Postawa ojca była dla mnie czymś niespotykanym i niewyobrażalnym. Nigdy nie pomyślałbym, że taka sytuacja się w ogóle zdarzy, bo nigdy nie poświecił Jiae ani chwili uwagi. Wprost poprzednim podejściem zachowywał się tak, jakby wcale go nie było, a teraz wziął go na jakiś spacer?
Wychodząc z jego gabinetu dostrzegłem, że jeszcze nie odbywa się świętowanie przez pochwycenie wampirów, gdy nie doszło do żadnych negocjacji. Ojciec na pewno kazał wstrzymać się ze wszystkim do ostatecznej informacji. Wiedziałem, że oczekiwał kapitulacji z ich strony. Dziwiła mnie tylko kwestia, jak mogli być tak bezmyślni, żeby kazać jednym z najważniejszych przebywać w Bekvil, gdzie musieli zdawać sobie sprawę, że demony tak czy siak, będą chciały odbić miasto.
— Yoongi?
Był to głos Hoseoka, chociaż nie chciałem się nawet zatrzymywać, to jednak musiałem to zrobić. Nie miałem głównego celu, gdzie chciałbym pójść, bo wciąż myślałem nad tym, dokąd ojciec zabrał Jiae.
Odwróciłem się, bo był za moimi plecami. Splotem dłonie z tyłu pleców, czekając na to, co ma mi do powiedzenia.
— Jak się czuje mały?
— Na chwilę obecną nie widzę żadnych niepokojących sygnałów. — stwierdziłem zgodnie z prawdą.
Spytał, czy rzeczywiście niczego nie pamięta. Najwidoczniej nie posiadał zbyt wielu informacji, natomiast ja myślałem, że wie wszystko.
— Widziałem jego policzki...
Przymknąłem oczy. Ten widok będzie prześladował mnie przez całe życie i przypominał o tym, jak Jiae bardzo musiał cierpieć. Muszę nauczyć się z tym żyć, inaczej sobie nie poradzę...
— Nie wywieraj na nim presji przypomnienia sobie. — powiedziałem spokojnie. — Nie chcę, żeby miał traumę...
— Wiesz, że na każdym etapie rozwoju wspomnienia mogą wrócić? Może to być nawet za pięć lat, a nawet i jutro.
— Wiem o tym, jednak tak aktualnie jest lepiej dla niego. Jest zbyt mały, a to nie powinno nigdy się zdarzyć.
— Moi rodzice chcieli spędzić z nim trochę czasu, więc...
Miałem wrażenie, że nie przesłyszałem.
— Twoi rodzice? — powtórzyłem. — Nie ma takiej opcji. Jiae musi teraz przebywać w murach zamku, gdyby jego stan się pogorszył.
— Nie miałem na myśli dzisiejszego dnia, tylko ogólnie. — sprostował wypowiedź.
Miałem go puścić samego do dziadków? Po tym co się stało, a tym bardziej że wiecznie chodzi za mną wzrokiem? Nie będzie czuł się dobrze wśród niemal obcych ludzi. Przecież Jiae ich nie znał i ledwo wierzyłem w to, że pamięta nawet dom Hoseoka.
— Jeżeli myślisz, że coś mu wtedy będzie grozić, to nie zapominaj o tym, że będzie wtedy na terytorium Demonów.
Miał rację. Jednak ja i tak się bałem jakiejkolwiek relacji Jiae z Hoseokiem, czy jego rodziną. Zdecydowanie łatwiej żyło się, gdy miał tylko mnie, chociaż to myślenie nie było w porządku.
— Jiae nie pójdzie nigdzie z tobą sam. — uświadomiłem go spokojnie. — Nie zna ciebie. Powinieneś zacząć od czegoś prostszego i w ten sposób zdobywać jego zaufanie. Biorąc go na siłę, na co i tak nie pozwolę, możesz go zranić.
Każda rozmowa z Hoseokiem, którą odbywałem, była dla mnie ogromną katorgą. Czasami zastanawiałem się, jak cokolwiek mogłoby mnie kiedyś z nim łączyć. Oczywiście musiał wspomnieć agresywnie o Jungkooku i nastawieniu Jiae, do anioła.
— Żalisz mi się do cholery, czy co?! — podniosłem ton zły. — Jakieś pięć lat się spóźniłeś i teraz zbiera ci się na zazdrość? Chyba żartujesz, że ja będę ci pomagał przekonać Jiae do ciebie, po czym ci się odwidzi i go zlejesz?
Nie miałem ochoty słuchać jego humorów, jakbym to ja był winny tego, że Jiae lubi Kooka.
— Utrudniasz wszystko. — stwierdził, bezradnie opuszczając ręce.
— Czym, że układam sobie życie? Myślałeś, że jak mam dziecko, to już nie mogę mieć rodziny? Ty sam sobie wszystko utrudniłeś i próbujesz mi wmówić, że to moja wina?! Nie zmanipulujesz mnie swoim głupim gadaniem!
— Czyli po prostu nie puścisz go do moich rodziców?
— Wolałbym, żebyś to ty najpierw poświęcił mu uwagę, niż wysługiwał się rodzicami.
CZYTASZ
Zaakceptuj nas (I) / Yoonkook | Zakończone
Fiksi PenggemarKrólestwo demonów zostaje napadnięte przez zjednoczone siły elfów, wampirów i wilkołaków. Władca piekieł obawiając się, że kolejnego natarcia może nie odeprzeć, proponuje wrogiemu dotąd Królestwu Aniołów sojusz poprzez małżeństwo obu książąt. Jak za...