Jęknęła, wstając z łóżka. Rozejrzała się po pokoju i zgarnęła z podłogi dresy, które szybko na siebie ubrała.
- Buty są w łazience. - Przypomniałem, obserwując jak coraz bardziej wkurzona szuka czegoś po pokoju.
Uniosła na mnie zdziwione spojrzenie i jakby dopiero po chwili doszło do niej, co wczoraj się działo. Wyszła z pokoju, najpewniej kierując się do łazienki i wróciła dopiero po chwili, trzymając buty w dłoni. Zlustrowałem ją uważnie spojrzeniem i stwierdziłem, że wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy. Jej włosy były kompletnie roztrzepane, a na tle trupio bladej cery odznaczały się wielkie wory pod oczami. Na sobie miała mój nieco za duży podkoszulek i czarne dresy a skórzane cięższe buty trzymała w dłoniach, stojąc boso. Jednak po takiej nocy nie ma się co dziwić, ja pewnie nie wyglądałem lepiej. A zapewne nawet gorzej.
- Poradzisz sobie? - Spytała unosząc jedną brew, która nie odznaczała się jakoś mocno. Było widać, że naturalnie jej włosy są dosyć jasne.
- Nie rób ze mnie takiej niedojdy. - Poprosiłem, przeczesując włosy palcami. W tym momencie poczułem jak bardzo są pokołtunione i, że czas je obciąć.
- Nie robię. To była bardzo ciężka noc. - Przypomniała, wyglądając jak cień samej siebie. Zazwyczaj, nawet kiedy fizycznie nie wyglądała najatrakcyjniej, nadrabiała energią i tym jak w rzeczywistości pewna siebie i pozytywną osobą była. - Jakby coś było nie tak to mi powiedz. - Bardziej poleciała jak poprosiła okazując te troskę, o którą nikt by jej nie posadził.
- Powiem. - Zapewniłem, a ta z jakby lekkim wahaniem ruszyła do wyjścia. - A i trzeba posprzątać w łazience. Pełno tam naszych ubrań. Tak tylko mówię. - Dodała, wychodząc z pokoju.
Niechętnie wstałem z łóżka czując nieprzyjemny chłód. Dreszcz przeszedł po moim ciele, na co skrzywiłem się lekko. Podobnie jak wcześniej brunetka zgarnąłem dresy z ziemi i je ubrałem. Nie przejmując się faktem, że wyglądam jak śmierć ruszyłem do łazienki, która przyszło mi posprzątać. I kiedy tylko przekroczyłem jej próg, zrobiło mi się słabo.

CZYTASZ
Devil is a woman
Storie d'amoreMafia, pieniądze, morderstwa, nielegalny internet czyż to nie brzmi banalnie? I ta historia mogłaby być banalna. Jednak ani Rodion, ani Raisa nigdy banalni nie byli. Raisa Mrozo nie była kobietą, jakiej spodziewalibyśmy się w takiej historii. Była s...