Rozdział 44

636 39 3
                                    

- Nie wierzę. Jak on mógł tak po prostu zniknąć! Zwróci ci wolność, no chyba nie robi ci pieprzonej łaski. – Alex wybucha i przytula się do mnie.

- Wyszłam za niego, kupiliśmy dom... naprawdę myślałam, że pogodził się ze stratą klubu... że zaczniemy wszystko od nowa. A on mnie zostawił. Tyle razy zapewniał, że jest szczęśliwy, a to było jedno, wielkie kłamstwo. Jedna wielka ściema. Boże, jestem taką żałosną idiotką! – łkam i ściskam mocno moją przyjaciółkę. Tak bardzo potrzebuję, żeby ktoś mi pomógł poradzić sobie z tą całą gównianą sytuacją.

- Nie chcę być teraz sama. – mamroczę połykając napływające do gardła łzy. Wrzucam z siebie cały gniew i żal. Opowiadam jej o gali, zniknięciu Claudii Coleman i rozmowie z Sebastianem.

- Możesz zostać u mnie na noc. Tu jesteś bezpieczna. – Alex podaje mi koc, poduszkę i swoją pidżamę.

- Jesteś dla mnie jak siostra Natie. Spróbuj się teraz przespać. – Alex idzie do swojej sypialni, a ja zostaję sama w ciemnym pokoju.

Zastanawiam się, gdzie on teraz jest. Czy myśli o mnie? Czy żyje?.

Jego obojętność. „Koniec zabawy w dom" – te słowa ciągle dźwięczą w moich uszach sprawiając ogromny ból.

***

- Czemu nie zostałaś na przyjęciu po gali, Natalie? – pyta mnie Jason, a ja naprawdę nie chcę już rozmawiać o tym przeklętym weekendzie.

- Źle się poczułam. – kłamię, bo co niby mam mu odpowiedzieć? Że mój mąż, a właściwie niedługo chyba były mąż miał coś wspólnego z zaginięciem córki Colemana, a ja nie mogłam znieść całej sytuacji i po prostu uciekłam do przyjaciółki, zamiast urżnąć się do nieprzytomności na przyjęciu, co myśląc o tym teraz, nie byłoby takie złe, gdyby nie fakt, że dzisiaj nikomu z firmy nie byłabym w stanie spojrzeć w oczy .

- Och, szkoda. Bardzo się cieszę, że ktoś z mojego oddziału zgarnął drugie miejsce. Właściwie to gdybym miał decydować o wygranej wybrałbym twój projekt. – Jason uśmiecha się serdecznie, a ja czuję wdzięczność za jego słowa wsparcia.

- Dzięki, może następnym razem uda mi się stworzyć coś godnego głównej wygranej. – odpowiadam i przecieram gablotę z biżuterią. Za chwilę otwieramy sklep. To będzie długi dzień.

- Stać cię na więcej niż bycie ekspedientką Natalie. Założę się, że za niedługo będę mógł pochwalić się znajomością z tobą, kiedy będę sprzedawał kolekcje zaprojektowane przez ciebie. – Jason śmieje się i przekręca zamek w drzwiach sklepu. Wchodzący klienci uniemożliwiają nam dalszą rozmowę.
Projektowanie biżuterii – tak, to jest mój życiowy cel. Będę sławną, samotną projektantką biżuterii.

Kiedy moja zmiana dobiega końca dociera do mnie fakt, że poza mieszkaniem brata nie mam się gdzie podziać. Dom, który kupiliśmy z Oliverem, nie jest już moim domem.

„Koniec zabawy w dom" – jego słowa tak bolą.

Czy naprawdę uważał to, co nas łączyło tylko za zabawę?

W zasadzie od początku naszej znajomości proponował mi właśnie to. Może ja po prostu nie słuchałam zbyt uważnie i oczekiwałam zbyt wiele.

Może ślub i wszystkie jego słowa to była część pogrywania  moimi uczuciami i wykorzystywania mojej naiwności i miłości.

Popełniłam wiele błędów wiem. I teraz za to zapłacę.

***

- Josh, ja przepraszam, ale... -  próbuję tłumaczyć swoją obecność w jego mieszkaniu, ale brat mi przerywa.

Gra z ogniem (Play With Fire)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz