Rozdział 1

12.5K 318 9
                                    

- Nie mogę uwierzyć, że nie powiedziałaś mi o swoich problemach, Natalie. Czy zawsze muszę dowiadywać się o wszystkim od rodziców? Przecież mieszkam kilkanaście mil stąd i jestem twoim starszym bratem. Wystarczyło zadzwonić, ale ty wolałaś mnie olać! - Josh opieprza mnie dalej pakując do bagażnika ostatni karton z moimi rzeczami.
Żałuję, że wcześniej mu o niczym nie powiedziałam. Nauka i studenckie życie interesowało mnie do tej pory bardziej, niż własny brat.

- Wiem, że masz do mnie pretensje, Josh, ale zrozum, że ja chciałam tylko jak najszybciej wrócić do domu. Nie wiedziałam, że zrobi się z tego rodzinna afera. - odpowiadam skruszona i wsiadam do samochodu brata. Od dziś jestem skazana na jego gościnność, jednak nie mam gwarancji, że nie zwariuję po tygodniu mieszkania u niego.

- Wkurzam się, bo zamiast uciekać przed problemami, powinnaś walczyć o swoje. O pracę też, bo przecież po to skończyłaś studia. - przypomina mi Josh, a ja wzdycham, zakładając przeciwsłoneczne okulary.

Jest taki irytujący.

- Pamiętam po co skończyłam studia. I tak znalazłam świetną pracę, ale nie chciałam wpychać się do twojego mieszkania tylko dlatego, że rodzice cię o to proszą. Dobrze wiesz, że przez ostatnie lata prawie ze sobą nie rozmawialiśmy. Pewnie dlatego nie czułam się zobowiązana mówić ci o problemach z mieszkaniem, a już na pewno nie o rozstaniu z Patrickiem! - mówię drżącym głosem, zdecydowanie głośniej niż zamierzałam.

- Nie prosili mnie o to, Natalie. To ja zaproponowałem, że możesz ze mną zamieszkać. Skoro spędzam prawie cały czas w szpitalu to przyda mi się ktoś, kto podleje kwiatki i wyjmie pocztę ze skrzynki. Poza tym będziesz mieć dobry dojazd do pracy. Co do Patricka to jak dla mnie facet milcząc daje ci do zrozumienia, że go nie obchodzisz. Zacznij wreszcie żyć własnym życiem, siostrzyczko. - kontynuuje Josh, ale ja nie mam siły na kłótnie, więc milczę. Brat po chwili rzuca mi zrezygnowane spojrzenie i odpala samochód. Po kilku minutach opuszczamy dzielnicę Westwood.

I to już koniec.
Koniec studenckiego życia, nauki do egzaminów i miłości do Patricka, który porzucił mnie dla kariery w Houston. Cóż... muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że ktoś taki, jak on: kochający, zabawny, troskliwy i wierny chłopak z którym mieszkałam i studiowałam, nagle oświadczy mi przez telefon, że nie wraca z podróży służbowej do Houston.
Bez wyjaśnień, obietnic po prostu odciął się ode mnie. Nie dzwoni, nie pisze, nie wraca po pozostawione tu rzeczy, a ja nie rozumiem, dlaczego tak się zachowuje. Myślała, że naprawdę mnie kocha, jednak powoli dociera do mnie, że nigdy nie byłam w jego życiu tak ważna, jakbym chciała.
Trzy miesiące temu wiedziałam wszystko o mojej przyszłości, miałam jasne plany, a dziś już nic nie jest dla mnie takie oczywiste i pewne. Nagle przyszła fala zmian, na które nie byłam przygotowana: pierwsza poważna praca, przeprowadzka do brata i samotność to zbyt wiele, nawet jak dla mnie.
Zawsze byłam silna, rozwiązywałam sama swoje problemy i radziłam sobie nieźle, ale teraz czuję, że w końcu coś mnie przerosło i we mnie pękło. Może dlatego, że nie byłam przygotowana na taki cios. Zawsze chciałam być dorosła, decydować o sobie i żyć po swojemu, ale nie wiedziałam, że będzie to takie trudne i skomplikowane.

Ciepły wiatr smaga mnie po twarzy przez otwarte w samochodzie okno, a widok rozświetlonych wieżowców i kołyszących się na wietrze palm, uświadamia mi, że mimo rozczarowań, kocham to miasto możliwości i kontrastów w którym od niedawna pracuję, jako asystentką projektantki biżuterii w firmie Almond Diamond.

- To tutaj. - z zamyślenia wyrywa mnie głos brata. Zatrzymujemy się niedaleko parku McArthur.

- Wniosę twoje rzeczy na górę i pojadę do szpitala. Rozgość się i nie waż się sprzątać. Sam to zrobię, kiedy wrócę. - Josh wyskakuje z samochodu i otwiera bagażnik zapełniony moimi rzeczami. Nigdy nie byłam w mieszkaniu brata, choć wielokrotnie mnie zapraszał. Dochodzę do wniosku, że to przez Patricka utraciliśmy kontakt, bo właściwie wszystko kręciło się tylko wokół niego.
Zawsze kiedy kończyłam zajęcia na uczelni od razu dzwoniłam zapytać, co robimy wieczorem, jakie ma plany. Jeśli akurat był zajęty egzaminami lub pracą , wychodziłam z koleżankami. Jak miał dla mnie czas oglądaliśmy razem seriale, chodziliśmy na pizzę , bilard lub do parku. Czasem wyjeżdżaliśmy za miasto, żeby odpocząć na plaży lub chodziliśmy na domówki do przyjaciół.
Nigdy się z nim nie nudziłam.

Gra z ogniem (Play With Fire)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz