Każda część mojego ciała paliła żywym ogniem. Serce waliło mi jak nie normalne, a nogi z każdym krokiem co raz bardziej odmawiały posłuszeństwa. Szłam jednak dalej. Mimo iż każda komórka w moim mózgu podpowiadała mi bym zawróciła, bym nie szła dalej. Musiałam iść, od tego zależało wszystko. W środku czekały na mnie czarne anioły. Bałam się tam wejść, bałam się zgodzić na to wszystko. Wiedziałam jednak, że po tym wszystkim nic nie zostanie. Nic oprócz wspomnień. Miało to potrwać tylko chwilę.
Przeszłam przez cały korytarz i stanęłam przed ciemnymi drzwiami. Mam zapukać czy nie? To pytanie krążyło po mojej głowie. Właśnie miałam wejść w życie największej Mafii w Vegas, a ja zastanawiam się czy zapukać do drzwi. Wzięłam głęboki wdech i chwyciłam klamkę. Otworzyłam drzwi, wypuszczając powietrze z płuc. Nie zdziwiło mnie to, iż pokój był bardzo dostojnie i bogato wyglądający. Niczym z mafijnych filmów. Wzrok każdego był skierowany na mnie.
Dlaczego ja się na to zgadzałam? Oh dlaczego sama wchodzę w paszcze lwa?
- Madeleine. - Spojrzałam na Ethana, który uśmiechnął się by mnie w jakiś sposób uspokoić.
Podeszłam do niego, odwzajemniając uśmiech. Czułam jakby moje serce miało zaraz wypaść na stół naprzeciwko mnie. Oprócz nas dwóch był jeszcze ojciec Ethana i kilku innych ważnych ludzi. Jeśli Katherine też musiała takie coś przechodzić to teraz bardzo jej współczuję. Wszyscy patrzyli na mnie takim wzrokiem jakby mieli mnie zaraz zabić.
- Madeleine dołączasz do mojej rodziny. Czy wiesz co za tym idzie? - spytał Pan Nash.
Mój żołądek skurczył się jeszcze bardziej. Całkowicie odjęło mi mowę. Ethan złapał za mój nadgarstek by trochę mnie sprowadzić na ziemię.
- Tak - odpowiedziałam.
Przed tym wszystkim zostałam przygotowana bardziej niż aktorzy przed sceną. Miałam odpowiadać krótko i nie rozgadywać się bardzo. Chodziło tylko o podpis. Jeden mały podpis.
Mężczyzna wstał z miejsca i skierował się w moją stronę. Moja twarz pozostała obojętna na wszystko, za to w środku odgrywała się wojna o to czemu podjęłam taką, a nie inna decyzję.
- Ta oto młoda dama - mówił, chwytając mnie za ramiona - dzisiaj dołączy do mojej rodziny. Mój syn zapragnął by zapewnić jej całkowitą ochronę. Jeśli spadnie jej choć włos z głowy każdy kto będzie za to odpowiedzialny straci życie. Zrozumiano? - spytał, a każdy znajdujący się w pomieszczeniu przytaknął. - To świetnie. Moja droga musisz tylko podpisać jedną rzecz i wraz z Ethanem możecie wyjść - zwrócił się do mnie, a ja na znak zgody uśmiechnęłam się delikatnie przytakując głową.
Pan Nash podał mi długopis i wskazał miejsce, w którym mam podpisać. Trzęsącą się ręką podpisałam w wyznaczonym miejscu. Każdy zebrany w pokoju obserwował zaistniałą sytuację, a ja jedynie pragnęłam stamtąd wyjść.
-Witaj w rodzinie Madeleine - odparł miło ojciec Ethana.
- Dziękuję - odparłam.
- Teraz nic ci już nie grozi. Możecie już wyjść. - Skinęłam głową i razem z Ethanem wyszłam z pomieszczenia.
Poczułam ogromną ulgę co zauważył brunet. Zaśmiał się delikatnie, złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę wyjścia.
- To był najtrudniejszy podpis jaki miałam złożyć - powiedziałam.
- Gorszy jest przed tobą - odparł, a ja automatycznie się zatrzymałam.
- Jaki?
- Maddy, nie mogę Ci tego jeszcze powiedzieć. Po prostu czeka cię jeszcze jeden trudny podpis. A teraz chodźmy, musimy czekać na telefon od Ramireza. Może w końcu dowiemy się gdzie jest Millie - powiedział, a ja skinęłam głową.
CZYTASZ
Angel Of Death
Teen Fiction"Byłeś moim aniołem śmierci. Dla ciebie byłam w stanie zginąć." °Pretty face, dark soul° Mogą się pojawić: *przekleństwa *sceny erotyczne Nie wyrażam zgody na kopiowanie w jakikolwiek sposób książki Książka jest mojego Autorstwa. Nie jest to żaden...