Piękne gwiazdy połyskujące na niebie i my. Idealny wieczór szkoda tylko, że nie jest prawdziwy. Jest okłamany jak nasze istnienie. Nic wokół mnie nie jest prawdą. Każdy detal jest kłamstwem. Świat, który widzimy, nie jest prawdziwy. Rzeczywistość to złudzenie, cień wiecznego świata idei. Już nawet nie wiem czy ja jestem prawdziwa. Alkohol wciąż krążył po moim organizmie, powodując niemałe zawroty głowy. Siedziałam jednak i patrzyłam w piękne niebo. Nie chciałam wracać jeszcze do domu. Miły chłodny wiaterek ratował mnie przed zwróceniem wszystkiego co jadłam dzisiejszego dnia. Vegas o tej porze dnia jest jeszcze bardziej przepełniony złem niż zazwyczaj. Demony wtedy wychodzą na ulicę i pozbawiają ostatnie anioły dobroci. Miałam koło siebie trzy największe demony. Krążyły wokół mnie jak sępy czekające na padlinę. Chcieli odebrać całe dobro i wpuścić zło, które jasność zamieniło by w straszliwą ciemność.
- Kolejna impreza? Ty chcesz by z naszej małej Maddy zrobiła się alkoholiczka? - Usłyszałam oburzony głos Tylera.
- Nie musi iść. Po prostu świętujemy powrót Eve. Przyjdź sam, bez tego pasożyta - odparł Ethan, a ja spojrzałam na niego.
- Pasożyta? - spytałam oburzona. - Przepraszam ja cię bardzo. To że jestem pijana nie znaczy, że głucha - powiedziałam, a brunet jedynie przewrócił oczami.
Spojrzałam na Gavina, który stał oparty o samochód i przyglądał się nam z uśmiechem. Czasami mnie przerażał. Wyglądał jak jakiś morderca, albo pedofil. Typowy Joker. Wstałam z trawy i podeszłam do niego. Wolałam towarzystwo chorego psychicznie mordercy niż dwóch debili, którym najwyraźniej dzisiaj przeszkadzałam.
- Jak ty z nimi wytrzymujesz Gavin? - spytałam, a chłopak zaśmiał się.
- Sam nie wiem. Banda debili nic więcej. A ty serio musisz przystopować z alkoholem, bo zostaniesz alkoholiczką, a takie piękne damy nie powinny kończyć pod mostem - odparł na co się zaśmiałam.
- Domówka pod mostem brzmi świetnie. Zaproszę cię kiedyś. - Spojrzałam na chłopaka, a ten pokiwał głową.
- Wariatka.
- Wiley zapamiętaj jedno, wolę być wariatką niż udawać kogoś kim nie jestem. Teraz moja gra aktorska weszła na jakiś wyższy poziom, a to wszystko przez twoją trójcę świętą i wasze pomysły - powiedziałam.
Nigdy nie musiałam udawać czyjejś dziewczyny na dłuższą metę. Teraz ten dziwny układ trwa już ponad tydzień, a ja dalej w to brnę. Czy to naprawdę jest tak ciężko wymyślić inny plan ochrony? Najlepszym sposobem byłby mój wyjazd z Vegas, ale nie zostawię tutaj własnej rodziny. Brnęłam w coś co było jednym wielkim kłamstwem tylko dlatego, bo chciałam chronić bliskich. Moje bezpieczeństwo dla mnie nie było najważniejsze. Najważniejsi byli bliscy, a dopiero później ja. Może to było głupie stawianie szczęścia i bezpieczeństwa innych wyżej niż własne, ale taka już byłam.
- My cię tylko chronimy Maddy. Uwierz mi, nam wszystkim, a zwłaszcza Ethanowi, zależy na twojej ochronie - odparł blondyn, a ja zmarszczyłam brwi.
- Dobra pora zawieźć Pony do domu. Tylko pozostaje pytanie czyjego domu, bo do swojego wrócić nie może - powiedział Tyler.
- Czemu? - Spojrzałam na bruneta z uniesioną brwią.
- Bo widzisz moja droga, ludzie Fernandeza dowiedzieli się gdzie mieszkasz i teraz oglądają twój dom. Raczej podglądana przez okno być nie chcesz - powiedział Nash, a mój wzrok padł na jego chłodne tęczówki.
Wzięłam głęboki wdech i przegryzłam środek policzka. Żyję w pierdzielonym śnie. Koszmarze, z którego nie da się wybudzić. Błędnym kole. To raczej oczywiste, że nie da się żyć w spokoju, kiedy stajesz się czyimś celem. Z dnia na dzień moje życie pokazywało w jak dużej symulacji żyłam. To co mnie spotkało nie spotyka raczej każdej nastolatki na świecie. Żyłam w grze, w której byłam główną postacią, a moim celem było przeżyć wśród demonów, by na końcu w spokoju odejść.
![](https://img.wattpad.com/cover/223800997-288-k65833.jpg)
CZYTASZ
Angel Of Death
Teen Fiction"Byłeś moim aniołem śmierci. Dla ciebie byłam w stanie zginąć." °Pretty face, dark soul° Mogą się pojawić: *przekleństwa *sceny erotyczne Nie wyrażam zgody na kopiowanie w jakikolwiek sposób książki Książka jest mojego Autorstwa. Nie jest to żaden...