~Tetsurō Kuroo~
O randce pomyślała jako pierwsza [Imię], domyślając się, że Kuroo niedługo będzie chciał ją gdzieś zabrać. Jednak ona osobiście wolała zrobić coś dla niego, nie odwrotnie. W końcu w związku musi być balans i równe poświęcenie. Dlatego kobieta pod presją czasu nerwowo główkowała, co może się spodobać takiemu staremu kocurowi jak on.
Mówi się, że koty nie lubią wody. Ale nie ten. Tetsurō przepadał przecież za pływaniem, na przykład. To naprowadziło jego dziewczynę na pewien trop. Skoro pociąga go sport, to czemu by nie urządzić randki na sportowo?
Jednak jako że nie znała się kompletnie na wybranym przez siebie sporcie, to musiała oczywiście wynająć nauczyciela z odpowiednim sprzętem. Bezpieczeństwo przede wszystkim. Nieźle się nagimnastykowała, by zachować swoje plany w sekrecie przed wścibskim czarnowłosym, ale ostatecznie wszystko poszło idealnie, i zszokowała Kuroo zajęciami z wakeboardingu. Ubawił się na nich jak małe dziecko i jeszcze przez następne dwa dni nie potrafił się o nich zamknąć, a nie wspominając o tym, ile razy ją za to wycałował.
~Morisuke Yaku~
Yaku zastanawiał się, w jaki sposób ich pierwsza randka ma być wyjątkowa. Myślał o romantycznych kolacjach, o kinach, o koncertach, ale to wszystko wydawało mu się nieoryginalne, przereklamowane, zwyczajnie nudne. Wtedy wpadł na pomysł, aby uruchomić swego rodzaju lawinę wspomnień na owej randce, dzięki czemu wymyślił, że należy nawiązać do któregoś ich wcześniejszego wyjątkowego wyjścia. Na przykład do pamiętnego dnia w barze karaoke. Z tą różnicą, że tym razem nie zamierzał skazać ich na publiczne ośmieszenie się (po latach zdał sobie sprawę, że trochę ponieśli się wtedy rozluźnieniu, delikatnie mówiąc), więc może zacisze domowe będzie lepszą opcją?
Tak oto w swoim mieszkaniu przygotował głośniki, płyty i wszystko inne, co potrzebne, a [Imię] miała niezły ubaw, gdy tańczyli razem na środku pokoju, i bardziej było słychać wycie Yaku niż oryginalną piosenkę. Bo Morisuke nie ma nic przeciwko ośmieszaniu się przed swoją własną dziewczyną, jeśli to sprawia, że się ona śmieje.
~Taketora Yamamoto~
Yamamoto nawet przez chwilę nie miał wątpliwości, że ich pierwsza randka to musi być coś konkretnego, niezapomnianego, a nawet nieco przekombinowanego.
Trochę pieniędzy zaoszczędził, trochę pożyczył i się uzbierało. Któregoś dnia zwyczajnie wszedł sobie do mieszkania [Imię] i ogłosił dumnie, że czas pakować walizki, bo zabiera ją na przejażdżkę. Bardzo długą przejażdżkę. Oczywiście spotkało się to z protestami kobiety, no bo kto normalny wpada ot tak komuś do mieszkania w środku tygodnia i ogłasza, że wyjeżdżają na całe trzy dni?
Odpowiedź jest prosta – Yamamoto.
Okazało się, że on już wszystko załatwił, a mianowicie i swoje wolne, i jej wolne. Skoro nie musi się przejmować utratą pracy, to co ją jeszcze zatrzymuje? Niech leci pakować manatki!
Tylko Taketora mógł tak zupełnie na luzie wsiąść ze swoją partnerką do auta, jadąc na koncert, a po drodze zatrzymując się w kilku ciekawych miejscach.~Kenma Kozume~
Jak prawdziwa, zgodna para Kenma i [Imię] ustalili, kto jako pierwszy zajmie się organizowaniem pierwszej randki (tak naprawdę prowadzili na ten temat burzliwą dyskusję, bo obojgu zależało na pozycji tego pierwszego) i Kozume wywalczył sobie ten przywilej. Z tym że, gdy już dostał te pierwszeństwo, to uświadomił sobie, iż nie ma on żadnego oryginalnego pomysłu.
Przecież jest bogaty, mógłby załatwić swojej dziewczynie mnóstwo rzeczy: jachty, pięciogwiazdkowe hotele, ekskluzywne restauracje… Ale wiedział, że nie na tym zależało [Imię]. To niezależna, a nawet nieprzewidywalna kobieta i był przekonany, że gdyby spięła się mocno, to nawet sama załatwiłaby sobie jakimś cudem willę z ogromnym ogrodem.
Dlatego postawił na zwykły wieczór w swoim towarzystwie. W ich przypadku takie chwile będą bardzo potrzebne, bo wiadomo – bogactwo nie bierze się znikąd, trzeba na nie zapracować. Z tego powodu spędzili czas na wszystkim, na co pozwalało siedzenie w domu i cieszyli się sobą, póki nie nadszedł nowy dzień i dalsza ciężka praca.
~Lev Haiba~
Nie ulegało wątpliwości, że to [Imię] jako pierwsza zabierze Haibę na randkę, bo niepozbierany Lev prawdopodobnie w ogóle mógłby o ich istnieniu zapomnieć.
Wiedziała, że jego nadal dziecięcy umysł będzie się ekscytować czymkolwiek, więc miała duże pole do popisu. Sporty ekstremalne, filmy, wycieczki… Aż nie umiała się zdecydować, tyle atrakcji miała na wyciągnięcie ręki. I portfela.
Ostatecznie postawiła na miejsce, gdzie chętnie wybierają się rodzice ze swoimi dziećmi, nie tylko oni zresztą – park wodny. Mnóstwo basenów, zjeżdżalnie, tłumy rozbrykanych ludzi. Nie trzeba mieć ponadprzeciętnego daru zgadywania, by domyśleć się, że chłopak oszaleje z radości.
I miała rację. Gdy byli na miejscu oboje nie wiedzieli, za co się zabrać najpierw, tyle było atrakcji. Dlatego szli po kolei, przy czym [Imię] musiała pilnować, by jej partner wysokości wieżowca nie zgniótł jakichś biednych dzieciaków, które nawet grzecznie go przepuszczały, gdziekolwiek by nie przechodził. Ciekawe czemu...
CZYTASZ
Haikyuu!! x Fem!Reader ~ Scenariusze
FanfictionPostacie nie należą do mnie, a do oryginalnego autora mangi (Haruichi Furudate)! Ja jedynie jestem autorem fabuły, z którą możecie się tutaj zapoznać. Lista postaci znajduje się w pierwszym rozdziale. ~~~~~~~~~ Link do zdjęcia na okładce: https://ww...