25. Noc poślubna

274 20 3
                                    

   Popłakałem się. Drżącymi dłońmi dotknąłem bordowego śladu i zacząłem go drapać, jakby to miało pomóc w jego zniknięciu, bądź zmazaniu. Najgorsze było to, że nie mogłem sobie nic przypomnieć. Nie pamiętam tego, kiedy Kook ją robił, w dodatku to, że spałem z nim w łóżku nagi. Moja niewiedza i bezradność w tym momencie osiągnęła tak wielkiego szczytu, że zacząłem krzyczeć.  

   Kook nie pozostawał w tym temacie potulny i nie dał mi czasu, żebym zaakceptował to co wydarzyło się między nami. Bez pytania z hukiem wszedł do łazienki. Zarzucił na mnie duży ręcznik kąpielowy, który zakrył moje ciało i podał mi bokserki. Natychmiast je założyłem. Nie poczułem się przez to lepiej. 

   — Musimy porozmawiać. — powiedział tylko.

   Zmuszając się spojrzałem na niego, po czym dostrzegłem, że ma na sobie tylko spodenki od piżamy. Jego włosy były tak samo roztrzepane na boki, jak moje. Wzrokiem oplotłem jego klatkę piersiową, ale nie dostrzegłem żadnych śladów. Nie mogłem się uspokoić, trząsłem się jakby było mi zimno, chociaż w środku się gotowałem. Trwała chwila ciszy, zanim zduszonym głosem jednoznacznie powiedziałem, że mnie wykorzystał.

   Kook potrząsnął głową, pytając się mnie, czy coś pamiętam. Nie wiedziałem, czy mam się przyznawać, czy nie. Jednak udawać nie potrafiłem. Wstrząśnięty podszedłem do niego, po czym rąbnąłem nim o ścianę. Nie wiedziałem skąd we mnie tyle siły, dopóki tego nie zrobiłem.

   — Jesteś zwykłą szują! — krzyknąłem przez płacz. — Byłeś chociaż na tyle trzeźwy, żeby założyć gumę!? Nie chcę nigdy przechodzić przez to drugi raz! Rozumiesz?!

   Kook patrzył na mnie zszokowanym wzrokiem. Nie mam pojęcia co mu mówiłem, albo co sobie wyobrażał. To wszystko było wtedy, gdy nie byłem poczytalny, z czego musiał zdawać sobie sprawę. W ułamku sekundy zdobył nade mną przewagę, po czym krępując mi z tyłu ręce wyprowadził z łazienki. Rzucił mnie na łóżko, przez co wystraszony jego zachowaniem uciekłem w najdalszy kąt zasłaniając się ręcznikiem. On również znalazł się na meblu i usiadł na nim krzyżując nogi. Schowałem twarz w dłoniach, nie chcąc widzieć co chce zrobić.

   — Teraz sobie pogadamy. — oświadczył.

   Nie odezwałem się. Po moim ciele przechodziła fala dreszczy i lęku. Bałem się, że ślub z nim, to najgorsze co zrobiłem w życiu, a on wcale nie jest na takiego, jak wygląda. Przecież się nie znaliśmy! To tylko typowy układ, nie mający głębszego sensu, gdy ślub jest za nami!

   — Chcę być sam. — jęknąłem poprzez płacz.

   Odejdź, proszę.

   — Teraz mi powiesz, co pamiętasz jako ostatnie? — zapytał spokojnie.

   Pomimo tego, że zakrywałem twarz, próbowałem się skupić. Chciałem sam dojść do ładu i zajrzeć w otchłań mojego umysłu, aby przypomnieć sobie wszystkie niechciane sytuacje.

   — Łazienkę, było mi niedobrze. Wymiotowałem. 

   — Potem? 

   Chociaż bardzo się starałem, nie potrafiłem tego poukładać.

   — Nie wiem. Chciałem wyjść i ciebie poszukać. Chciałem ci powiedzieć, że idę się położyć, bo...

   — Bo ktoś ci coś dosypał. — dokończył za mnie.

   Znieruchomiałem zabierając ręce z twarzy, po czym spojrzałem na niego nie rozumiejąc.

   — Co dosypał?

Zaakceptuj nas (I) / Yoonkook  | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz