sɪxᴛᴇᴇɴ

1.3K 80 19
                                    

June wyszła razem z Pansy na korytarze Hogwart'u, które były oświetlone jedynie płomieniami palących się świec. Z niektórych zakamarków było można usłyszeć ciche chichoty, a gdzieniegdzie było można zobaczyć całujących się nastolatków. 

Pansy nie była typem romantyczki. Raczej lubiła się dobrze zabawić i zostawić to za sobą, niż plątać się w związki, które i tak nie miałyby sensu. Dlatego, gdy podczas obchodów dziewczyny spotykały całującą się parę, Pansy rozdzielała ich i dawała minus pięć punktów. 

Tak było tym razem. Kiedy szły, z drugiego końca korytarza było słychać ciche chichoty, należące do pary z Hufflepuff'u. Gdy tylko Pansy zobaczyła, że to Anne i Cedric, kazała June iść w przeciwną stronę, mówiąc, że się tym zajmie.

June ruszyła sama wzdłuż korytarza, wyglądając na rozmarzoną. W jej głowie cały czas był Draco, który wprowadził zamęt w jej życie. W zasadzie dziewczynie się to podobało, że jej codzienność nie była monotonna. 

Jednak kiedy tylko miała skręcić w kolejny długi korytarz, poczuła szarpnięcie za ramię. Po chwili June znalazła się w pustej i ciemnej klasie, gdzie w jej mroku mogła dostrzec sylwetkę bardzo szczupłej dziewczyny. 

''Wright...'' dziewczyna, której June nie umiała rozpoznać, zaczęła krążyć wokół niej. 

Była to Astoria Greengrass, która nie była zadowolona z tego, że brunetka kręci się obok Draco. 

Rodzice Draco i rodzice Astorii już jakiś czas temu dyskutowali na temat ślubu młodych. Po wielu rozmowach doszli do wniosku, że Astoria i Draco wezmą ślub od razu po zakończeniu nauki w Hogwarcie. 

Draco nie godził się na to, aby rodzice aranżowali mu całe życie za niego. Jednak nie miał wyboru, więc postanowił kompletnie ignorować fakt, że za niedługo będzie musiał się ożenić. Nie chciał tego nikomu mówić, ponieważ nie chciał mieć nic wspólnego z Astorią. 

Draco zauroczył się June i to o niej myślał dniami, i nocami, a nie Astorią. W zasadzie myślał, że Astoria również tego nie chce, ponieważ również nie wykazywała chęci. Nie rozmawiała z nim ani nic podobnego, jednak on nie wiedział pewnych rzeczy. 

Nie wiedział, że Astoria postanowiła odstraszać od niego każdą dziewczynę, która jest jej zagrożeniem. Nie chciała jak na razie wdawać się z nim w jakąkolwiek interakcje, ale chciała rozwalić wszystko co było między Draco, a June. 

''Wiesz, że jesteś tylko kolejną zabawką?'' Astoria poprawiła włosy June, które opadały na jej plecy. Wtedy brunetka o czekoladowych oczach dokładnie rozpoznała głos, należący do jednej z sióstr Greengrass. Nie ukrywała, że przestraszyła się dziewczyny, ponieważ nie wiedziała o co jej chodzi. 

''Astoria, nie wiem o co ci chodzi, ale zostaw mnie w spokoju. Mnie i Draco'' June przełknęła ciężko ślinę, odwracając się w stronę dziewczyny, która na ustach miała złośliwy uśmiech. 

''Ciebie i Draco? Och, June'' Astoria zaśmiała się, układając swoją jedną dłoń na biodrze. June zacisnęła usta w wąską linię, starając się zachować spokój. Jednak w środku niej wszystko buzowało. 

Sama nie wiedziała, czy chce wiedzieć to, co Astoria ma jej do powiedzenia - bała się najgorszego. 

Bała się, że może Draco z nią jest, a ona sama jest dla niego odskocznią. Bała się, że to wszystko jest tylko zakładem. Bała się, że... Ją zostawi. 

Przez te kilka tygodni, gdy zmienił swoje zachowanie i nastawienie wobec niej, przywiązała się do niego. Podobało jej się to, co z nią robił, jak na nią działał. Nie chciałaby tego kończyć, bo wie, że jeszcze nie odkryła jego całego wnętrza, do którego chciała dotrzeć. 

''Cóż, jeśli chcesz, możesz nacieszyć się nim teraz, bo gdy tylko skończymy tą żałosną szkołę, bierzemy razem ślub'' Astoria wyrzuciła rękoma, odchodząc kilka kroków w tył. Obróciła się wokół własnej osi, przejeżdżając palcem po jednym z drewnianych biurek. 

June natomiast starała się przetworzyć tą informacje w swoich myślach. Nie mogła, a raczej nie chciała uwierzyć w to, że Draco będzie brał ślub z Astorią. Jednak mogło być też tak, że Astoria mogła sobie to wymyślić. Choć June w to zwątpiła.

''Jednak jeśli chcesz zachować resztki swojej już naruszonej godności, odpuść. Nigdy nie będziecie razem, a ty po prostu jesteś... Naiwna, June'' Astoria nałożyła na swoje usta uśmiech, wzruszając ramionami. Puchonka pokręciła przecząco głową i kiedy miała coś powiedzieć, Astoria ułożyła swoje dłonie na ramionach June, pocierając je. 

''Powinnaś być mi wdzięczna, za to, że powiedziałam ci to teraz, a nie kilka godzin przed ślubem...''

''Wdzięczna? Za co?'' June parsknęła, strącając jej dłonie ze swojego ciała. 

''Jesteś... Popieprzona. Kłamiesz, bo gdyby rzeczywiście tak było, Draco by mi to powiedział'' brunetka ciągnęła dalej, powoli odchodząc w stronę drzwi. Łudziła się, że to kłamstwo. Jednak tak nie było, a Draco po prostu zataił ten fakt. 

''Jesteś jego kolejną zabawką, Wright! Przejrzyj na oczy, że on cię tylko wykorzystuje, dla własnych korzyści'' Astoria ponownie znalazła się przed June, chwytając ją swoimi dłońmi za ramiona. June wyrzuciła swoimi rękoma do góry i szybko chwyciła za klamkę drzwi, wychodząc z sali. Trzasnęła drzwiami, biorąc głęboki wdech. 

June starała się brać pełne i głębokie wdechy, czując jak jej ciało zaczyna się trząść. Była zdenerwowana zaistniałą sytuacją, która zburzyła maskę idealnego Draco w jej głowie. Dla niej on był... Wspaniały

Czuła się przy nim dobrze i to wszystko sprawiało, że zakochiwała się w nim bardziej. Jednak Astoria samym oznajmieniem jej, że Draco zawrze z nią związek małżeński, zburzyła wszystko, co June do tej pory zbudowała. 

Brunetka idąc długim korytarzem, biła się ze swoimi myślami, czy powinna iść porozmawiać o tym z Draco. Była ciekawa, czy powiedziałby jej prawdę, czy dalej by ją oszukiwał. W zasadzie zastanawiała się po co on to w ogóle robił? 

Kiedy skończyła obchód, wróciła prosto do swojego dormitorium, chowając się w łazience, za drewnianymi drzwiami. Osunęła się po nich na ziemię, chowając swoją twarz w dłonie. Miała wrócić do sypialni Draco, jednak nie była gotowa na rozmowę z nim. 

Natomiast, gdy June nie pojawiła się u niego, postanowił pójść do Pansy i dowiedzieć się, co takiego się właściwie stało. June wydawała się być szczęśliwą przed wyjściem, jednak zmartwiło go to, że nie przyszła. Głowił się i stresował, że June mogła dowiedzieć się o jego mrocznym sekrecie, który skrywa. 

''Parkinson, chodź'' Draco uchylił drzwi sypialni Pansy, która przewróciła oczami i wstała z łóżka, nakrywając się kocem. Wyszła razem za Draco z jej dormitorium, schodząc do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. 

Blondyn usiadł na jednej z pikowanych kanap, układając swoje przedramiona na kolanach. Pochylił się do przodu, nie wiedząc od czego zacząć. Tyle pytań nasuwało mu się na myśl, jednak musiał zadać jedno, precyzyjne pytanie.

''Gdzie June?'' zapytał, unosząc swój wzrok na brunetkę, która zaspana patrzyła w płomień, palący się w kominku. Pansy parsknęła pod nosem, kręcąc głową. 

''Jeśli coś zrobiłeś, wiedz, że masz przejebane'' brunetka wzruszyła ramionami, krzyżując swój wzrok z jego. Draco odchylił swoją głowę do tyłu, przymykając swoje oczy. 

W tym momencie czuł się okropnie. Nie wiedział czego June się dowiedziała, a na pewno nie będzie chciała z nim rozmawiać. Dlatego nie wiedział co ma zrobić - czuł się bezradnie. 




𝑭𝑳𝑨𝑾𝑳𝑬𝑺𝑺 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz