Epilog

1.3K 53 38
                                    

            Ethan dotrzymał słowa. Nie pojawił się ani razy, ostatni raz widziałam go właśnie trzy tygodnie temu. Nie rzucał słów na wiatr. Nie było go na odebraniu świadectw, ani nawet nie przyjechał z innymi odwieźć mnie na lotnisko. Kilka razy chciałam do niego zadzwonić, ale za każdym razem się powstrzymywałam. Straciłam go i to już na zawsze. Bolało mnie to niemiłosiernie. Przez ostatnie trzy tygodnie byłam praktycznie nie dożycia, ale mimo wszystko starałam się być silna - dla mamy. Nie chciałam, by patrzyła co się ze mną dzieje. Została ze mną do końca, wyjechała dopiero dzień przede mną, ale tak to pilnowała mnie. Sama nie była w najlepszym stanie, ale robiła wszystko, by mój stan był lepszy. Czułam się jak egoistka, gdy przez trzy dni latała wokół mnie, bo nie miałam siły wstać z łóżka. To ja powinnam ją wspierać - zwłaszcza teraz.

Westchnęłam i wpakowałam ostatnią rzecz do walizki. Wszyscy czekali na mnie na dole. Od czasu do czasu przychodziła Eve, sprawdzić czy nie potrzebuje pomocy. Za każdym razem mówiłam, że dam sobie radę sama i żeby poszła do reszty. Nie było to zbyt miłe z mojej strony, ale po prostu chciałam przez chwilę zostać sama.

Zamknęłam z trudem walizkę i rozejrzałam się po pokoju. Przeszłam do łazienki sprawdzić, czy wzięłam wszystkie kosmetyki. Spojrzałam na siebie w lustrze i przyjrzałam się swojemu makijażowi. Zdołałam zakryć sińce pod oczami, ale to oczy ukazywały jak bardzo wyczerpana jestem. Przeczesałam dłonią włosy, poprawiwszy ubiór wyszłam z łazienki i usiadłam ostatni raz na swoim łóżku. Rozejrzałam się po pokoju i uśmiechnęłam się do siebie przywołując wiele wspomnień. W tym pokoju zawarłam siostrzany pakt z Millie. To tutaj obiecałyśmy Austinowi, że z nami może czuć się bezpiecznie i jak u siebie. Tutaj wiele razy moja mama nie mogła mnie dobudzić, a mój ojciec poprawiał mi humor "przebierankami". W tym pokoju pierwszy raz w życiu się upiłam. Tyle że i w tym pokoju rozpoczęło się całe bagna. Tu zostałam dokładnie poinformowana przez trójce święta o tym wszystkim. Miałam tu najlepsze i najgorsze chwilę. To właśnie tutaj spędziłam ostatnie trzy najgorsze tygodnie.

Wyciągnęłam telefon i postanowiłam tutaj podjąć ostatnią złą decyzję. Wyszukałam jego numer i weszłam w SMS. Wystukałam wiadomość i trzęsącą ręką wysłałam ją. Popełniłam teraz największy błąd, ale zrobiłam to w tym pokoju.

Wstałam, chwyciłam walizkę i bez obejrzenia się wyszłam z pokoju. Przed drzwiami stał Tyler i bez słowa wziął moją walizkę i zaniósł ją do samochodu. Zeszłam na dół i spojrzałam na wszystkich. Nienawidziłam tego jak na mnie patrzyli - tak współczująco. Przegryzłam wargę i skinęłam głową. Wszyscy jednocześnie do mnie podeszli i się przytulili.

- Będziemy za tobą tęsknić Maddy - odparła Eve, składając mi pocałunek na policzku.

- Ja za wami też - odpowiedziałam, a na jej twarzy wyrósł niemrawy uśmiech.

Miałam jechać tylko z Tylerem i Gavinem. Millie dostała się na inną uczelnie, bliżej domu, a Eve musiała szybko wrócić do pracy. Żałowałam, że nie mogli mnie wszyscy odwieźć.

- Dzwoń czasami. Może nawet cię czasem odwiedzę - powiedziała blondynka, a ja się uśmiechnęłam delikatnie.

- Będę dzwonić z nowymi ploteczkami - zażartowałam.

Ostatni raz przytuliłam się do wszystkich naraz i razem z Tylerem i Gavinem wyszłam do samochodu. Blondyn puścił mnie na przednie siedzenie, zapewne po to, by Tyler miał na mnie oko, a on mógł mnie zaczepiać z tyłu. Oboje starali się zapewnić mi towarzystwo i za wszelką cenę poprawić mój stan, ale nie byli oni Ethanem.

Jechaliśmy przez jakiś czas w ciszy wsłuchując się w piosenkę w radiu. Od czasu do czasu zerkałam na telefon z nadzieją, że może odpisze na mojego SMS, ale nic takiego się nią stało. Przeczytałam raz jeszcze treść wysłanej przeze mnie wiadomości i powstrzymując łzy, usunęłam ją. Czułam na sobie wzrok Tylera, więc spojrzałam w jego stronę, wysilając się na delikatny uśmiech.

Angel Of DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz