XXVIII

731 38 23
                                    

      Witam was w 28 rozdziale.


miłego czytania 🥀

               Siedziałam oparta o szybę w samochodzie i patrzyłam na ludzi, których mijaliśmy. Przez całą drogę była cisza, albo ja znowu się wyłączyłam. Nie chciałam dopuszczać do takich sytuacji, ale to się już działo samoistnie.

- Pamiętasz chociaż czy brałaś dzisiaj te tabletki? - spytała Eve, a ja spojrzałam na nią.

- O cholera. Zajedziemy do mnie do domu? Zobaczę czy wzięłam czy nie - powiedziałam, a dziewczyna skinęła głową.

- Właśnie jedziemy do twojego domu - odparła, a ja uniosłam brew.

- Oh. Znowu mnie nie było?

- Tak. Nie zamartwiaj się tym Madeleine. Możliwe, że to wina tabletek. Odstawisz je i będzie dobrze. Znaczy, dobrze, bo będziesz wiedziała co się wokół ciebie dzieje, a nie wiem jak to będzie wyglądać z twoim snem - powiedziała, skręcając na podjazd przed moim domem.

- Co mi po śnie, jak nie pamiętam co robiłam dwa dni temu? Czemu to ty mnie zawozisz, a nie Ethan? - spytałam, gdy zdałam sobie sprawę, że nawet nie pamiętam gdzie jest brunet.

Dziewczyna spojrzała na mnie, uśmiechając się delikatnie. Pomyślałam, że może coś mu się stało, a ja nawet tego nie pamiętam, a może mnie zostawił i już nie wróci.

- Pojechał przemyśleć parę spraw. Powiedział, że wieczorem przyjedzie - powiedziała, a ja odetchnęłam z ulgą.

Wysiadłyśmy z samochodu i razem ruszyłyśmy w stronę drzwi. Eve otworzyła je kluczem, a ja spojrzałam na nią pytająco. Dziewczyna nic nie powiedziała tylko wpuściła mnie do środka. Milka zaraz znalazła się koło moich nóg i zaczęła się ocierać, mrucząc. Kucnęłam by ją pogłaskać, ale zaraz po tym wstałam i przyjrzałam się walizką stojącym na korytarzu.

- Twoja mama jutro wyjeżdża - powiedziała cicho Eve, stając nie daleko mnie.

Przełknęłam ślinę i zajrzałam do salonu. Moja mama biegała w te i z powrotem szukając uparcie czegoś. Jedna łza spłynęła po moim policzku. Czy nawet nie pamiętałam tego, że moja mama miała wyjechać już jutro?

- Madeleine, kochanie - powiedziała zatrzymując się przede mną i ścierając moja niesforną łzę. - Nie płacz. Przecież ustaliłyśmy to już dawno. To tylko dwa miesiące jak wyjeżdżasz do Nowego Jorku. Przez ten czas będziemy ci z ojcem przelewać pieniądze. Nie miej mi za złe, że wyjeżdżam - powiedziała, a ja spojrzałam w jej oczy.

- Nie mam Ci za złe. Tylko będę strasznie tęsknić - powiedziałam, a zalegająca gula w moim gardle powodowała, że każde słowo się załamywało.

Tak bardzo zaczęłam nienawidzić, że nie pamiętałam ostatnich dni. Tak bardzo chciałam pamiętać chwilę spędzone z mamą i to jak ustaliłyśmy wiele spraw, ale była jak zwykle pustka.

- Ja też będę tęsknić skarbie - powiedziała, głaskając mnie po policzku. - Widzisz przypomniało mi się, że nie brałaś leków z rana - odparła, a Eve klasnęła w ręce. Moja mama spojrzała na nią zdziwiona. - Evie, nie widziałam, że też tu jesteś.

- Przepraszam, nie chciałam wam przerywać - powiedziała lekko zawstydzona. - Mówi pani, że Madeleine nie wzięła dzisiaj żadnych leków? - spytała, a mama skinęła głową.

- No zaspała rano i nie chciała się spóźnić, więc w pośpiechu wyszła z domu, a ja nie zdążyłam jej przypomnieć - odparła kobieta, a ja spojrzałam na Eve.

Angel Of DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz