22. Astrub

207 19 5
                                    

   Rozdział dedykuję
Amra-sama,
bo każda opinia, to wsparcie i chęć do brnięcia dalej z historią ❤️

   Jungkook patrzył na mnie milcząc. Nawet nie mrugał, co dało mi do informacji, że ledwo wierzy w możliwość wystąpienia tej sytuacji.

   — Nie musisz już za niego wychodzić. — powiedział, jakbym miał o tym zapomnieć. — Nic ci nie zrobi. Nie ma prawa ciebie tknąć i właściwie nigdy nie miał.

   Przytaknąłem, mając nadzieję, że to koniec tego nieszczęsnego tematu. Potem jednak dalej drążył dziurę w całym.

   — W takim razie to by wszystko wyjaśniało, więc nie dziwię się, że jesteś dla niego idealny skoro...

   — Skończyłeś już? — spytałem zły.

   ***

   Domek siostry władczyni, a ciotki Kooka niczym nie odróżniał się od domków innych, a nawet Hoseoka. Miałem nadzieję, że skończy się na wręczeniu listu, który jak się potem okazało był pustą kartką papieru, ale...

   — Wejdźcie do środka! — zaproponowała kobieta. — Jungkook, rzadko u nas bywasz, a w dodatku z tak szczególnym gościem to już wcale!

   Chciałem cofnąć się, jednak mój przyszły mąż z gracją pchnął mnie przed siebie jakby chciał wszystkim zaprezentować moje oblicze. Nie minęła chwila, a już obaj staliśmy w salonie, w którym był przyszykowany stół z jedzeniem. 

   — Mam uwierzyć w to, że wcale nie spodziewaliście się naszej wizyty? — spytał kpiąco Kook, gapiąc się na stół. — Matka pewnie już tydzień temu wysłała gołębia pocztowego.

   — Nie oceniaj tak nisko swojej mamusi gówniarzu. — powiedziała żartobliwie. — Powinieneś być jej wdzięczny. 

   Owa siostra miała na imię Lisa i dzieliła swoje życie prywatne z kobietą i swoją córką Nari. Zostałem przedstawiony w tempie ekspresowym, że ledwo zapamiętałem ich damskie imiona.

   — Jest taki uroczy! — pisnęła jej życiowa partnerka. — Kookie, wprost rozpływam się na jego widok! Twoja matka miała rację, pasuje do ciebie idealnie i nie ma znaczenia, że jest demonem! Normalnie jedność jak woda i ogień.

   — Ogień i woda nigdy nie będą jednością. — sprostował. — To się nie łączy.

   Jak zawsze pomimo tego, że były przyjaźnie nastawione, ja byłem skrępowany. Miejsc przy stole było zdecydowanie więcej, więc nie zdążyłem się obejrzeć, a w pomieszczeniu już znalazło się kilkoro dodatkowych aniołów, jak się potem okazało dobrych znajomych. Usiedliśmy przy stole, a ich rozmów nie było końca. Próbowałem nie zwracać na siebie szczególnej uwagi, jednak co chwilę wzrok każdego zawieszał się na mnie z ciekawością. Gdy nastała chwilowa cisza, powstało pytanie dla mnie.

   — Jak ci się podoba na naszym terytorium Yoongi? — spytała Lisa.

   — Cóż... — zacząłem ciężko, grzebiąc widelcem w talerzu. — Byłoby prościej, gdyby wszyscy się na mnie tak nie gapili.

   Chwilowy śmiech. Wszyscy przyznali, że na pewno działa to w obie strony i gdy Kook jest u nas, to ma podobne odczucia. Wtedy wstałem uderzając kolanami w drewniany stół i odwróciłem się za siebie.

   — Przepraszam! — pisnęła wystraszona dziewczynka, która pociągnęła mnie za ogon. — Ja byłam ciekawa, czy jest prawdziwy!

   — Nari! Nie możesz tak robić, to niestosowne! — krzyknęła na nią jej matka. — Książę Yoongi nie będzie czuł się tutaj dobrze, gdy jesteś tak nieznośna!

Zaakceptuj nas (I) / Yoonkook  | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz