~Tetsurō Kuroo~
[Imię] wpadła mu w oko już na samym początku. Trochę zdystansowana, ale grzeczna i pomocna. Dlatego wracał chętnie do biblioteki pod byle pretekstem.
On sam sądził, że to zwykłe zauroczenie, które szybko przeminie, i niedługo zostaną jedynie przyjaciółmi lub zupełnie zaczną się ignorować. Jednak tak się nie stało. Odkrywał w dziewczynie coraz więcej i bardzo mu się to podobało. Uwielbiał, kiedy paplała bez końca o ostatnio przeczytanych książkach, jak skarżyła się na brak jakiejś przekąski w domu do czytania, choć zawsze czuła wyrzuty sumienia, jedząc nad książką, jak zadano im do przeczytania lekturę, która zapowiadała się na wybitnie nudną lub cieszyła się z udanego dnia. Samo jej słuchanie sprawiało mu radość.
Wykazywała się rozsądkiem, inteligencją oraz poczuciem humoru. Przyciągało go to.Poznał też bardziej dziecinną i rozbrykaną stronę przyjaciółki. Nie ukazywała się ona często, a przynajmniej nie w szkole. Wolała unikać kłopotów, bo chciała być wzorową uczennicą, która pilnie przygotowuje się na studia. Jednak w domu potrafiła szaleć jak przedszkolak i to Kuroo przejmował stery tego odpowiedzialnego, jeśli akurat był z nią.
[Nazwisko] kojarzyła mu się z pogodą. Raz deszcz, raz śnieg, raz słońce. Bardzo barwna dziewczyna, z którą chętnie by się związał, gdyby tylko dała mu maleńki znak, że jest nim zainteresowana.
~Morisuke Yaku~
Ta matczyna troska, którą wykazywała się [Imię] była dla niego czymś niespotykanym. I to pewnie było to, co przyciągnęło jego uwagę. No i oczy, ale to drugorzędna kwestia.
Zazwyczaj to chłopak opiekował się innymi, czasami agresywnie, ale wszyscy wiedzieli, że się martwi. Tym razem to ktoś zajmował się nim. [Nazwisko] pilnowała, by zjadł cały lunch, żeby miał zawsze w torbie plastry na wszelki wypadek albo żeby miał odrobioną pracę domową (zdarzało mu się zapomnieć przez treningi).
Od samego początku wpadła mu w oko i z czasem tylko bardziej mu się ona podobała. Zawsze obowiązkowa, serdeczna i opiekuńcza. Materiał na partnerkę, można powiedzieć.
Pasowali do siebie jak dwa elementy układanki, on to czuł. Szalał za nią po cichu, bo na zewnątrz wszystko wydawało się takie, jak zwykle, ale w środku trząsł się ze zdenerwowania.
Tylko że nie do końca wiedział, jak zabrać się za podrywanie jej. Nie podobał mu się wydźwięk tego słowa; podrywać. Powiedzmy, że chciał, by [Imię] widziała go w ten sam sposób, w jaki on widział ją.
~Taketora Yamamoto~
Taketora od samego początku wiedział, że to jest wielka miłość. Znaczy się – tak myślał.
Jednak nie da się zakochać bez pamięci w kimś, kogo się w ogóle nie zna. To jest to, co powiedział mu Kai po skończonym treningu, gdy cała ekipa przebierała się w szatni. Nie może kochać, jeśli nie zna się charakteru tej osoby, jej preferencji, jej zalet oraz wad, jej mocnych i słabych punktów. Według bruneta, na razie był jedynie zauroczony.
Od tamtej pory Yamamoto robił wszystko, by dowiedzieć się jak najwięcej o jego obiekcie westchnień. Początkowo zadawał całą masę pytań, które wydawały się czasami wręcz nie na miejscu, więc dostawał za to od jej najlepszego kumpla – Morisuke, oczywiście. Libero skarcił go za jego bezczelne zachowanie i kazał mu poznawać [Nazwisko] krok po kroku. Bez zbędnego pośpiechu.
– Miłość potrzebuje przede wszystkim czasu i cierpliwości – zwykł powtarzać młodszemu koledze.
Drugoklasista wziął to sobie do serca. Yaku i Nobuyuki mają rację!
Zwolnił więc ze swoimi uczuciami i robił to, co zwykle, czyli był po prostu świetnym przyjacielem dla dziewczyny. Pomagał jej ze wszystkim, z czym mógł. Czyli na pewno nie z nauką, ale tutaj nie było potrzeby, by wyciągać do niej pomocną dłoń.
W międzyczasie poznał [Imię] do tego stopnia, że być może znał ją lepiej, niż ona znała samą siebie. I odwrotnie.
~Kenma Kozume~
Kenma nie widział swojej przyjaciółki tak często, jak Hinata, ale nadal rozmawiali ze sobą codziennie do późnych godzin nocnych, mimo że co jakiś czas, [Imię] kazała mu położyć się już spać. Dużo się o sobie dowiadywali i czasami grali razem w gry, ale oczywiście tylko na telefon.
Z jakiegoś powodu chłopak nie mógł się ostatnio na niczym skupić. Ze strony jego kolegów wyglądało to tak: w klasie patrzył się melancholijnie w okno, na przerwie nagle odrywał wzrok od PSP, żeby spojrzeć przed siebie w pustkę i zamyślić się nad czymś, a nawet się lekko uśmiechał, i ogólnie rzecz biorąc, to chodził ciągle z głową w chmurach. A w pociągu to siedział z nosem w komórce, i to akurat w dni, w których [Imię] była już po skończonych lekcjach (tak powiedział reszcie drużyny Lev, który jako jej przyjaciel miał zdjęcie jej planu lekcji, choć nie musiał go mieć, skoro już dawno wyrył sobie w pamięci wszystkie godziny).
Kozume doskonale wiedział, co mu dolega. Kuroo, Kai oraz Yaku też, po tym, co im powiedział Haiba o planie lekcji [Nazwisko].
– Skoro tak za nią szalejesz, to czemu nie zaprosisz ją na randkę? – zaproponował kapitan Nekomy ze swoim popularnym uśmieszkiem na ustach.
– Nie mam u niej szans...
– O czym ty mówisz? Ciągle ze sobą piszecie i z tego, co widzę, to chyba się cieszy, że utrzymujecie kontakt.
Drugoroczny kumpel mu nie odpowiedział.
Nie sądził, że jego uczucia kiedykolwiek zostaną odwzajemnione. W szczególności, że Hinata miał dużo większe szanse. Kto wie, może umawiają się potajemnie?
Nie, raczej nie, rudzielec już dawno by się wszystkim pochwalił, że zdobył [Imię] na własność.Na myśl o tym, zaciskał pięści i chował twarz we włosach, żeby nie było widać, jak marszczy brwi. Ostatnio wyjątkowo nienawidził swojej nieśmiałości i niepewności przy każdym kontakcie z innym człowiekiem. Bo głównie właśnie to powstrzymywało go od bycia z [Imię]. Jak nieprzekraczalna bariera.
~Lev Haiba~
Lev należał do tych dziecinnych ludzi i z początku nie zauważył nawet, że jest zauroczony. Myślał, że to całkowicie normalne, iż cieszy się jak przedszkolak, gdy ma zobaczyć się z dziewczyną i ma ogromną ochotę podzielić się z nią wszystkim, co ma. W końcu są przyjaciółmi. Dlatego proces zakochiwania się pozostał przez niego niezauważony.
Dopóki do akcji nie wkroczył jak zawsze niezawodny Yaku.
Morisuke wyjaśnił pierwszakowi, jak dobry starszy kumpel, którym jest, jego stan. Haiba zachował się wtedy, jakby go olśniło; rozdziawił usta, spojrzał zaskoczony przed siebie, a potem zarumienił się i uśmiechnął. No jasne, przecież sam domagał się jej uwagi wtedy w kinie! Nawet nie wiedział, że tak bardzo chciał atencji [Imię].
Więc zaczął pokazywać swoje uczucia do niej na wiele różnych sposobów, czasami mówiąc to wprost, ale używał takiego tonu, że [Nazwisko] nawet nie pomyślała, iż pół-Rosjanin mówił poważnie. Najwyraźniej jego dziecinna natura zdecydowanie nie stała tym razem po jego stronie. Oczywiście Lev się nie podda, dopóki nie osiągnie swojego celu, tego możemy być wszyscy pewni.
CZYTASZ
Haikyuu!! x Fem!Reader ~ Scenariusze
FanfictionPostacie nie należą do mnie, a do oryginalnego autora mangi (Haruichi Furudate)! Ja jedynie jestem autorem fabuły, z którą możecie się tutaj zapoznać. Lista postaci znajduje się w pierwszym rozdziale. ~~~~~~~~~ Link do zdjęcia na okładce: https://ww...