Szczerze mówiąc czułem się, dosyć dziwnie. Kiedy tylko weszliśmy do lokalu wskazano nam wolny stolik, który jeszcze niedawno ponoć był zarezerwowany. Od razu przyjęto nasze zamówienie, które Raisa złożyła bez cienia wahania. Chociaż to nie powinno mnie dziwić zważywszy na to, że ponoć jest tutaj stałą klientką. I już nawet nie wspomnę o tym, że oboje mieliśmy na sobie dresy w trakcie, kiedy reszta gości była ubrana nieco bardziej elegancko. Brunetce jednak to zdało się kompletnie nie przeszkadzać. Upiła łyk wina, które zamówiła, rozglądając się po lokalu.
- Nie przejmuj się nimi. Sztywniacy zawsze patrzą na wszystkich z góry. - Zapewniła, uśmiechając się szeroko. - Tak łatwo ocenia im się innych po wyglądzie w trakcie, kiedy sami są puści, jak mój zeszyt od matmy.
- Po prostu nie przywykłem do tego, że ktoś tak mi się przygląda. Jednak postaram się to zignorować. - Oświadczyłem, skupiając wzrok na dziewczynie. - Więc często tutaj bywasz? - Spytałem nie mając lepszego pomysłu na to, jak ciągnąć tę rozmowę.
- To lokal rodziców Narkisa. Prowadzą dużą sieć restauracji. - Wyjaśniła, na co ja skinąłem głową. - Poza tym dobrze karmią i zawsze znajdzie się dla mnie stolik. Dlatego zawsze, kiedy nie mam lepszego pomysłu, przychodzę tutaj.
Wystrój lokalu zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Wszystko było urządzone w bardzo nowoczesnym i zimnym stylu. Wszechogarniająca czerń i biel wydawały się dosyć nudne, chociaż dawały pewne poczucie czystości. Pomieszczenie wydawało się bardzo obce. A ja czułem się w nim średnio komfortowo. Chociaż może to tylko kwestia przyzwyczajenia.
- Skąd masz tę bliznę na skroni? - Spytałem, przerywając chwilę milczenia.
- Oberwałam w łeb, kiedy mnie porwali. Miałam dziesięć lat a jakiś mafiozo chciał dopiec mojemu ojcu. Trzymali mnie w piwnych pięć dni. Potem wystrzelali ich jak kaczki. Nie opłaciło im się. - Wyjaśniła tak spokojnie i pogodnie jakby porwanie dziecka było czymś kompletnie normalnym. - I uprzedzając pytanie pół roku i psychologa wystarczyłobym poczuła się w miarę dobrze.
- Czy uda nam się kiedyś porozmawiać, tak by nie wspominać traum z przeszłości? - Dopytałem, na co ta wzruszyła ramionami.
- Jaki jest Twój ulubiony film? - Spytała, kompletnie zmieniając temat rozmowy.
- Wind river. - Odpowiedziałem, a ta przewróciła oczami.
- Liczyłam na komedie, a nie film gdzie tematem przewodnim jest gwałt na dziewczynie, która umarła, topiąc się we własnej krwi. - Oświadczyła a ja dopiero teraz, zorientowałem się, że to faktycznie mało optymistyczny film. - Ja powiedziałabym, że najnowszy film o Spider-Manie z Tom'em Holland'em. Nie koniecznie dlatego, że to najlepszy film na świecie, ale dlatego, że jest cholernie pozytywny. A chyba tego trzeba naszym rozmową.
- Więc ja odpowiedziałbym, że wolę Iron Mana. Tony może i jest cholernym dupkiem, ale go lubię. I uważam, że to fajna historia. I przełomową dla kina. W końcu zaczęła coś wielkiego. - Stwierdziłam, na co ta zaśmiała się lekko.
- Też tak uważa. Jednak wolę Parkera. Mam słabość do nieśmiałych facetów z wielkim sercem. - Zdradziła, puszczając mi oczko. - Teraz chyba pyta się o ulubionego wykonawcę muzycznego.
- I wtedy druga strona odpowiada, że słucha różnej muzyki i trudno jej wskazać ulubionego twórcę. - Odpowiedziałem, biorąc łyk wina. - Nigdy tak bardzo nie przekonuje się o tym, że chuja o sobie wiem jak kiedy ktoś zadaje mi takie pytania.
- Ta jestem w to chujowa. Wiesz, w życiu nie byłam na randce. - Przyznała, krzywiąc się lekko.
- Więc to randka? - Dopytałem, patrząc na nią z szerokim uśmiechem.
- Ja i facet którego lubię. Wino i dobry obiad. Tak to chyba randka. - Stwierdziła, oblizując usta. - Chyba nie powinnam pić ze świerzym tatuażem. Maxim mnie zabije.
- Będę cię krył. - Obiecałem uśmiechając się cwaniackim.
- Facet, który zamierza kryć mi tyłek, kiedy robię głupoty. Żałuję, że już dawno nie zmusiłam ojca do szukania kogoś nowego.
Zaśmiałem się lekko i niewiele myśląc, położyłem dłoń na stole. Po chwili poczułem jak Raisa kładzie swoją dłoń na mojej. Uśmiechnęła się przy tym lekko, patrząc mi prosto w oczy.
- Państwa zamówienie. - Oświadczyła kelner, stając nad nami.
- Świetnie. Umieram z głodu. - Oznajmiła brunetka, patrząc na kelnera. - Proszę od razu przynieść rachunek. - Poprosiła, na co kelner skinął głową życząc nam smacznego. - Dają tutaj najlepsze steki. Jestem pewna, że będzie Ci smakować.
- Miło, że zamówiłaś coś sytego. Szczerze, kiedy tu wchodziliśmy, myślałem, że weźmiesz coś kompletnie innego. - Przyznałem, zabierając się za jedzenie.
- Spoko wiele osób mnie o to osadza. Jednak ja lubię jeść. I pewnie, gdyby nie regularne ćwiczenia już nie mieściłabym się w drzwiach. - Stwierdziła rozbawiona, krojąc pierwszy kawałek mięsa. - Już dawno nie byłam na żadnej diecie. Kiedy byłam na nich non stop... Ale to znowu depresyjna historia więc czas na zmianę tematu.
- To kiedy zrobiłaś sobie pierwszego kolczyka? I który był najbardziej bolesne? - Spytałem pod wpływem impulsu, widząc jak poprawia kolczyk w nosie. Może był to mało ambitny temat, jednak czułem, że takiego właśnie nam trzeba.
- Pierwsze były te jak ja je to nazywam standardowe. Mama zabrała do mnie salonu, kiedy miałam może roczek. Potem były te trzy obok. Miałam może z czternaście lat. - Wyjaśniła pokazując kolczyki, o których mówiła. - A najbardziej bolały te w sutkach. Inne raczej były nieprzyjemne jak bolesne. Wiesz to przekładnie igły, a potem kolczyka... Super temat do rozmowy. - Przyznała a ja zaśmiałem się lekko. - Ty też masz kolczyka. Bolało?
- Nie. Nawet nie poczułem. - Przyznałem, odruchowo poprawiając kolczyk. - Raczej wkurzało jak o niego haczyłem na samym początku.
- Tak to zdecydowania jest najgorsze. - Przyznała jedząc swoją porcję. - Rodzice byli źli?
- Nawet nie zauważyli. Byli dość obojętni na wiele rzeczy. I znów to nieprzyjemny temat. Więc zakończę go tutaj. A Twoi? - Spytałem przeczesując włosy palcami.
- Mamy już wtedy przy nas nie było. Myślałam, że tata się wkurzy, ale on stwierdził, że fajne. A potem dodał, że jak dostanę zakażenia czy innego chujstwa to on ze mną do lekarza nie pójdzie. Potem było tego tyle, że przestał zauważać.
- Nie myślałem, że rozmowa na przyjemne tematy będzie taka trudna. - Podsumowałem, a ta wzruszyła ramionami.
- Oboje mamy swoje historie. I z tego, co zdołałam zauważyć oboje mamy dosyć traumatyczną przeszłość. Jednak w końcu się udało co nie? I myślę, że jeszcze nie raz zdołamy porozmawiać, nie myśląc o tym całym dziadostwie.
- Jeśli spytam o znaczenie tego sztyletu na ramieniu, to jak bardzo nieprzyjemnie się zrobi? - Spytałem widelcem wskazując tatuaż, o który mi chodziło.
- Proszę następne pytanie. - Rzuciła udając przerażona, na co oboje zaśmialiśmy się szczerze.
Nigdy nie przypuszczałem, że mógłbym spędzić tak miły dzień z córką szefa. A jednak Raisa szybko zdobyła moje serce. Była jedna z tych osób, z którymi rozmawiało się kilka minut i po prostu wiedziało się, że macie duża szanse, aby się dogadać. A im dłużej ją znałem, tym mocniej czułem, że się nie pomyliłem.

CZYTASZ
Devil is a woman
Roman d'amourMafia, pieniądze, morderstwa, nielegalny internet czyż to nie brzmi banalnie? I ta historia mogłaby być banalna. Jednak ani Rodion, ani Raisa nigdy banalni nie byli. Raisa Mrozo nie była kobietą, jakiej spodziewalibyśmy się w takiej historii. Była s...