{3.5}

1.5K 85 11
                                    

ROMANTYZM WISI W POWIETRZU! [SHIRATORIZAWA + JOHZENJI]

Ten moment, gdy wybrałaś gifa, tylko ze względu na jego wyeksponowane ramiona. 

~Wakatoshi Ushijima~

[Imię] udało się przekonać Wakatoshiego, żeby zrobił sobie krótkie wolne od ich lekcji polskiego, i wyciągnęła go wieczorem na plac zabaw, który pamiętała z dzieciństwa. Nie rozumiał on, czemu mieliby wyjść o tej porze w takie miejsce, więc szedł tam z nią z dużą dozą niepewności.

A dla dziewczyny ten plac to było coś wyjątkowego. Trochę obskurny, bo stary, lepsze place zabaw widziała, ale ona miała zaszczyt bawić się akurat tam. Położony na pagórku, na skraju miasta, rzadko kto tam chodził. Nie zabrała ze sobą Ushijimy przypadkowo. Tego dnia niebo było idealnie czyste, a z pagórka będzie najlepiej widać gwiazdy, których miał być tego dnia istny wysyp. Po drodze kupiła coś do jedzenia, ignorując chłopaka, który mówił, że powinna wybrać coś zdrowszego. Ona chciała frytki i koniec.

Usadziła Ushiwakę na skrzypiącej huśtawce, jedynej na całym terenie, a sama usiadła obok niego na ziemi. Pamiętała jakie walki toczyły się o tę huśtawkę, ale ona zazwyczaj czekała na moment, gdy nie będzie nikogo w pobliżu, więc nie musiała się z nikim kłócić. Za dzieciaka była chorobliwie nieśmiała i wrażliwa, dlatego źle sobie radziła z konfliktami. Teraz było o wiele lepiej. Zanim ściemniło się na tyle, by pojawiły się wreszcie gwiazdy, powspominała mu trochę o miejscu, w którym się teraz znajdowali, między innymi o tej huśtawce i o jej zachowaniu w tamtym okresie.

– To musiał być dla ciebie ciężki czas – spojrzał na nią ukradkiem Wakatoshi.

– Wcale nie. Ci, których znałam, raczej za mną przepadali, bo nie byłam taka konfliktowa. Rodzice nawet martwili się, że jestem aż za spokojna, i jakoś wpadnę przez to w kłopoty. Gorzej było w gimnazjum, niektórzy uważali mnie za dziwaczkę lub próbowali na siłę mnie zdenerwować, więc żeby się wpasować, zaczęłam się zmieniać. Oczywiście nie zrezygnowałam całkowicie z dawnej siebie. Mam takie dwie strony jak moneta. Równie często, jak się rozgaduję, tak równie często przez cały dzień odezwę się ze dwa razy i od razu się pytają, czy coś się stało. A ja po prostu wyczerpałam swoją "baterię", że tak to powiem.

Zapadła między nimi cisza, aż licealista nie odwrócił głowy w jej kierunku.

– Wiedz, że szanuję każdą twoją stronę – wypalił.

W jego słowniku "szanować" równało się z "lubić", więc [Imię] uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością, używając najładniejszego uśmiechu, na jaki było ją stać. Niebo zrobiło się już szarogranatowe i pokazały się gwiazdy, na które czekali. Kiedy [Nazwisko] uniosła głowę i je zobaczyła, gwałtownie złapała przyjaciela za ramię, wskazując palcem w górę i łapiąc krótki wdech*.

– Waka-chan, patrz!

Waka-chan. Ładnie to brzmi z jej ust – pomyślał, a za chwilę zganił się za myślenie o czymś tak nieważnym.

– Widzę – odpowiedział krótko.

Napawali się ładnym widoczkiem do czasu, gdy mama [Imię] napisała jej SMS-a, żeby już wracali, by przypadkiem nic im się nie stało. Choć cała trójka wiedziała, że jej córce przy boku Ushiwaki nie stanie się krzywda.

~~~

* le gasp

~Eita Semi~

Semi wybrał się z [Nazwisko] do centrum handlowego po nowe spodnie, a przy okazji obiecał wstąpić z nią do perfumerii. Bo trzeba nam wiedzieć, że dziewczyna nie tylko ładnie wyglądała, ale i pachniała. W końcu to szkolna ikona mody i nie wypadało jej brzydko pachnieć.

Haikyuu!! x Fem!Reader ~ ScenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz