IX

1.5K 84 133
                                    

Patrzyłam przez okno i skupiłam się na tym, co się znajduję za nim. Nie słuchałam nauczyciela, wciąż tylko myślałam. Myślami wyleciałam bardzo daleko i zamiast zejść na ziemię leciałam coraz dalej. Rozmowa z Tylerem dużo mi nie dała, jedynie dowiedziałam się, że chodzi o coś więcej. Tyle że Duncan nie chciał nic więcej powiedzieć, a ja nie mogłam go przez cały dzień przetrzymywać w samochodzie. Wiedziałam, że nic więcej mi nie powie. Jest tak samo uparty jak każdy inny osioł z tej jego grupki. Od Ethana nie mam co liczyć na choćby odrobinkę wyjaśnień, a Gavin mało kiedy mówi o takich rzeczach.

- Panno Shires. Proszę zejść na ziemię, a nie latać w obłokach. - Z zamyślenia wybudziła mnie Pani Bruce. Spojrzałam na kobietę, która patrzyła na mnie z przepięknym uśmiechem.

Pani Bruce była jedną z najcudowniejszych nauczycielek. Wysoka, dość młoda kobieta z pięknymi czekoladowymi oczami i bardzo ciemnymi włosami. Zawsze było można pójść i z nią porozmawiać o wszystkim. Była naszym aniołem.

- Przepraszam, zamyśliłam się. - powiedziałam, chowając kosmyk włosów za ucho.

- Proszę się skupić na lekcji - odparła - A jak już wróciłaś na ziemię, proszę przetłumacz zdanie znajdujące się na tablicy - Dodała, wskazując dłonią na tablicę.

Spojrzałam na białą interaktywną tablicę, na której widniał napis. ,,Las cosas más importantes son las más difíciles de decir''. Był to cytat na dziś. Na każdej lekcji pani Bruce zapisywała różne cytaty po hiszpańsku, które mieliśmy tłumaczyć i zapamiętać.

- Najważniejsze rzeczy najtrudniej powiedzieć. Czy to jest cytat na dziś pani Bruce? - spytałam, a nauczycielka uśmiechnęła się miło.

- Dokładnie tak. Zapamiętaj te słowa Madeleine, a za niedługo zrozumiesz - odparła kobieta, a po szkole rozniósł się dźwięk dzwonka.

Jeszcze przez chwilę zastanowiłam się nad słowami nauczycielki. Spojrzałam w jej stronę, a później wstałam z miejsca i wyszłam z klasy. Trochę zdziwiły mnie Słów Pani Bruce, ale wolałam się nad nimi dłużej nie zastanawiać. Były to słowa takie jak na każdej lekcji.

Otworzyłam metalowe drzwiczki i przeszukałam zawartość szafki. Schowałam książki z hiszpańskiego i zaczęłam szukać książki do matematyki.

- Dzisiaj znowu jesteś na mnie skazana. - Ethan oparł się o szafkę obok.

- Czy ten Tyler ma aż tyle na głowie? - spytałam, a chłopak zaśmiał się.

- Nie. Eva urządza imprezę na którą idziesz wraz z Tylerem - odparł, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.

- W środku tygodnia? - Uniosłam prawą brew, a chłopak przewrócił oczami.

- Jaki środek tygodnia? Nie bądź nudna Madeleine - odparł, a ja dźgnęłam go palcem w bok.

- Jest środa pacanie i nie jestem nudna, tylko nie chce na kacu do szkoły iść - powiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie jak na debilkę.

Bardziej niż jutrzejszy kac przerażał mnie fakt spotkania Evy. Jej powrót nie wróżył nic dobrego, a ja nie chciałam być na celowniku. Już byłam jednym celem, Pana Fernandeza. Więcej wrażeń w życiu nie potrzebowałam.

- Środa dzień loda. Jesteś nudna i mnie wkurzasz. - Zaśmiałam się sztucznie, zamknęłam szafkę, odwróciłam się i poszłam pod klasę.

Nie chciałam dłużej siedzieć z tym debilem. Wystarczy mi, że był u mnie na noc. Usiadłam koło Millie i zajęłam się przeglądaniem książki. Przewracałam kartki bez celu. Co ciekawego mogłabym znaleźć w książce od matmy? No nic. Oprócz parabol czy grzyb wie jakich innych stworzeń nie było nic.

Angel Of DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz