𝚁𝚘𝚍𝚒𝚘𝚗
Wpakowałem się w naprawdę niezły syf. I z każdą minutą dochodziło to do mnie coraz bardziej. Z uwagą obserwowałem drzwi, które chwilę temu zamknęły się z charakterystycznym trzaśnięciem.
Spanikowała.
I może nie chciała dać tego po sobie poznać jednak wystraszyła się tego, co się między nami wydarzyło. Dlatego uciekła. Może w nieco bardziej subtelny sposób niż mógłbym się spodziewać, jednak uciekła. Po drodze plątając się we własnych słowach i nie bardzo wiedząc, co powinna powiedzieć. To było dla niej coś nowego. Dla nas obu było to coś nowego. Dlatego i ja czułem się nieco nieswojo z tym, co się stało. Bo tak naprawę to zmieniało wszystko.
Mogliśmy się oszukiwać, że wszystko jest tak jak dawniej. Jednak tak naprawdę nic już takie nie będzie. To był duży i cholernie nieprzemyślany krok w naszej relacji. Jak dałem się w to wrobić? Jak mogłem dać się tak ponieść? Nie mam pojęcia. To bynajmniej nie było w moim stylu. A raczej w stylu Raisy, która była osobą bardzo gwałtowną. Z natury często dawała się ponieść i szybciej robiła, niż myślała. Dlatego w takich sytuacjach to ja powinienem myśleć za nas dwóch i unikać kontakt fizyczny. Jednak problem w tym, że tego nie chciałem. Podobało mi się to, co między nami zaszło, chociaż nie koniecznie powinno.
Teraz nasza relacja mogła ewoluować na kilka sposobów. Mogą się rozwijać lub kompletnie zniknąć. Mogliśmy dać sobie szanse i spróbować sił w związku. Mogliśmy też udawać, że nic się nie stało i zachowywać się jak wcześniej, chociaż to chyba nie było możliwe. Teraz mogło być dobrze lub wszystko mogło się spieszyć.
Wygrzebałem się z pościeli i wstałem z łóżka. Włożyłem bokserki i spodnie od dresu. Podszedł do szafy i wyjmując z niej czyste ubrania idąc do łazienki. Na piętrze była tylko jedna łazienka. Jednak jakoś mi to nie przeszkadzało. Wszedłem do pomieszczenia i rzuciłem ubrania na pobliską półkę. Rozebrałem się i węzłem pod prysznic. Gorąca woda była jak ukojenia dla spiętych mięśni. Stałem tam dłuższą chwilę, a w końcu stwierdziłem, że czas wychodzić. Osuszyłem ciało miękkim ręcznikiem i zacząłem się ubierać. Czarne dżinsy i zwykła szara koszulka nie była niczym odkrywczym. Jednak wystarczającym jak na moje warunki pracy. Ułożyłem ciemne włosy i ostatecznie stwierdziłem, że tak będzie w porządku.
Zszedłem na dół, by zjeść śniadanie. Tak naprawdę miałem jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia zmiany. Dlatego mogłem zjeść na spokojnie. Co było nie lada luksusem przy tym, jak bardzo nie umiałem zaplanować sobie dnia. I zazwyczaj wszystko robiłem na ostatnią chwilę.
Podszedłem do srebrnej lodówki i ją otworzyłem. Przez chwilę stałem zastanawiając się co powinniem zjeść. Przez to, że przez pracę całymi dniami stałem przy garach po powrocie do domu już nie koniecznie mi się chciało. Dlatego zazwyczaj jadłem coś na szybko. I to jest właśnie ten paradoks. Stoisz kilka godzin gotując obiad, by samemu zjeść kanapki przygotowane w kilka minut.
- Jesteś mało subtelny. - Stwierdziła Mina, stając we framudze drzwi. Skrzyżowała ramiona na piersiach i obdarzyła mnie przenikliwym spojrzeniem niebieski-szarych tęczówek. - Raisa była tutaj w nocy. A obstawiam, że nie krzyczała, bo oglądaliście horror. - Dodała na co, nieco mocniej chwyciłem klamkę w lodówce.
Było mi głupio. Głowni dlatego, że sam nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. I nagle okazuje się, że inni mieszkańcy domu już wiedzieli. I bez wątpienia wyrobili sobie na mój temat opinie. Naprawdę ostatnią rzeczą, która była mi teraz potrzebna, były krzywe spojrzenia współpracowników a te wydawały się teraz nieuniknione.
- Nie będę o tym rozmawiał. - Oświadczyłem, ostatecznie wyjmując mleko. Chyba i tak nie wcisnę w siebie więcej, jak mleko z płatkami. A podejrzewam, że nawet jak wmuszę w siebie to, to będzie cud. - To nic co powinno cię interesować. - Zauważyłem, brzmiąc może nieco wredniej niż zamierzałem. Naprawdę nie miałem ochoty o tym rozmawiać i tego nie planowałem. Jednak stało się. A może przy odrobinie szczęścia skłoni ją to do zakończenia dyskusji.
- To masz pecha, bo ja zamierzam to z tobą omówić. - Oznajmiła jakoś nic nie robiąc, sobie z mojego oświadczenia. Weszła do kuchni i usiadła na blacie, zakładając nogę na nogę. Z uwagą obserwowała moje poczynania, co nieco mnie irytowało. - Głównie dlatego, że musisz wiedzieć jedną istotną rzecz.
- Jaką? - Spytałem wiedząc, że teraz już jej nie spławie. Liczyłem, że szybko powie to co, miała mi do powiedzenia i zakończymy ten mało wygodny temat.
- Wiele osób ostrzeże cię przed Raisą mówiąc, że jest niebezpieczna. Powie ci, że jest diabłem, który sprowadzi cię do piekła, by cię w nim porzucić i naprawa się twoim cierpieniem. Ja ci tego nie powiem. Jednak nie powiem też, że tak nie będzie. - Wyjaśniła, na co ja przewróciłem oczami. Taka już była Mina. Często się rozgadywała i przy okazji odchodziła na milion pobocznych tematów, zanim przeszła do sedna. Jej najpoważniejszą wadą było to, że nie umiała wyrażać się zwięźle.
- Do rzeczy. - Ponaglił ją, wsypując płatki do miski. Mleko wlałem do garnka i postawiłem na gaz, by nieco się zagrzało.
- Nie bój się Raisy. Bo jeśli masz się kogoś bać to tylko prawowitego króla piekła. - Oświadczyła, na co przeniosłem na nią zdziwione spojrzenie. Nie trudno było się domyślić, że piję do ojca Raisy. Jednak dlaczego akurat do niego? - On nie ma skrupółów. Jest zepsuty tysiąc razy bardziej niż ona. I jeśli mu się nie spodobasz, zamrozi piekło byś zniknął.
- Myślę, że ma poważniejsze problemu niż jeden z setek facetów, z którym przespała się Raisa. To dla niej nie pierwszyzna a on wydaje się tym mało przejmować. - Zauważyłem, wlewając mleko do płatków. Wyjąłem łyżkę z szuflady i zacząłem konsumować swoje mało ambitne śniadanie.
- Kiedy pracowała tutaj dziewczyna. Olena. Była miła i bardzo seksowny. Dobrze wykonywała swoje obowiązki, jednak popełniła jeden błąd. Zaczęła kręcić się wokół Raisy. Ona była tym faktem jakoś niewzruszona. I nawet się z nią nie przespała. Ponoć głośnie dlatego, że czuła, iż ona może to odebrać jako podryw czy coś takiego. Po prostu nie chciała jej robić zgubnej nadziei. Jednak nie tylko ona zauważyła, że wpadła jej w oko. Na nieszczęście Oleny zauważył to też Nicolaj. - Wyjaśniła, wzdychając cicho. - Dwa dni po tym, jak ta mało subtelnie zaczęła podrywać Raise przy jej ojcu została przeniesiona i już nigdy tutaj nie wróciła. Ponoć teraz pracuje jakoś sprzątaczka w jednych z hoteli Mrozowa.
- Nie brzmi tak strasznie. - Zauważyłem, zajadając się płatkami.
- Może nie jednak z wami sprawa ma się nieco inaczej. Raisą odwzajemnia Twoje uczucia. A to bez wątpienia mu się nie spodoba. - Zapewniła, schodząc z blatu. - Dlatego dobrze przemyśl, jaki będzie twój następny krok. - Rzuciła i wyszła z kuchni, zostawiając mnie samego.
Nicolaj Mrozow. Nawet Raisa już zdążyła zaznaczyć, że będzie on miał duży problem z tym, co nas łączy. Jednak czy mnie to przerażało? Wydawało mi się, że brunetka jest na tyle silną osobą, że nie pozwoli ojcu ustawiać się tak, jak mu się będzie podobało. Jeśli będzie jej zależało sama poruszy wszystkie siedem kręgów piekielnych, by postawić na swoim. Bo może Nicolaj był Diabłem. Jednak Raisa była jego najlepszym uczniem.
CZYTASZ
Devil is a woman
RomantizmMafia, pieniądze, morderstwa, nielegalny internet czyż to nie brzmi banalnie? I ta historia mogłaby być banalna. Jednak ani Rodion, ani Raisa nigdy banalni nie byli. Raisa Mrozo nie była kobietą, jakiej spodziewalibyśmy się w takiej historii. Była s...