ᴛᴇɴ

1.8K 97 17
                                    

Kolejnego dnia June udała się na śniadanie w bardzo złym nastroju. Nie nakładała i nawet nie próbowała ukształtować swoich ust w sztucznym uśmiechu. Po prostu nie miała ochoty na udawanie.

Draco natomiast czuł się dziwnie z tym jak zachowała się June. Czuł się dziwnie z tym, że ona tego nie pamiętała. 

Jednak nie chciał jej za to winić. Przecież też ma swój rozum i mógł po prostu tego nie robić, widząc, że przez June przemawiał alkohol. A jednak... Nie mógł się jej oprzeć.

Kiedy dziewczyna przekroczyła próg Wielkiej Sali i rzuciła kątem oka na stół Slytherin'u, zauważyła uważne spojrzenie Draco na sobie. Spięła się i przełknęła ciężko ślinę, udając się do stołu Hufflepuff'u, gdzie usiadła obok Anne.

Blondyn nie mógł odwrócić od niej wzroku, jednak podejrzane spojrzenia Blaise'a i Pansy w jego stronę, zmusiły go do odwrócenia głowy w lewą stronę. Nie chciał mówić im o tym co zaszło między nim a June. Dziewczyna również tego nie chciała.

Po śniadaniu wszyscy udali się na zajęcia. Pierwszą lekcją June i Draco było Wróżbiarstwo, gdzie dziewczyna cieszyła się, że nie musi być z nim w parze. Była z Pansy, która była jej dobrą towarzyszką na zajęciach i nie tylko.

Kiedy wszyscy zajęli swoje miejsca, czekali jedynie na przyjście profesor Trelawney, która jak zawsze w pośpiechu wbiegła do klasy i zaczęła wymachiwać rękoma. Zamknęła oczy i złapała się za głowę, głęboko nad czymś rozmyślając.

''Dzisiaj będziecie pracować w parach. Jednak dobiorę was na podstawie waszych aur'' rzuciła i zaczęła rozglądać się po klasie. June spięła się, nie wiedząc do kogo zostanie przydzielona. W jej głowie formowała się jedyne myśl, jaką było Tylko nie Malfoy

Draco natomiast zaczął się stresować, ponieważ właśnie chciał, aby to była June. Chciał znów do niej dotrzeć, chciał znów się czegoś o niej dowiedzieć. A Wróżbiarstwo było najlepszą okazją.

I stało się na przekór June. Profesor Trelawney bardzo zainteresowały te dwie aury, które są różne, a jednak tak podobne do siebie. Uznała, że musi ich połączyć, bo ich aury mogą się diametralnie zmienić, kiedy tylko staną twarzą w twarz ze sobą.

Kiedy June usiadła obok Draco, od razu nawiązała z nim kontakt wzrokowy. Poczuła dziwne uczucie w swoim podbrzuszu i zapewne były to motylki, kiedy posłał jej mały, przebiegły uśmiech, będąc dumny z tego, że właśnie teraz jest z nim w parze.

June odchrząknęła i sięgnęła dłonią po książkę, którą otworzyła na odpowiedniej stronie, zaczynając czytać pierwsze zdanie.

''Dobrze, zostaliście przydzieleni w pary. Jednak waszym zadaniem na teraz nie będzie odkrycie całej aury waszego partnera, tylko poznanie go bliżej. Od dzisiaj przez kolejne kilka tygodni musicie powoli odkrywać całą aurę drugiej osoby. Odkryć jego wszystkie kolory, jego uczucia i... Poznać go'' Trelawney uśmiechnęła się i odwróciła się do pozostałych plecami, odchodząc w głąb sali. June wytrzeszczyła oczy, a jej oddech stał się szybszy.

Myśl o tym, że musi spędzać teraz więcej czasu z Malfoy'em, dobijała ją. Nie chciała, nie była gotowa na to. Chciała po prostu wymazać sobie tamten dzień, poranek z pamięci i żyć tak jak przedtem.

Draco natomiast był w połowie zadowolony z tego faktu, w połowie niestety nie. Nadal musi poświęcać swój czas na naprawianie Szafki, a kiedy zacznie go spędzać również z June i ona zauważy, że znika, zacznie dociekać. Tego by nie chciał.

___

June po zajęciach kierowała się prosto do Cieplarni na jej karę. W zasadzie nie nazywała już tego karą. Spodobało jej się podlewanie kwiatków nasączonych Amortencją, przesadzanie ich do coraz to większych doniczek i sprawdzanie porządku w reszcie przestrzeni.

Po drodze rozmyślała nad tym jaką aurę może mieć Draco. Teraz widziała jedynie same szarawe kolory, przez co musiała do niego dotrzeć, jednak nie wiedziała jak ma to zrobić. 

Nie wiedziała czy ma do niego podejść i zapytać się o jego ulubiony kolor, hobby, ambicje. Wydawało jej się to głupie. Nie chciała na niego naciskać i postanowiła zostawić temat w spokoju. 

Jeśli sam będzie chciał, po prostu jej to powie. Przecież on też musi jakoś dotrzeć do niej i chciałaby, aby podszedł do tego w ten sam sposób.

Gdy June zaczęła podlewać kwiaty, po chwili poczuła ciepły oddech na swojej skórze szyi. Przerażona odwróciła swoją głowę w lewo i tam zobaczyła Draco z kamiennym wyrazem twarzy, który złagodniał, gdy tylko na niego spojrzała. Dziewczyna przeanalizowała jego twarz, wracając swoim wzrokiem do kwiatów.

''Po co przyszedłeś?'' rzuciła, chwytając w swoją dłoń konewkę. Zwilżyła ziemię w doniczce jednego różowego kwiatka, którego zapach nasilił się, kiedy tylko Draco pojawił się w jej pobliżu. 

June wiedziała, że blondyn źle na nią działał. W zasadzie to bała się tego co on z nią robił. Kiedy był poza zasięgiem jej wzroku, czuła nienawiść do niego i do samej siebie, że wskoczyła mu do łóżka. Jednak kiedy czuła jego oddech na sobie, coś w niej miękło. 

Mogłaby zrobić wszystko o co tylko by ją poprosił, czy zmusił.

''Cóż, myślałem, że mamy się poznawać'' wzruszył ramionami i oparł się tyłem o stół, do którego dziewczyna stała przodem. Brunetka prychnęła pod nosem i odłożyła zieloną konewkę na stół, wypychając swój lewy policzek językiem.

''Nie sądziłam, że będziesz chciał to zrobić'' przez jej ciało zaczęła przemawiać złośliwość. Gdy chciała coś dodać, ugryzła się w język i odwróciła na pięcie do tyłu, aby zająć się innymi kwiatami, które miały piękny, ognisty kolor. 

Kiedy źle się z nimi obchodziło - parzyły cię w palce. Z każdym dniem dłużej, June coraz bardziej intrygowały te bardzo interesujące i niezwykłe kwiaty.

''Przestań sądzić. Po prostu to zrób'' podszedł bliżej dziewczyny, wkładając swoje dłonie do przednich kieszeni spodni. Dziewczyna przytaknęła i zaczęła delikatnie, opuszkami palców, dotykać płatków kwiatu, aby oczyścić je z różnych pyłków, które na nich osiadają.

''Zrobić co?'' June ściągnęła swoje brwi, unosząc swój wzrok do góry. Chłopak zaśmiał się i podszedł jeszcze bliżej niej, pochylając się nad dziewczyną, która była najwyraźniej zmieszana tą całą sytuacją.

''Poznaj mnie'' jedną dłoń ułożył na jej talii, a drugą na jej policzku. Przez ciało June przeszedł dziwnie przyjemny prąd, kiedy poczuła jego dotyk na sobie. Czuła się przy nim dziwnie dobrze.

Kiedy chciała coś powiedzieć, jej wargi rozchyliły się - jednak Draco szybko wpił się w jej usta, muskając je swoimi wargami. Był w jakimś amoku z którego nie mógł wyjść. 

Kiedy stała przed nim i niewinnie wpatrywała się w jego szare tęczówki, coś w nim pękło i nie mógł powstrzymać się od ponownego zasmakowania jej pełnych ust.

Kiedy ich wargi wzajemnie się muskały, współpracując, dłonie June delikatnie oplotły kark blondyna, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. 

Wtedy dłoń Draco, która wcześniej była na policzku brunetki, zsunęła się na jej biodro, za które szarpnął, aby dziewczyna ustała bliżej niego.

Ciało Draco dominowało nad ciałem June, jednak jej to nie przeszkadzało. 

On lubił ją dominować, a ona lubiła być dominowana przez niego. Gdyby to ona musiała przejąć kontrolę nad tym wszystkim, złamałaby jakąś granicę, którą sobie sama wyznaczyła. Między jej niewinnością, a namiętnością była bardzo cienka linia, którą przekracza tylko minimalnie. 

Jednak kiedy to wszystko poszłoby za daleko, straciłaby komfort.

''Okej, Malfoy. Poznajmy się'' June zachichotała pod nosem, bo w zasadzie znają się już... Sześć lat, ale nigdy nie mieli okazji poznać się na prawdę. 

Teraz oboje dostali taką szasne od profesor Trelawney i musieli wykorzystać ten czas jak najlepiej potrafili.



𝑭𝑳𝑨𝑾𝑳𝑬𝑺𝑺 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz