Witam moje maleństwa!
grafik rozdziałów jak na dzień dzisiejszy pozostaje bez zmian!
miłego czytania!
Buziole ❤️💋🥀
Byłam w takim momencie życia, że zaczynałam zauważać, iż tak naprawdę nie znam własnych przyjaciół. Wystukując rytm palcami na blacie i słuchając wywodów Tylera, o tym jak bardzo złym pomysłem jest bym pod wpływem nerwów piła, myślałam o Millie. Bardziej skupiłam się na własnych myślach, niż na słowach brata. Za cholerę nie potrafiłam znaleźć jakiegoś normalnego wytłumaczenia zachowania Hepburn. Za każdym razem we własnej głowie tworzyłam takie wytłumaczenia, za które sama siebie biłam. Chciałam wierzyć w to, że nie ma ona nic wspólnego z Fernandezem, ani z nikim innym kto ma coś wspólnego z tym bagnem. Miałam inne podejście jeżeli chodziło o Tylera. Jemu najzwyczajniej w świecie ufałam. Ufałam, że zadba o to, by Millie była bezpieczna, a u boku Noah, który pracował dla Fernandeza, nie mogła zaznać tego bezpieczeństwa. Pierwszy raz odkąd pamiętam tak bardzo chciałam się mylić.
- Ciekawe, czy pojawi się na balu - powiedziałam.
- No dzięki, że w ogóle słuchasz brata - odparł oburzony Tyler.
- Przepraszam. Ja po prostu szukam logicznego wytłumaczenia jej zachowania. Zresztą od kiedy to młodsze rodzeństwo daje reprymendy starszemu? - spytałam i spojrzałam na chłopaka.
- Od wtedy od kiedy to starsze jest bardziej nieodpowiedzialne, a ty swoją nieodpowiedzialnością przebijasz nawet Gavina. Nawet Ethan to potwierdzi - powiedział. - O wilku mowa - odparł Tyler, a ja spojrzałam w stronę, w którą patrzył brunet.
Ethan wydawał się znudzony tym wszystkim. W sumie nie dziwiłam mu się. Przez praktycznie większość czasu stał i słuchał wymyślnych życzeń, za które chcąc nie chcąc musiał dziękować. Ludzi przybywało coraz więcej i mogłam iść o zakład, że połowa z nich nawet nie znała Ethana. Mimo to składali mu życzenia. Od co, ale mogli już to sobie odpuścić i nie pokazywać jak bardzo nie szczerzy są.
- Zamknij się Duncan - odparł Ethan, stając koło mnie. - Co tam Pony? Jak się bawisz? - spytał, uśmiechając się delikatnie.
- Świetnie - odparłam.
- Wyczuwam mocny sarkazm siostrzyczko - powiedział Tyler, wychodząc z kuchni.
- Bardzo mocny sarkazm - dodał Ethan, a ja spojrzałam w jego piękne oczy.
Dalej nie widziałam ani krzty złości. Jedynie znudzenie i lekkie zmęczenie. Oczy miał lekko podkrążone, a o ile mnie pamięć nie myli nim tu weszliśmy tak nie wyglądał. Musiało go zmęczyć bycie miłym dłużej niż pięć minut.
- A ty jak się bawisz? - spytałam z nutką złośliwości w głosie.
- Tak jak ty - odparł, biorąc łyka wysokoprocentowego trunku.
Zastanawiałam się, czy wspomnieć mu o tym, że był tu Noah i że tak jakby kazałam przekazać Fernandezowi, że jak będzie grzeczny to może się spodziewać zaproszenia na wesele. Wesele, którego nie będzie, bo za równe dwa miesiące miałam samolot do NY.
Wzięłam głęboki wdech, zabrałam butelkę alkoholu z ręki Ethana i wzięłam łyka. Gorzka ciecz nieprzyjemnie parzyła moje gardło. Nie lubiłam tego momentu, kiedy trunek przepływała przez przełyk. Tyle, że była to krótka chwila, a po niej wszystko stawało się łatwiejsze - nawet ja.
![](https://img.wattpad.com/cover/223800997-288-k65833.jpg)
CZYTASZ
Angel Of Death
Fiksi Remaja"Byłeś moim aniołem śmierci. Dla ciebie byłam w stanie zginąć." °Pretty face, dark soul° Mogą się pojawić: *przekleństwa *sceny erotyczne Nie wyrażam zgody na kopiowanie w jakikolwiek sposób książki Książka jest mojego Autorstwa. Nie jest to żaden...