Czułem, że to będzie tylko chwila jak Rim odtrąci mnie w pójdzie w stronę Namjoona. Hoseok później złączył podstawowe fakty i pociągnął naszego przyszłego władcę za rękaw jak jakiś dzieciak.
— Dotknij mnie jeszcze raz, a odrąbie ci rękę. — wysyczał gniewnie przez zęby, aż sam się przeraziłem.
Hoseok wiedział, że tego nie zrobi. Rimem działały teraz negatywne emocje i odczucia nad którymi nie mógł zapanować widząc Namjoona w objęciach kogoś innego. Przecież zapewniał mnie, że nic ich nie łączy, więc dlaczego pozwolił sobie na budowanie tego wszystkiego wiedząc, że będzie cierpieć? Obecnie sytuacja była stabilna, bo brat stał do nich plecami, za to ja mogłem dostrzec jak Namjoon z niepokojem obserwuje nasze działania, nie chcąc aby coś wyszło na jaw. Aktualnie cieszyłem się z obecności Hoseoka, bo sam bym z tym wszystkim nie dał rady.
— Wasza wysokość, najlepiej będzie jak wrócimy na swoje terytorium. — zaproponował spokojne Hobi.
Kiedy ja już myślałem, że sytuacja jest stabilna, Rim nerwowo uśmiechnął się, po czym skierował się w stronę Namjoona i jego wybranka. Stanąłem jak słup zszokowany patrząc na Hoseoka i mając nadzieję, że coś zrobi. Jednak on tylko powiedział o improwizacji i ruszył za swoim przyszłym Królem. Zbytnio nie zastanawiając się nad tym co robię, poszedłem w ich kierunku, aby chociaż zrobić z siebie głupca, ale ocalić honor brata, gdy zajdzie taka potrzeba.
Gdy tylko stanęliśmy naprzeciwko owej dwójki bez wypowiedzenia słowa mój niepokój wzrósł. Po Namjoonie było widać, że wiele mu nie brakuje, aby padł na ziemię, bądź ulotnienia się od całej zaistniałej sytuacji. Jak się okazało zdobył w sobie na tyle siły, aby jako pierwszy przedstawić nasze osoby pomimo tego, że my zakłóciliśmy ich spokój.
— Bardzo mi miło. — odezwał się męski nieznany mi głos. — Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna w przyszłości na mając na wgląd obecne czasy, na co jednoznacznie podzielam zdanie mojego narzeczonego, że nie będziemy tolerować takiego zachowania.
— To bardzo wspaniałomyślne. — stwierdził krótko i cynicznie mój brat, który wręcz krzyczał swoją postawą, że lada moment się na niego rzuci.
Narzeczonego? Kiedy oni się zaręczyli? Czy to obecnie było owiane nieco lekką tajemnicą? Namjoon spoglądał przerażonym wzrokiem na mojego brata, sugerując aby odpuścił, bo nie ma to najmniejszego sensu.
— Narzeczonego? — spytał Rim podkreślając dość znacznie to słowo. — Najciemniejsze gratulacje książe Namjoon. Mam nadzieję, że chociaż na ślub dostanę zaproszenie.
— Na pewno... — odpowiedział zmieszany spuszczając wzrok.
— A więc Taehyung, może powiesz mi coś więcej o sobie?
***
I chociaż przybyliśmy pod komnatę Namjoona ostatni, to wciąż usłyszeć można było krzyki wydobywające się z jego azylu. Chłopak musiał już wcześniej odesłać straż, żeby nie szwędała się po korytarzach podsłuchując, tym bardziej w tak delikatnej sprawie. Obaj byli na tyle roztrzęsieni, że nie użyli nawet zaklęcia wygłuszającego pomieszczenie. Hoseok milczał, jednak wiedziałem o tym, że nie piśnie ani słowa bojąc się o swoją pozycję, gdy Leerim przejmie tron. Powrót ojca wystarczył mu na tyle, że był wierny jak zawsze koronie.
— Wiedziałeś o tym? — zapytał nie mogąc usiedzieć w miejscu i kręcił się niemal w kółko. — Wiedziałeś o tym, że twój brat lata za Aniołem koronnym?
— Tak pół na pół... — szepnąłem opierając się o ścianę.
— Trzeba przemówić mu do rozsądku. — odpowiedział bardziej sam sobie, niż mi. — Potrzeba czasu...
CZYTASZ
Zaakceptuj nas (I) / Yoonkook | Zakończone
Fiksi PenggemarKrólestwo demonów zostaje napadnięte przez zjednoczone siły elfów, wampirów i wilkołaków. Władca piekieł obawiając się, że kolejnego natarcia może nie odeprzeć, proponuje wrogiemu dotąd Królestwu Aniołów sojusz poprzez małżeństwo obu książąt. Jak za...