June przez ostatnie kilka nocy w ogóle nie spała. Zasypiała dopiero nad ranem, kiedy budzik miał obudzić ją za dwie godziny. Całą noc zazwyczaj spędzała na Wieży Astronomicznej lub w Pokoju Wspólnym jej domu. Powodem tego była jej najlepsza przyjaciółka - Anne.
Anne czasami mówiła aż za dużo, co bardzo denerwowało June. Lubiła z nią rozmawiać, ale kiedy tylko pozwalała jej na powiedzenie czegoś więcej, od razu tego żałowała.
Kilka dni temu ich rozmowa zeszła na temat Cedric'a. Anne dobrze wie, że dziewczyna z nim była, a gdy teraz jej najlepsza przyjaciółka opowiada o tym, że jest w nim zakochana, June nie czuje się najlepiej.
Jest bardzo miłą i wyrozumiałą osobą, dlatego jedynie przytakuje i się uśmiecha na wyznania Anne, jednak w środku próbuje nad sobą panować, aby nie rzucić się na nią i jej nie rozszarpać. Więc po wieczornej rozmowie z dziewczyną, wychodziła na całą noc z pokoju, aby pobyć sama.
Raz kiedy wróciła szybciej i chciała się położyć, Anne zaczęła mówić przez sen. Mówiła do Cedric'a, aby przestał, bo gdy June się dowie, zabije ich oboje. June właściwie wiedziała o czym Anne mamrocze przez sen, ponieważ dobrze wiedziała, że Cedric nie był jej wierny.
Jednak i tak postanowiła rozstać się z nim w dobrych stosunkach, pozostając najlepszymi przyjaciółmi. Na początku dziewczyna nawet kibicowała Anne i Cedric'owi, ale kiedy tylko Anne przesadzała z idealizowaniem go, June karciła się w myślach, nakładając na swoje usta szeroki, fałszywy uśmiech.
Draco natomiast zaczął spędzać więcej czasu w Pokoju Życzeń. Oczywiście spędzał kilka godzin w ciągu dnia z June, która w czasie przerw między zajęciami kładła swoją głowę na jego kolanach i zasypiała.
Jednak wieczorami naprawiał Szafkę Zniknięć, czując stres i strach na raz. To uczucie powodowało u niego ataki, które ciężko było mu opanować.
Piątkowego wieczoru, gdy June postanowiła przejść się pod korytarzach Hogwart'u, przed obchodem z Pansy, ukazały się jej tajemnicze, duże drzwi. Niepewnie rozejrzała się po korytarzu, nie wiedząc skąd one się tu znalazły. Jednak po chwili przypomniała sobie, że to drzwi Pokoju Życzeń.
Powoli otworzyła je i przez nie weszła, zamykając drzwi za sobą. Wzięła głęboki wdech, zaczynając iść w głąb Pokoju, dokładnie się po nim rozglądając. Jednak nagle się zatrzymała, słysząc dobiegający cichy płacz z prawej części pomieszczenia.
Niepewnie zaczęła iść w stronę dźwięku, który należał do... Draco. Gdy tylko zobaczyła go siedzącego pod jakąś szafką, szybko do niego podbiegła, klękając przed nim.
Ujęła jego twarz w dłonie, chcąc, aby na nią spojrzał. Domyśliła się, że ma atak, dlatego wzięła głęboki wdech, wiedząc, że ona musi być opanowana.
''Draco spokojnie. Wdech i wydech...'' June otarła swoimi kciukami policzki chłopaka, na których ponownie pojawiły się łzy. Draco natomiast strącił jej dłonie ze swojej twarzy, starając się wziąć głęboki wdech, który niestety za każdym razem był urywany.
''Kurwa, June'' Draco wplątał palce w swoje białe włosy, za które pociągnął. Skulił się, chowając swoją twarz w dłonie, jednak June ponownie chwyciła jego twarz w swoje ręce, patrząc głęboko w jego załzawione oczy.
''Wyobraź sobie tort...'' delikatnie się uśmiechnęła, przypominając sobie sposób jej cioci, kiedy to ona miała ataki. Gdy była młodsza, śnili jej się rodzice, przez co budziła się w nocy z głośnym krzykiem, nie mogąc opanować łez spływających po jej policzkach.
''Najlepiej z zapalonymi świeczkami'' kciukami delikatnie zaczęła gładzić jego policzki.
W tym momencie June nie zastanawiała się co on tutaj robi i dlaczego ma ten atak. Jej celem było to, aby chłopak się uspokoił.
''Teraz weź głęboki wdech'' kiedy June zobaczyła, jak Draco bierze wdech, tym razem nie urywany, uśmiechnęła się szerzej, widząc, że mu to pomaga.
''A teraz pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki''
Draco pomyślał jedyne życzenie, które w tej chwili przyszło mu do głowy, jakim było to, aby ten cały koszmar się już skończył, wypuszczając spokojnie powietrze, które nagromadziło się w jego płucach.
Gdy tylko poczuł spokój ogarniający jego ciało, ułożył swoje dłonie na biodrach June, mocno przyciągając ją do siebie. Przytulił ją, chowając swoją twarz w zagłębienie jej szyi, gdzie złożył mały i krótki pocałunek. June zaczęła gładzić jego włosy dłonią, opierając swój policzek o głowę blondyna.
Po chwili jednak wstała na równe nogi i wyciągnęła przed siebie dłoń, patrząc na Draco, który ociera swoje policzki dłońmi. June nigdy nie pomyślałaby, że kiedykolwiek zobaczy płaczącego Draco - a jednak i on ma uczucia, które teraz w nim dostrzegła.
''Chodź...'' powiedziała cicho, kiedy ten chwycił się jej dłoni, wstając. Dziewczyna splotła ich palce ze sobą, zaczynając prowadzić chłopaka do wyjścia z Pokoju Życzeń. Wszystkie pytania, które chciała mu zadać, wolała zatrzymać na potem, bo wie, że teraz nie jest na to odpowiedni czas.
Kiedy szli korytarzami Hogwart'u, mogli czuć na sobie zdziwione spojrzenia innych uczniów, jednak nie zwracali na to uwagi. June szła w stronę wejścia do Pokoju Wspólnego Slytherin'u, trzymając mocno Draco za dłoń. Już dawno chciała to zrobić, jednak nie miała odwagi - teraz miała na to jakieś sensowne wytłumaczenie.
Gdy już ustali przed kamiennym wejściem, June odwróciła się w stronę Draco, który posłał jej niezrozumiałe spojrzenie. Brunetka puściła jego dłoń, opuszczając swoją głowę w dół.
''Do zobaczenia...'' powiedziała nieśmiało, poprawiając pasmo swoich włosów za ucho. Powoli odeszła od chłopaka i kiedy miała już postawić kolejny krok do przodu, poczuła jak Draco ponownie spala ich palce razem, szepcząc hasło do kamiennej ściany.
Wszedł pewnym siebie krokiem, ciągnąc za sobą June. Kiedy przeszli przez Pokój Wspólny, spotkali się z dziwnymi spojrzeniami Blaise'a i Pansy, którzy siedzieli na pikowanej kanapie obok kominka. Jednak Draco nie zatrzymując się, zaprowadził dziewczynę do swojego dormitorium.
Gdy już znaleźli się w jego sypialni, Draco podszedł do swojego łóżka, siadając na nim. June wzięła głęboki wdech, podchodząc do blondyna i siadając obok niego. Spojrzała na niego zmartwionym wzrokiem, nie wiedząc co ma zrobić i co ma powiedzieć. Myślała, że cisza w tym momencie będzie odpowiednia, jednak była ona niezręczna.
''Co tam robiłeś?'' zapytała, bawiąc się nerwowo palcami. Draco zagryzł dolną wargę i uniósł swój wzrok na June, ujmując jej twarz dłońmi. Zaczął się jej uważnie przyglądać, badając swoim wzrokiem każdy szczegół jej twarzy.
''Nie zadawaj mi nigdy tego pytania'' przejechał kciukiem po jej dolnej wardze, ciągnąc ją w dół. June przytaknęła, nie odwracając swojego wzroku od szarych tęczówek chłopaka.
Draco nie chciał mówić June o tym, co musi zrobić. Nie chciał, aby ona się w ogóle o tym dowiedziała. Wie, że brunetka już nigdy by się do niego nie odezwała, a czułaby do niego jedynie obrzydzenie.
Draco nie chciał, aby June się od niego odwróciła, bo ona była jego małym promykiem, który rozświetlał jego drogę. Swoim uśmiechem sprawiała, że on również chciał się uśmiechać, a swoją dobrocią go po prostu urzekała.
''Przepraszam...'' Draco wzruszył ramionami, powoli zbliżając swoją twarz do niej. Delikatnie musnął swoimi wargami jej usta, oddalając się od niej, aby zobaczyć szczery, mały uśmiech na jej ustach.
''W porządku'' June przeczesała swoją dłonią jego włosy, które były w nieładzie. Kiedy Draco miał przytulić June, w jego pokoju rozeszło się pukanie do drzwi. Zirytowany spojrzał w tamtą stronę, a w drzwiach stanęła Pansy, z przebiegłym uśmiechem.
Pansy powiadomiła June, że muszą iść na obchód. Kiedy Draco zszedł z nimi do Pokoju Wspólnego, wyszeptał brunetce na ucho, aby przyszła do niego od razu po obchodzie.
Jednak wtedy nie wiedział, czego June się dowie.
CZYTASZ
𝑭𝑳𝑨𝑾𝑳𝑬𝑺𝑺 | 𝒅.𝒎. (18+)
Fanfictionᴘᴏᴘʀᴢᴇᴅɴɪ ᴛʏᴛᴜᴌ: YOUR HUFFLEPUFF ~~ ''Jeśli przeprosisz, zostanę'' June zachichotała, przez co na ustach Draco zagościł szeroki uśmiech. [...] ''Jeśli będę tego chciał, zostaniesz'' poprawił ją, nachylając się nad jej uchem~~ June Wright i Draco Mal...