XXXIV

662 47 6
                                    

Witam i o zdrówko pytam!

Przede wszystkim dziękuje wam za 7k wyświetleń, gdy zaczęłam to pisać to nawet nie myślałam o 5k ❤

Jesteście cudowni!💗💗💗

Miłego czytania moi drodzy! :D

               Czas na balu szybko mijał, a ja ani na moment nie byłam sama. Za każdym razem był ze mną Ethan, ale wysyłali April. Patrząc na to, że dziewczyna wręcz bała mi się spojrzeć w oczy, to kiepski był z niej ochroniarz. Może i siedziała w tym wszystkim dłużej ode mnie, ale ja byłam na tyle odważna, że potrafiłam patrzeć w oczy Nasha bez strachu. Może nie na tyle, by zmierzyć się z Ramirezem, ale kto normalny był w stanie tego dokonać. Jego oczy, gdyby mogły to by zabijały.

Myłam właśnie ręce, gdy April stała nie daleko i poprawiała włosy w lustrze. Jej długie ciemne loki za każdym razem opadały inaczej i nie tak jak dziewczyna chciała. Wytarłam ręce w papier i poprawiłam jej włosy na plecach. Gdy tylko dotknęłam jej pleców dziewczyna podskoczyła w miejscu i spojrzała na mnie w lustrze.

- Spokojnie, chciałam tylko poprawić ci włosy z tyłu. Miałaś je lekko poplątane - odparłam, uśmiechając się delikatnie.

- Przepraszam, że tak zareagowałam. - Słodki głos dziewczyny wypełnił łazienkę, a ta odwróciła się do mnie, by stać twarzą w twarz. - Nie chcę żebyś myślała, że jestem jakaś przewrażliwiona czy coś. Ja po prostu...Ja...Przepraszam...To tylko... - Zaczęła się jąkać, a mnie się jej automatycznie zrobiło szkoda.

- Nie przejmuj się. Wszystko rozumiem - powiedziałam i pogłaskałam ją po ramieniu, by dodać jej otuchy. - Jeśli Ci to jakoś pomoże, to możemy jutro, albo w poniedziałek po lekcjach gdzieś razem wyjść. Poznasz mnie lepiej i zobaczysz, że nie jestem aż taka zła jak mnie malują. Wiem, że na skoczyłam dzisiaj na Katherine, ale ona po prostu już tak na mnie działa. Daleko ci żeby też tak na mnie działać. - Uśmiechnęłam się miło. Starałam się, by nie wyszedł z tego grymas.

Naprawdę zależało mi na zapoznaniu się z April. Chciałam, by przestała się mnie bać. To było śmieszne, a zarazem przykre, że ktoś się mnie boi. Nie byłam w stanie skrzywdzić muchy, a co dopiero takiej osoby jaką jest April. Od dziewczyny wręcz biła niewinność i delikatność. Nie byłabym w stanie zrobić jej krzywdy.

- Dzięki Madeleine - powiedziała, wtulając się we mnie.

W głowie wciąż miałam to, że była ona ostatnią, którą miał sprzedać ojciec Ethana. Mogła trafić jeszcze gorzej niż teraz. Można by było powiedzieć, że teraz miała najlepiej pod słońcem. Chociaż musiała dzień w dzień zmagać się z różnymi niebezpieczeństwami.

Pogłaskałam ją po włosach, dając jej do zrozumienia, że może na mnie liczyć. Może i miałam wyjechać, ale chciałam przez ten czas być dla niej wsparciem. Dziewczyna naprawdę wydawała się cholernie zagubiona. Było mi jej szkoda. Tyle przeszła i tyle ją czekało. Miała ledwo szesnaście lat, a już była związana z tym bagnem.

- Czy bycie narzeczoną kogoś tak wysoko postawionego jest ciężkie? - spytała nagle, a ja uniosłam brew.

- Nie. Może wydaje się być trudne, ale takie nie jest. Owszem przeżyłam więcej zawałów myśląc, że coś się mu mogło stać, ale w te lepsze dni nawet nie odczuwam, że jestem narzeczoną kogoś takiego. Powiedziałabym, że to to samo co narzeczeństwo z każdym innym człowiekiem - odparłam, a dziewczyna odsunęła się ode mnie i skinęła głową.

Angel Of DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz