ᴏɴᴇ

3.1K 138 57
                                    

June wstała około siódmej rano. Była bardzo podekscytowana na kolejny rok nauki w Hogwarcie. Nie mogła doczekać się pierwszych zajęć, pierwszego śniadanie przy stole Huffepuff'u, pierwszego wyjścia ze znajomymi na błonie, po wakacjach, które spędziła ze swoją przyjaciółką - Anne Davies i ze swoim przyjacielem - Cedric'iem Diggory'm

June bardzo ceniła sobie czas spędzony z jej przyjaciółmi, którzy byli dla niej jak druga rodzina 

Dziewczyna jest wychowywana jedynie przez swoją ciotkę. Po tragicznej śmierci jej rodziców, którzy zostali zabici podczas napadu przez mugoli, Julia przygarnęła ją do siebie i od tamtej pory obie prowadzą spokojne życie na obrzeżach miasta. 

W tamtym momencie June również zamknęła się w sobie. Ciężko było do niej dotrzeć, a jedyną osobą, która ją wtedy rozumiała, była Luna Lovegood. Dzięki jej pomocy, June odzyskała radość życia i cieszyła się każdą drobną rzeczą.

Draco Malfoy'a bardzo to denerwowało. Nie rozumiał osób, które na każdym kroku cieszyły się i ukazywały szeregi swoich śnieżnobiałych zębów. Denerwował go widok wiecznie szczęśliwych Puchonów. 

Całą radość z życia wyssał z niego jeden okropny moment. Przestał być szczęśliwy i stał się melancholijny z chwilą przyjęcia Mrocznego Znaku na swoje lewe przedramię. Od tamtej pory żyje w strachu i smutku, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić.

W między czasie, kiedy June brała rano szybki i orzeźwiający prysznic, przygotowując się na śniadanie, Draco założył na siebie pierwsze lepsze ciuchy i udał się szybkim krokiem do Pokoju Życzeń, aby zacząć wykonywać zadanie, które dostał od Czarnego Pana.

Draco musiał naprawić Szafkę Zniknięć, która ukryta była w Pokoju Życzeń. Dzięki niej, Śmierciożercy będą mogli spokojnie przedostać się do Hogwartu i spełnić przeznaczenie Voldemort'a, jakim było zabić dyrektora Szkoły Magii i Czarodziejstwa - Albus'a Dumbledore'a.

Wiedział, że będzie to trudne i będzie musiał wyrzec się wielu rzeczy, aby wykonać zadanie i zdobyć zaufanie Czarnego Pana. Przez nacisk jego ojca na niego, aby nie zawiódł i nie wystawił jego rodziny na utratę reputacji i dobrego imienia, chłopak chodził cały czas zestresowany i przerażony. 

Kiedy wychodził do ludzi, nakładał na siebie maskę, która wyrażała obojętność. Był arogancki wobec innych, a kiedy chciał się zrelaksować i odprężyć, wykorzystywał do tego niewinne dziewczyny, które same najchętniej wskoczyłyby mu do łóżka.

Kiedy June była gotowa do wyjścia, chwyciła swoją torbę, do której włożyła potrzebne książki na dzisiejsze zajęcia. Przejrzała się ostatni raz w lustrze i sięgnęła dłonią po wąski flakonik z perfumami. Już po chwili kilka kropel orientalnego zapachu lilii, wanilii i nuty mięty otuliły jej skórę szyi. 

Brunetka uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze i wyszła z dormitorium, kierując się przy boku z Anne do Wielkiej Sali.

Gdy Draco spojrzał na swój nadgarstek, gdzie widniał bardzo elegancki zegarek, dostrzegł zbliżającą się godzinę ósmą. Głośno westchnął i ostrożnie wyszedł z Pokoju Życzeń, rozglądając się na wszystkie strony. 

Kiedy upewnił się, że nikt go nie śledzi, ruszył przed siebie w kierunku Wielkiej Sali. Jak zwykle, zaczął rozmyślać o różnych rzeczach, które go przygnębiają. Nie mógł pozbierać swoich myśli, przez co prychnął pod nosem i na chwilę przymknął swoje powieki. 

Wtedy jego ciało zderzyło się z dwa razy mniejszym od niego. Jego nozdrza od razu się rozszerzyły, a klatka piersiowa zaczęła szybko falować, widząc przed sobą dziewczynę z żółtymi zdobieniami na czarnej szacie.

''Wiecznie narcystyczny i arogancki Slytherin, miło cię widzieć'' June uniosła swoją głowę do góry i obdarzyła rozzłoszczonego Draco uśmiechem. Kiedy jej uśmiech tylko się poszerzył, blondyn ułożył swoją dłoń na jej szyi i przycisnął ją do mokrej, zimnej ściany za nią. 

Zmierzył ją swoim przenikliwym wzrokiem, wracając nim do jej czekoladowych oczu. Mimo, że powoli odcinał jej dopływ powietrza do płuc, przez uścisk na jej szyi, ona dalej miała w swoich oczach iskierki szczęścia, które co chwili zanikały przez złość, przysłaniającą jej oczy.

''Zaraz sprawię, że ten uśmiech zejdzie ci z twarzy'' warknął, nachylając się nad nią. Dziewczyna ułożyła swoją dłoń na nadgarstku blondyna, chcąc ją z siebie ściągnąć. 

Rozzłoszczenie, które malowało się na jej twarzy, wywołało na ustach Draco mały, złowieszczy uśmiech. June miała ochotę napluć mu w twarz i kopnąć w kroczę, aby zaprzestał podduszanie jej, jednak karciła się w myślach za to, że poczuła dzięki temu zbierające się gorąco w jej podbrzuszu.

''Puść mnie, Malfoy'' przewróciła oczami do tyłu, starając się z całej siły odepchnąć go od siebie, jednak on nawet nie drgnął. Draco stał i patrzył się na June, która się przed nim wiła, mając w głowę myśl, jak dziewczyna wyglądałaby, gdyby wiła się pod nim. 

''Malfoy...'' nabrała do swoich płuc tyle powietrza, ile była w stanie. Jednak blondyn dalej był pogrążony w swoich myślach na temat tej tajemniczej dziewczyny. Przymknął na chwilę oczy, przybliżając swoją twarz do jej ucha.

''Powtórz'' szepnął, przez co, przez ciało dziewczyny przeszedł przyjemny prąd. Kiedy Draco odsunął swoją twarz od niej, dziewczyna ścisnęła swoje uda razem, czując jak jej kobiecość zaczyna pulsować. Po chwili jego dotyk zaczął parzyć jej ciało, przez co cała się spięła, a Draco zaciągnął się jej pięknym zapachem, który bił od niej na kilometr.

''Puść mnie, Malfoy'' sapnęła, a chłopak czując uścisk na swoim ramieniu, opuścił swoją dłoń wzdłuż ciała, po czym June natychmiast złapała się za szyje. Jej oczy zaszkliły się, kiedy w miejsce jego uścisku pojawił się ból. Draco odwrócił się do tyłu, gdzie zobaczył swojego przyjaciela - Blaise'a Zabiniego.

''Odpuść'' czarnoskóry mruknął i odszedł w stronę Wielkiej Sali. Blondyn odchylił swoją głowę do tyłu i wypchał swój policzek językiem, odwracając się w stronę brunetki, która ze złością patrzyła na jego całą sylwetkę. Parsknął pod nosem i pokręcił głową, odchodząc w ślady czarnoskórego.

''Skurwysyn...'' June szepnęła pod nosem, aby chłopak tego nie usłyszał. Kiedy Draco zniknął z jej pola widzenia, uniosła głowę do góry i nałożyła na swoje usta sztuczny uśmiech, idąc do jadalni. 

Przechodząc przez masywne drzwi, rzuciła okiem na stół Slytherin'u, przy którym siedział Draco, wraz ze swoimi przyjaciółmi.

''Widziałam, że Malfoy cię zaczepił'' Anne uniosła swoją głowę do góry, kiedy June podeszła i usiadła obok niej na drewnianej ławce. Przełknęła ciężko ślinę i przetarła swoją dłonią szyję, chcąc zniwelować ból. 

''Czego chciał?'' zapytała, a brunetka posłała jej znaczące spojrzenie.

''Po prostu ten arogancki dupek nienawidzi szczęścia'' przewróciła oczami i uniosła swoją głowę do góry, spotykając się ze spojrzeniem Cedric'a, który posłał jej ciepły uśmiech. Dziewczyna od razu szeroko się uśmiechnęła, co nie umknęło uwadze Draco.

Uniósł jedną brew do góry i ścisnął w swojej dłoni widelec, który trzymał. Po chwili ściągnął ze sobą brwi, myśląc do kogo June się tak szczerze uśmiecha. 

Sam rano powiedział jej, a raczej dał jej do zrozumienia, aby nie uśmiechała się w jego stronę, ani nie okazywała żadnych oznak szczęścia w jego towarzystwie, jednak w głębi siebie chciał, aby ktoś uśmiechał się i patrzył na niego tak, jak brunetka patrzy na tego Hufflepuff'a, po przeciwnej stronie stołu.




𝑭𝑳𝑨𝑾𝑳𝑬𝑺𝑺 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz