rozdział ekstra - II

556 35 2
                                    

''Masz jakąś ciekawą książkę, Blaise?'' brunetka rzuciła swoim spojrzeniem w stronę chłopaka, który obrócił się w jej stronę z małym uśmiechem na twarzy. 

''Mam coś dużo lepszego niż zwykła, nudna książka'' czarnoskóry przewrócił oczami i odwrócił się w stronę dużego regału z książkami. Wtedy schylił się i z pod niego wyjął kwadratową, szklaną butelkę z alkoholem, ciesząc się na jej widok jak małe dziecko.

''Książki nie są nudne'' June westchnęła, obserwując jak Blaise podchodzi do niej i siada obok na łóżku Draco, gdzie właśnie znajdowała się brunetka. Chłopak rozprostował swoje ręce i odłożył butelkę na podłogę przed sobą, odwracając się w stronę June. 

Powoli i ostrożnie wyjął książkę, którą miała w swojej dłoni, dokładnie jej się przyglądając. 

''Astromagia?'' zapytał, czytając tytuł książki. Brunetka wywróciła oczami, sięgając po swoją własność, jednak Blaise miał dziwne przeczucie, że dobrze wie o czym jest ta książka.

Dlatego wstał i odszedł od June, mocno się zastanawiając. Dziewczyna nie chciała, aby chłopak dowiedział się o czym jest książka, bo myślała, że będzie się z niej po tym nabijał, jak głupie i niedorzeczne może to być.

''Czekaj, Wright. Czy to są te głupie, mugolskie horoskopy?''  Blaise podniósł dłoń z książką do góry, gdy dziewczyna zaczęła wyrywać ją chłopakowi z dłoni. Wtedy ta odpuściła, wracając na łóżko Draco. 

''I jak? Twój znak zodiaku jest kompatybilny z Draco?'' czarnoskóry powoli wrócił na miejsce obok June, gdy ta wygięła swoje usta w małym uśmiechu, czując lekkie zażenowanie, rozprowadzające się po jej całym ciele.

''Bardzo śmieszne, Zabini'' powiedziała, lekko kręcąc swoją głową na boki. Po tym bardziej przybliżyła się do miejsca na materacu, gdzie leżała poduszka, odpychając ją na bok i uważnie patrząc za okno, znajdujące się nad łóżkiem.

Za oknem dostrzegła spadające płatki śniegu - pierwsze w tym roku. To właśnie o tym czytała w książce, przypominając sobie słowa cioci, które mówiła jej coś wyjątkowego za każdym razem, gdy oglądały spadający śnieg.

Kiedy June była mała, w mroźne wieczory zawsze przesiadywała ze swoją ciotką, Julią w salonie. Patrzały wtedy za okno i oglądały małe gwiazdki, które zderzały się z szybą, powoli osuwając się w dół.

Julia widząc zafascynowanie June, mówiła jej, aby szybko się ubrała i wybiegła na dwór, wysoko unosząc swoją głowę i zamykając oczy, powoli obracając się wokół własnej osi trzy razy.

Kiedy drobna brunetka z uśmiechem na twarzy to zrobiła, wracała do domu i za każdym razem pytała się co to przyniesie - Julia wtedy odpowiadała, że śnieg, te białe gwiazdki z nieba, które co roku zasypują całą ziemię, przynoszą marzenia i szczęście.

Potem, gdy obie piły gorącą czekoladę na dywanie w salonie, Julia mówiła June, że tylko wyjątkowi znają recepturę na spełnienie się ich wszystkich marzeń - a June co roku powtarzała, że chciałaby znaleźć swoją miłość, z którą pragnęła przeżyć całe swoje życie. 

''To będzie nasz sekret, okej?'' Blaise lekko szturchnął ramię June, przez co ta wyrwała się ze swoich rozmyśleń, zerkając przez ramię na czarnoskórego, który otworzył butelkę z ognistą i podał ją dziewczynie, puszczając oczko.

''Jasne...'' June mruknęła pod nosem i z małym uśmiechem odwróciła się w stronę Blaise'a, biorąc od niego butelkę. Ostrożnie uniosła ją do góry, a ciecz, która znajdywała się w środku, już po chwili paliła przełyk June. Ta krzywiąc się, oddała ją chłopakowi, który zaśmiał się, biorąc jeden, duży łyk cieczy.

W tym samym czasie, gdy June czekając na Draco w jego sypialni, piła z Blaise'm ognistą, blondyn zmagał się z Szafką Zniknięć. Pamiętał, że brunetka miała do niego przyjść, jednak złość i zmęczenie zawładnęły jego umysłem, chcąc jak najszybciej naprawić Szafkę.

Po kilku minutach, gdy jego emocje opadły, a on uspokoił się, schował różdżkę do tylnej kieszeni swoich czarnych spodni, szybko kierując się do swojego dormitorium, gdzie miał nadzieję, że zastanie samą June, która pewnie zasnęła na jego łóżku, podczas czekania na jego powrót.

Jednak zastał coś zupełnie innego i niepodobnego do June.

Draco ostrożnie otworzył drzwi i z małym uśmiechem wszedł do sypialni, jednak gdy zauważył, że June nie śpi, tylko ze śmiechem i zafascynowaniem opowiada coś równie rozbawionemu Blaise'owi, przybrał obojętny wyraz twarzy, trzaskając drzwiami.

''Draco!'' June pisnęła, wstając i podbiegając do blondyna, którego zaraz objęła swoimi rękami w pasie. Chłopak pogładził długie włosy brunetki dłonią, patrząc na Blaise'a, który westchnął, opadając plecami na miękki materac. 

''Jesteś kompletnie pijana, June...'' Draco westchnął, patrząc z góry na dziewczynę, która z szerokim uśmiechem na twarzy odeszła od niego, wzruszając ramionami.

''Nie jestem... Za to ty jesteś kompletnym idiotą zostawiając mnie samą z nim'' June parsknęła cichym śmiechem, wskazując palcem na czarnoskórego, który zasnął w przeciągu sekundy. 

''To prawda...'' Draco mruknął niesłyszalnie, zdejmując z siebie płaszcz, który ciążył na jego ramionach. 

''Nie!'' brunetka krzyknęła, zwracając tym samym uwagę blondyna, który ściągnął swoje brwi ze sobą, ponownie wciągając na siebie czarny płaszcz. Nie wiedział co może znaczyć zachowanie June, która podeszła do szafy chłopaka i wyjęła z niego bluzę, szybko narzucając ją na siebie - jednak bardzo chciał się dowiedzieć.

''Chodźmy'' brunetka podeszła do Draco i złapała go dłonią za krawędź płaszczu, drugą otwierając drzwi. Wtedy zaczęła prowadzić go do wyjścia z Hogwart'u, aby dostać się na otwartą przestrzeń. 

''Po co mnie tam ciągniesz, Wright?'' Draco zapytał, gdy zauważył, że zbliżają się do wyjścia. Jednak ta nie odpowiedziała, a z uśmiechem na ustach mocno pchnęła masywne drzwi szkoły, powoli wychodząc na zewnątrz, zderzając się z zimnym wiatrem, który szybko otulił jej całe ciało.

Draco potarł swoje ramiona dłońmi, gdy zimno dotarło do niego, uważnie obserwując wszystkie ruchy June. 

Kiedy brunetka wyszła na zewnątrz, uniosła swoją głowę do góry i zamknęła oczy, biorąc głęboki wdech. Draco ściągnął swoje brwi ze sobą, krzyżując ręce na swojej klatce piersiowej - nie miał pojęcia co teraz dzieje się w głowie June, ale nie ukrywał, że był tego bardzo ciekaw.

''Moja ciocia mówiła, że pierwszy spadający śnieg jest wyjątkowy'' June zaczęła, stojąc w miejscu i obserwując niebo, nie zwracając uwagi na płatki śniegu otulające jej zimne, zaczerwienione policzki, czy choćby te płatki, które wpadały do jej oczu.

''Te wszystkie płatki, które teraz na nas spadają są marzeniami'' dziewczyna westchnęła, lekko uśmiechając się i patrząc kątem oka na Draco, który bacznie obserwował June i uważnie jej słuchał.

''Wystarczy, że zamkniesz oczy, pomyślisz o swoim największym marzeniu i powoli obrócisz się trzy razy...'' June od razu pomyślała o swoim marzeniu, jakim było po prostu bycie szczęśliwą i kochaną przez chłopaka, który właśnie stoi obok niej. 

Wtedy z uśmiechem zaczęła obracać się wokół własnej osi, a Draco uśmiechnął się, widząc jak June delikatnie pociera swoje ramiona dłońmi, jak jej spódniczka faluje przez powiewy mroźnego wiatru i jak jej włosy pokrywają się bielą, aby zaraz były całe mokre.

Draco uświadomił sobie, że June jest wyjątkowa i... Magiczna. Nauczyła go już wiele, a przede wszystkim jak postrzegać świat tak cudownie, jak robi to ona. We wszystkim widzi coś oryginalnego i wartego uwagi... Nawet w na pozór zimnym Ślizgonie okryła jego cudowną stronę, którą pokochała.

A Draco Malfoy pokochał June Wright, czując, że gdy jej zabraknie - już nikt nie wypełni tej pustki, bo nikt nie jest tak cudowny jak ona. 


___
Myślę, że te dwa dodatkowe rozdziały wam się spodobały, bo mi osobiście - W CHOLERĘ SIĘ PODOBAJĄ! <3

𝑭𝑳𝑨𝑾𝑳𝑬𝑺𝑺 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz