Rozdział 37

1.1K 82 16
                                    

- Kiedy będę mógł poznać twoje warunki? - pyta zniecierpliwiony Oliver.
Siedzimy w kuchni w niedzielny poranek przygotowując śniadanie.
- Wkrótce. - odpowiadam, ale on przygląda mi się badawczo krzyżując ręce na piersiach.
- Na pewno nie zjem żadnego robaka. Spanie w nawiedzonym domu też odpada. Nie dam namówić się na nic uwłaczającego mojej męskości typu jakieś farbowanie włosów na różowo albo zakładanie sukienki i paradowanie w niej po centrum L.A. Nie poddam się wazektomii, nie pocałuję mężczyzny...
- Oliver wylicza dalej, a ja nie wytrzymuję i wybucham śmiechem.
- Jeszcze będziesz błagał żeby zrobić jedną z tych rzeczy zamiast tego, o co cię niedługo poproszę. - odpowiadam poważniej, ale on chyba nie wierzy w moją podłość.
-  Naprawdę chcesz być okrutna, co? Nie możesz wykorzystać mnie teraz seksualnie albo uczynić ze mnie swojego kochanka? Oboje byśmy na tym skorzystali. - pyta z nadzieją, a jego oczy błyszczą z podniecenia.
- Nie chcę cię w moim łóżku dopóki nie będziemy kwita. - odpowiadam szybko, unikając jego spojrzenia.
- A kto powiedział o łóżku? Możesz usiąść na mnie , o tak tu na krześle. Obejmę twoje cudne piersi, będę pieścił twoją szyję i zaspokajał gorące usta... - Oliver gestykulując rozpływa się dalej, a ja z trudem udaję, że mnie to nie rusza.
- Przestań. Nic takiego się nie wydarzy. - kręcę energicznie głową, zaprzeczając, ale nie wiem ile zdołam wytrzymać. Same pocałunki i rozmowy powoli przestają mi wystarczać. Szczególnie wtedy, kiedy Oliver kręci się po kuchni półnagi, pociągający i zachęcający mnie na wszelkie sposoby. Już dziś w nocy miałam piękny sen z jego udziałem.
Mam ochotę rzucić się na niego i nie wypuszczać z łóżka przez tydzień , ale wtedy cały mój plan szlag by trafił, a jednak wyrównanie rachunków staje się silniejsze niż pożądanie.
- Masz broń w swoich dłoniach Natalie. Możesz chybić lub trafić prosto w moje serce. Twój wybór. - Oliver podchodzi blisko i kładzie moją rękę na jego nagim torsie. Delikatnie przeciągam palcami po ciemnych, delikatnych włoskach. Tak bardzo go pragnę. Nie chcę zrobić mu krzywdy, ale nadal pamiętam jego kłamstwa. Chciałabym żeby w końcu zaczął mnie traktować jak równą sobie z szacunkiem i miłością, a nie tylko jak swoją kobietę, przyjemny dodatek do jego niebezpiecznych interesów.
Muszę być pewna, że nie będzie więcej mafijnego świata,  narkotyków i niebezpieczeństwa, bo nie chcę takiego życia. Nie będę się ciągle bać i uciekać przed kolejnymi ludźmi, którzy chcą nas skrzywdzić.
- Wkrótce to odległa data. Ustal konkretny dzień Natalie. Wchodzę w to, bo bardzo cię kocham i chcę żebyśmy spędzili resztę życia razem, ale nie będę szedł z tobą na wojnę. Widzę jak się zbroisz. - słowa Olivera wytrącają mnie z równowagi, ostry nóż zjeżdża i rani mój palec. Krojenie chleba to niebezpieczne zajęcie, kiedy twój ukochany właśnie cię przejrzał.
- W sobotę wszystko sobie wyjaśnimy, jak nigdy dotąd. - odpowiadam krótko zaklejając niewielką rankę plasterem. Po chwili stawiam kanapki na stole i jemy w milczeniu. Zastanawiam się czy aby mój plan nie zrujnuje nam życia.
- Mogę tu zostać do jutra? Odwiozę cię rano do pracy. - Oliver wraca z naszego pola bitwy do rzeczywistości. Opuszczam gardę i zgadzam się.
- Byłoby miło. Może wybierzemy się na spacer? Albo pooglądamy jakieś filmy?
- Może rozbierany poker? Dawno nie grałem, dam ci fory. - proponuje.
- Okej. - zgadzam się, a on wygląda na zaskoczonego.
- Za chwilę wracam. Weź karty z pokoju Josha i poczekaj na mnie w salonie. - idę do sypialni i wkładam na siebie tyle ubrań ile zdołam z rękawiczkami i czapką włącznie. Kiedy ledwo mogę się ruszać pod warstwami ubrań wracam do salonu. Oliver na mój widok kiwa z niedowierzaniem głową.
- Jesteś niemożliwa. Gdzie ja bym znalazł drugą taką wariatkę. - siadam na wprost niego gotowa na pokera. Oczywiście Oliver przez całą grę nie przegrał ani jednej części garderoby, chociaż miał na sobie zaledwie bokserki. Ja za to po kilkunastu rozdaniach zostałam w staniku i majtkach.
- Nic nie poradzę że gram w pokera od dwunastu lat. Nie umiem przegrywać, przepraszam skarbie. - Oliver znowu triumfuje zadowolony z siebie.
- Teraz może być góra. Lubię patrzeć na twoje krągłe piersi. Przy kolejnym rozdaniu dół jest formalnością, ale przynajmniej nad sobą zapanuję, dopóki masz na sobie majteczki. - Oliver cieszy się wygraną, a ja żałuję, że uwierzyłam mu w fory. Nie wiedziałam, że gra karciana to jego konik. Coś tam kiedyś wspominał, że grywa sobie z kolegami, ale ja też przecież grywałam na studiach. Najwidoczniej miałam słabych przeciwników albo wyszłam z wprawy.
- Daruj mi już kolejne upokorzenie. Wygrałeś. Nie muszę paradować nago. - proszę go.
- Jeśli nie chcesz, nie rozbieraj się, Natalie. Nie będę cię zmuszać. I tak dokładnie pamiętam każdy centymetr twojego ciała. Wystarczy, że zamknę oczy. - Oliver opuszcza powieki, uśmiecha się lubieżnie, a ja podchodzę do niego i całuję jego miękkie wargi.
- A to za co? - pyta zaskoczony.
- Za wszystko. - odpowiadam poważnie i wtulam się w niego.
- To taki komplement tak? Idź ubierz się w coś mało pociągającego, jeśli nie chcesz żeby się to skończyło moim wytryskiem. I tak dzisiaj muszę obejrzeć jakieś porno żeby dać upust napięciu. Nakręciłaś mnie od wczoraj na maksa. - Oliver wstaje i zbiera karty ze stołu.
- Spałeś z kimś odkąd się rozstaliśmy w szpitalu? - pytam niepewnie. Bawi się kartami, jakbym tym pytaniem sprawiła mu zawód.
- Alexis Texas, Lana Rhodes, Nicole Aniston, August Ames, Madison Ivy, Sasha Grey... - Oliver wymienia dalej, a ja robię wielkie oczy.
- Aż tyle? - zamieram.
- To gwiazdy z filmów porno, Natalie. Myślałem, że się zorientujesz. Nie miej mnie za jakiegoś palanta. Od czasu kiedy cię poznałem poza całowaniem tamtej dziewczyny w klubie nie miałem nikogo. Okazja była nie jedna, ale wątpię żeby z którąkolwiek było mi lepiej niż z tobą. Zadowolona? - zirytowany, zmieszany rzuca karty na stół.
- Chodź na jakiś spacer. Świeże powietrze dobrze nam zrobi. - Oliver sięga po bluzę i spodnie. Ubiera się w pośpiechu.
- Poczekam na dole. - rzuca od niechcenia i wychodzi trzaskając drzwiami.
Nie chcę żeby oglądał porno.
Poza Sashą Grey nigdy nie słyszałam o tych dziewczynach, ale byłam tak zdezorientowana innymi nazwiskami, że nie wyłapałam przez to jego żartu.
Wzdycham zrezygnowana i idę się ubrać w coś mało pociągającego.

Gra z ogniem (Play With Fire)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz