Rozdział 39

1.2K 91 16
                                    

- Czyś ty zwariowała do reszty?! Jak mogłaś prosić go o coś takiego?! Dobrze, że nie dał ci dokończyć. - Alex opieprza mnie dalej, a ja grzecznie jej na to pozwalam.
- Przesadziłam? - pytam krzywiąc się.
- To mało powiedziane. - ucina patrząc na mnie z politowaniem.
- Poznałaś go takim! Pokochałaś. On nie zna innego życia. Nie możesz kogoś rozkochać w sobie, a potem tak traktować. Mówił ci że klub to wszystko co ma. Walczył o niego...
- ... a ja za to oberwałam. Pogrzebał moje marzenia. - próbuję bronić swojej decyzji.
- Sebastian! Sebastian to zrobił nie Oliver.  - Alex dalej upiera się przy swoim.
- Ale przez niego, bo nie chciał podpisać tej przeklętej umowy sprzedaży. - nie ustępuję.
- Ma tylko ojca , a ty każesz mu się od niego odciąć? 
- To przestępca. Przywódca dealerów narkotykowych. Mafia. I tak go nie darzy sympatią. - próbuję się bronić.
- Nie ma matki. Ma tylko jego. Nie chciał wydać go policji. To chyba znaczyło, że jednak mają jakąś więź. Przecież on ciągle mu pomagał finansowo. Jak mogłaś?! - Alex dalej gromi mnie wzrokiem. 
- No mogłam Alex. Po prostu. Wyobrażasz sobie jakbyśmy mieli dzieci. Co im powiem? To dziadek - mafiozo. Bardzo was kocha, a nocą morduje ludzi i handluje cukierkami dla dorosłych, żeby kupić wam zabawki. Może odwiedzą nas jego niedobrzy znajomi i zamordują w ramach zemsty.
- Jak on się na to zgodzić, to znaczy że oszalał.  - nie mogę jej już dłużej słuchać. Kiedyś go nienawidziła, dzisiaj broni jakby był święty.
- Dzięki. Jesteś naprawdę świetną przyjaciółką - uśmiecham się gorzko i zbieram do wyjścia. Nie mam ochoty dłużej tego słuchać.
- Nawet nie zapytałaś, jak minął mi pierwszy dzień pracy. - wyrzucam jej z żalem.
- Przepraszam, po prostu wyprowadziłaś mnie z równowagi tą całą sytuacją z Oliverem. - Alex próbuje się tłumaczyć, ale nie słucham jej. Wychodzę trzaskając drzwiami.
Wracając metrem do mieszkania Josha, cągle analizuję, czy dobrze robię , ale po prostu nie możemy żyć normalnie, dopóki żyjemy w ciągłym zagrożeniu.
Przecież moje życie też wywrócił do góry nogami.
Kiedy miałam zacząć robić to co kocham wszystko się skończyło z jego winy.
Do tego Anette, Sebastian , Robert, Isabell.
Ja rezygnuje z marzeń o projektowaniu, mam bliznę do końca życia i nie wiem, czy w ogóle kiedykolwiek moja ręka będzie mogła normalnie funkcjonować.
On rezygnuje z klubu, ojca i dziwnych interesów.
Nie wiem, co Oliver mógłby robić, ale na pewno razem coś wymyślimy.
Przecież można to jakoś poukładać.
- Co zrobiłaś Oliverowi? - pyta Josh, a ja wzdycham, bo naprawdę mam już dość tego, że każdy stoi po jego stronie.
- Skarżył się? - pytam niedowierzając, że nawet Josh jest przeciwko mnie.
- Nie, przyszedł do ciebie wyglądając jak zbity pies. Jest w twoim pokoju.
Jest w moim pokoju.
Czuję dziwny uścisk w żołądku.
Pewnie przyszedł wygarnąć mi, że jestem najgorszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkał.
Ogarnia mnie panika, jednak biorę głęboki wdech i wchodzę do pokoju.
- Byliśmy umówieni na sobotę. - przypominam mu spokojnie. Leży swobodnie na moim łóżku z rękami za głową w których coś trzyma.  Przez chwilę patrzymy na siebie bez słowa, jakby czas się zatrzymał.
- Sobota nieaktualna. - Oliver wstaje gwałtownie
i rzuca na biurko białą teczkę.
- Klub sprzedany, jesteś moja. - kontynuuje i popycha mnie na łóżko przygniatając swoim ciałem. 
- Jak... - jąkam się, ale on kompletnie nie jest zainteresowany rozmową. 
W pośpiechu rozpina guziki mojej bluzki. Uśmiecha się zadowolony, kiedy sprawnie pozbawił moje ciało ubrania. Zszokowana ledwo nadążam, co się właśnie między nami dzieje. 
- Jeden telefon wystarczył. Sebastian nie musiał się długo zastanawiać. Zgadzam się na wszystkie twoje warunki , Natalie.  - powoli rozpina swoje spodnie, ściąga koszulkę i splata swoje nagie ciało z moim. Jego dotyk i pocałunki w jednej chwili wypełniają mnie nienasyconym pragnieniem. 
- Kosztowałaś mnie tak wiele... było warto. - oszołomiona poddaję się jego pieszczotom bez oporu. Kochamy się powoli, długo. Zatracam się w nim szczęśliwa, że pragnie tego samego. 
- Chcesz sprawdzić? - pyta nagle Oliver, kiedy odpoczywamy w swoich ramionach, a ja zerkam na białą teczkę na biurku.
- Chyba mnie nie oszukałeś? - pytam trochę się niepokojąc.
- A jak myślisz? - zagadkowo zadaje mi pytanie.

***


Gra z ogniem (Play With Fire)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz