{6.3}

1.3K 78 9
                                    

Drugi dzień challengu zaliczony

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Drugi dzień challengu zaliczony. I nazwa też zmieniona. :D

~Kōtarō Bokuto~
(lat 20)

Wracając do planu Konohy, który chciał zaprosić [Imię] na randkę, Bokuto mu na to nie pozwolił. Ku zdziwieniu blondyna, szarowłosy wcale nie poszedł z Akaashim uczyć się do japońskiego, tylko wybrał się razem z nim do domu rozchorowanej [Nazwisko]. I jak dotarli na miejsce, nie dał mu zbytnio szansy na wysłowienie się, gdyż podekscytowany kompletnie niczym Kōtarō nawijał bez przerwy o tym, jak nudny był jego dzień bez niej, jak dostał wreszcie pierwszą w tym trymestrze trójkę z matmy i oczywiście, jakie świetne ataki wykonywał na treningu. Czy ją to interesowało, czy nie, musiała słuchać, bo przez ból gardła nie mogła zaprotestować.

***

Liceum się skończyło, zespół szkolny się rozpadł, bo składał się z samych trzeciorocznych i nikt nowy nie dołączył, [Imię] nie porzuciła swojej pasji i zaczęła szukać na studiach członków do nowego teamu, którego liderem tym razem była ona we własnej osobie, a były kapitan Fukurōdani zajmował się siatkówką i równocześnie śledził poczynania swojego obiektu westchnień z nieskrywaną dumą. Dalej słuchał jej treningów na perkusji, pomagał jej z przyjmowaniem zgłoszeń do jej zespołu muzycznego i w dalszym ciągu był najgorliwszym fanem dziewczyny.

***

Słońce chyliło się ku zachodowi, w pokoju, w którym siedział sowopodobny siatkarz, robiło się pomarańczowo i ciemno, a ten dumał nad tym po raz sto sześćdziesiąty dziewiąty, jak powinien wyznać swojej perkusistce miłość. Przez cały ten czas, odkąd się znali, bał się tak naprawdę zrobić ten pierwszy krok. Bo co jeśli się wygłupi? Na przykład, załóżmy, będą szli na spacer, Bokuto obejmie [Nazwisko] ramieniem, zacznie się tworzyć przyjemna i romantyczna atmosfera, aż nagle on się potknie i wywali ich oboje na kostkę brukową. Jeszcze, nie daj Boże, jego księżniczka sobie skręci nogę. Z jego winy.

Tak sobie myśląc o wielu scenariuszach, przysnął na fotelu.

I obudził się gwałtownie w środku nocy. Poczuł nagle natchnienie, zerwał się z bolącym karkiem z siedziska, po czym pobiegł po telefon.

***

Dwudziestolatka przecierała oczy i zaspanym wzrokiem wpatrywała się w napis "Kō-chan" na ekranie telefonu. Nie mogła wierzyć, że znowu popełniła ten sam głupi błąd i nie wyciszyła komórki przed snem. Trenowała tego dnia wyjątkowo do późna, więc dopiero godzinę temu zasnęła, a teraz jej błogi sen został znowu przerwany. Déjà vu.

– Halo? – ziewnęła do słuchawki.

– O, [Imię], jak dobrze, że nie śpisz! – usłyszała zadowolony głos swojego energicznego przyjaciela.

Haikyuu!! x Fem!Reader ~ ScenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz