{7.4}

848 33 13
                                    

Wiecie, co robiłam przez cały ten czas?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wiecie, co robiłam przez cały ten czas?

Grałam w genshina.

I ten rozdział ogólnie jest ble, bo przez prawie rok właściwie nic nie pisałam.

~Tōru Oikawa~

Tōru od samego początku wiedział, gdzie zabrać "damę swojego serca", jak zaczął nazywać [Imię] przy kolegach. Zaplanował sobie w głowie absolutnie doskonały piknik w samym środku lasu, na którym nic nie brakowało. Z tego powodu chodził codziennie z listą rzeczy do zapamiętania i ewentualnie do kupienia. Upewnił się tylko, czy nie ma ona przypadkiem jakichś planów na niedzielę.

***

Oikawa uśmiechnął się na widok swojej dziewczyny i natychmiast złapał ją za dłoń, kierując się powoli w stronę lasu. Oczywiście nie obyło się bez małych przepychanek, okropnych tekstów na podryw oraz żartów prosto z ulubionych seriali.

Gdy byli na miejscu, Tōru rozłożył na trawie wszystko, co trzeba: ogromny koc (zdecydowanie wybrał ten rozmiar, aby zmieścić na nim swoje nogi), spray na owady, karty do gry, małe radio i coś na ząb. Tak oto młoda para zajadała smakołyki w akompaniamencie najpopularniejszych piosenek tego lata, łapiąc razem irytujące robale i kłócąc się o to, kto powinien był wygrać rundę makao. Nie zabrakło również przytulasów oraz całusów, zarówno tych krótszych i słodszych, jak i tych... głębszych.

Pod wieczór [Imię] i Oikawa niestety musieli zacząć się zbierać, aby uciec przed hordą komarów, ale ich randka skończyła się na dobre dopiero w środku nocy w mieszkaniu chłopaka.

~Hajime Iwaizumi~

Jak wiadomo, Hajime kręci wszystko związane z aktywnością fizyczną, więc [Imię] wymyśliła sobie, żeby pojechać na weekendowy biwak do lasu, gdzie będą mogli też trochę pobiegać i nie tylko. Oczywiście to było na tyle duże przedsięwzięcie, że o niespodziance nie było mowy. W końcu Iwaizumi musiał wywalczyć dla siebie zastępstwo (jego drużyna trenowała nawet w sobotę i niedzielę). Powiedziała mu o swoim planie zawczasu i przez cały tydzień szykowała im to, co potrzebne, a w szczególności jakieś środki na owady, których nie znosiła.

Nie mówiła mu natomiast, że miała to być ich pierwsza randka ("taka lekko wydłużona randka nikomu nie zaszkodzi"), tylko po cichu cieszyła się ze swojego udanego planu. Ale czy na pewno udanego?

W czwartek, dzień przed wyjazdem, niedługo po jej powrocie z pracy, [Nazwisko] zwlokło z fotela pukanie do drzwi. A za drzwiami...

– Hajime? Cześć!

– Hej, pakuj plecak, bo zamierzam ci dzisiaj wygrać parę rzeczy w Ametlandzie.

– Co?

– Hop, hop, nie mamy czasu do stracenia! – poganiał ją z zadowolonym uśmiechem. – To będzie nasza pierwsza randka. Niespodzianka!

Dziewczyna też się uśmiechnęła, ale w głowie wydała z siebie nieokreślony dźwięk rozpaczy. Trochę taki SCP-096, a trochę Godzilla.

No i moje plany szlag trafił!

Nie mogła jednak się gniewać, a przynajmniej nie długo, bo park rozrywki to park rozrywki. Dawno w żadnym nie była, a Iwa obiecał jej dużo przyjemnych rzeczy, więc zabawa będzie przednia.

***

Hajime to słowny człowiek, a skoro obiecał, że coś wygra, to na pewno tak będzie. I owszem, po powrocie jego dziewczyna mogła pochwalić się trzema pluszakami jej ulubionych zwierzaków, voucherem na zakupy w galerii, biletem do kina na dowolnie wybrany film i oczywiście świetnymi wspomnieniami. Pytanie tylko, czy jego portfel na tym ucierpiał? Gdyby nadal był w liceum, to pewnie by ucierpiał, ale trenerzy drużyn odnoszących sukcesy nie zarabiają mało... Nawet był zadowolony, że mógł rozpieszczać [Imię], mimo jej okazjonalnych protestów.

~Yūtarō Kindaichi~

Kindaichi zawsze był zwykłym, nie rzucającym się w oczy człowiekiem, który lubił najprostsze rzeczy na tym świecie. Na przykład wychodzić do cukierni z [Imię], spacerować z [Imię], grać w siatkówkę z [Imię]...

Czekaj.

Co oni właściwie robią osobno?

Dlatego, biorąc pod uwagę, że ta dwójka spędza ze sobą masę czasu, sami nie byli pewni, które z ich spotkań było pierwszą randką. Jednak ta najbardziej przez nich zapamiętana, odbyła się któregoś deszczowego i pochmurnego popołudnia. Kindaichi spragniony bliskości swojej – od niedawna – dziewczyny, postanowił spontanicznie wyciągnąć ją na deszcz. Kilka godzin wcześniej widział film, gdzie skłóceni przyjaciele spotkali się podczas ulewy, wyznali sobie uczucia, a potem zaczęli tańczyć. Choć przez chwilę Yūtarō poczuł niesmak, myśląc o ich przemokniętych ubraniach i pociąganiu nosem podczas pocałunku, to po jakimś czasie pomyślał, że w sumie to nawet słodko wyglądali.

A gdyby tak odtworzyć tę scenę?

Co doprowadza nas do tego momentu, w którym Kindaichi i [Imię] kołysali się powoli w swoich objęciach, a pojedyncze przypadki, mijające ich nawet nie próbowały rozmyślać na tym, co oni do jasnej anielki robią.

– Nie pomyślałabym, że wpadniesz na coś takiego – skwitowała dziewczyna z radosnym błyskiem w oku, naciągając bardziej kaptur swojego płaszcza przeciwdeszczowego.

– Może i jestem najbardziej typowym gościem, jakiego spotkałaś, ale dla ciebie będę zawsze pełny niespodzianek – uśmiechnął się, całując [Nazwisko] w czoło.

~Kentarō Kyōtani~

Mimo największych chęci, Kentarō nie był absolutnie pewien, co on ma zrobić z faktem, że on i [Imię] to już nie zwykła fantazja, a rzeczywistość.*

Uwielbiał mieć ją w ramionach, bez wątpienia, ale nie wiedział nawet, czy on w ogóle ją dobrze przytula. Czy czuje się przy nim bezpiecznie? Kochana? Może zgniata ją za każdym razem, lecz ona się nie odzywa, by nie zrobić mu przykrości? A co dopiero z zaproszeniem na prawdziwą randkę...

***

[Imię] przeglądała w myślach każdy film powiązany z romansem, próbując wymyślić randkę marzeń. Równie dobrze mogła zadzwonić do swojego chłopaka i zaproponować mu wyjście do jakiejś knajpy. Ale po co, skoro można sobie utrudnić życie?

Gdy przypominanie sobie filmów nie pomogło, postanowiła iść dalej tropem knajpy. Restauracja, jedzenie, dom. Mogła sama coś zrobić i zaprosić Kentarō, pytanie tylko, czy będzie w stanie przygotować coś dobrego.

Teraz prędko, zrób to, zanim dotrze do ciebie, że to bez sensu. Pomyślała i natychmiast zadzwoniła do Kyōtaniego.

***

Oczywiście podczas gotowania musiało się coś schrzanić, więc okonomiyaki poszło do śmieci, a [Imię] musiała pogodzić się z faktem, że na jej stole będzie o jedno danie mniej. Jednak patrzyła z zadowoleniem na to, co się udało, a więc soba i tempura. Nie tak bogato, jak sobie wyobrażała, ale jej chłopak-sportowiec pewnie nawet nie chciałby zjeść więcej.

Zawstydzony Kyōtani zajadał z apetytem i słuchał opowieści swojej dziewczyny o tym, jak zareagowały jej koleżanki na to, że [Nazwisko] wreszcie się zeszła ze swoją szkolną miłością. Chłopak jednak w pewnym momencie trochę odpłynął i myślał tylko o tym, jak bardzo mu się pofarciło w życiu, przyglądając się [Imię] – kobiecie, która zawsze brała sprawy w swoje ręce.

------------

*Mimo największych chęci, Soup nie była absolutnie pewna, co ona ma zrobić z faktem, że pisanie rozdziału, to już nie zwykła fantazja, a rzeczywistość.

Haikyuu!! x Fem!Reader ~ ScenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz