June ostatnie kilka miesięcy spędziła w swoim domu, który był pusty i bez miłości. W zasadzie nie miał kto wypełniać go miłością. Julii już nie było, a June rozpadła się na kawałki, gdy straciła Draco.
June straciła tym samym cząstkę siebie.
Nie chodziła już do teatru, nie chodziła do parku, a wychodziła na mały daszek domu przez okno dachowe, obserwując zachody słońca. Po Bitwie o Hogwart, kiedy wróciła do domu, aby spędzić tam resztę swojego życia, z niecierpliwością czekała na Sylwester.
Chciała przypomnieć sobie tą cudowną chwilę, a kiedy już to zrobiła, patrząc na kolorowe sztuczne ognie, poczuła się tylko gorzej. Jednak postanowiła wziąć się w garść i w końcu wyjść z domu, aby zaczerpnąć trochę więcej świeżego powietrza niż tylko przez standardową godzinę, kiedy wychodziła na dach.
Chciała udać się na Ulicę Pokątną, aby kupić parę przydatnych rzeczy, czy po prostu pochodzić między innymi czarodziejami, którzy przeżywali piekło, związane z wygraną Voldemort'a.
Pewnego dnia w gazecie wyczytała, że prawą ręką Czarnego Pana został Draco Malfoy. June była w ogromnym szoku, kiedy to przeczytała. Nie mogła uwierzyć, że on naprawdę się oddał. Wtedy już wiedziała, że zapewne nigdy go już nie zobaczy i z nim nie porozmawia. Domyślała się, że zajął się ważniejszymi sprawami niż myśleniem o niej.
Kiedy June w zamyśleniu przemierzała Ulicę Pokątną, rozglądając się na wszystkie strony, poczuła jak wpada na dwa razy większe ciało od niej. Zamknęła wtedy odruchowo oczy, robiąc krok w tył.
Gdy June otworzyła swoje oczy, ujrzała przed sobą mężczyznę, ubranego w strój Śmierciożercy. Jej oddech wtedy mimowolnie przyśpieszył, ale kiedy uniosła swoją głowę i zobaczyła go, do jej oczu podeszły łzy.
Sama w zasadzie nie wiedziała czy się go boi, czy uderzyła w nią miłość, która powróciła do niej jak boomerang ze zdwojoną siłą. Draco natomiast po chwili, kiedy badał twarz zagubionej brunetki, szczerze się uśmiechnął.
''June...'' z pomiędzy jego ust uciekło sapnięcie, kiedy podszedł do dziewczyny, układając swoje dłonie na jej biodrach. June wtedy ułożyła swoje dłonie na klatce piersiowej Draco, nie wiedząc co ma właściwie zrobić.
Nie wiedziała dokładnie ile się u niego zmieniło, więc nie chciała znów mieszać w jego życiu, wpadając na niego przypadkowo na ulicy. Jednak ta myśl, że już nigdy nie będzie w jego życiu, sprawiła, że łzy zaczęły moczyć jej policzki.
''Nie płacz, proszę cię...'' Draco zbliżył swoją twarz do June, a ich usta dzieliły wtedy milimetry. Przestrzeń między nimi wypełniały tylko ich szybkie i nierówne oddechy, jak podczas ich ostatniego pożegnania.
Blondyn przeczesał dłonią włosy June i nie zastanawiając się, złożył na ustach brunetki czuły pocałunek, w końcu czując upragnione pełne, i malinowe usta June na swoich. Ułożył swoją dłoń na jej policzku, gładząc go swoim kciukiem.
Jego język przejechał po jej dolnej wardze, którą przygryzł, tym samym pogłębiając ich pocałunek, jednak dziewczyna czuła, że musiała go przerwać. Dlatego oderwała się od chłopaka, znajdując swoim wzrokiem jego.
''Kocham cię, June'' Draco wyszeptał, zakładając małe pasmo włosów June za jej ucho. Dziewczyna delikatnie uśmiechnęła się, nie wiedząc czy teraz będą mogli żyć długo i szczęśliwie.
Kiedy już miała powiedzieć mu jak bardzo jest teraz szczęśliwa przez to, że znajdowała się w jego objęciach, podeszła do nich Astoria Greengrass ze złowieszczym uśmieszkiem wypisanym na twarzy.
''Draco, musimy odebrać jeszcze suknię ślubną...'' zacięła się, kiedy zobaczyła June. Jednak nie zamierzała wrzeszczeć, a dumnie się uśmiechnąć, ponieważ wygrała.
Astoria wreszcie postawiła na swoim i doczekała się ślubu z Draco, który miał odbyć się już za kilka dni.
Kiedy June usłyszała i przetworzyła sobie w głowie tą wiadomość, jej wargi się rozchyliły, a ona sama zrobiła krok do tyłu. Jej wzrok błądził między Draco, a Astorią, jednak gdy zatrzymała się na blondynie, poczuła okropne uczucie w sercu.
Oddała mu całą siebie. Wspierała, obdarzała miłością. Kiedy dowiedziała się o tym, że jest Śmierciożercą, zrozumiała to, że musiał to zrobić. Mimo wszystko z nim była i nie chciała opuścić, a on teraz bierze ślub z Astorią Greengrass, która jest najgorszą osobą na świecie.
''Nie patrz się tak, jakbyś zobaczyła ducha. W końcu przejrzałaś na oczy gdzie jest twoje miejsce'' Astoria zachichotała pod nosem, łapiąc za dłoń Draco. Jednak ten jej ją wyrwał i szybko podszedł do June, ujmując jej twarz w swoje dłonie.
Draco nie chciał brać ślubu z Astorią. Został zmuszony do tego tak samo jak do bycia Śmierciożercą.
W jego głowie ciągle była June i tylko ona się dla niego liczyła, dlatego też pocałował ją, nie zważając na to, że jest zaręczony z kimś kompletnie innym.
''Kocham ciebie i tylko ciebie, June''
''Pieprzony dupek...'' June warknęła i strąciła jego dłonie ze swojej twarzy, mierząc go wrogim wzrokiem. Przechodząc obok niego, uderzyła go w ramię, przez co ten odwrócił się i tym razem to on patrzył jak dziewczyna odchodzi.
Czuł ogromne poczucie winy, a dziewczyna poczuła się oszukana. Poczuła rozczarowanie, jakiego jeszcze nigdy nie czuła. Była głupia i naiwna, że dała się nabrać na to, że ludzie się zmieniają.
Była głupia, kiedy myślała, że udało jej się dotrzeć do prawdziwego wnętrza Draco.
Nie chciała go już więcej widzieć, jednak nie wiedziała, że Draco tak szybko nie odpuści i to jest dopiero początek ich historii.
___
Tak bardzo pokochałam tą historię, że marzę o tym, aby kiedyś wydać ją w wersji papierowej:)))Poza tym, jest druga część tej książki - ''INFINITY'', którą również za niedługo zacznę edytować, więc śledźcie mojego instagrama - friendlyhufflepuff_ i moją tablicę tutaj:)
CZYTASZ
𝑭𝑳𝑨𝑾𝑳𝑬𝑺𝑺 | 𝒅.𝒎. (18+)
Фанфикᴘᴏᴘʀᴢᴇᴅɴɪ ᴛʏᴛᴜᴌ: YOUR HUFFLEPUFF ~~ ''Jeśli przeprosisz, zostanę'' June zachichotała, przez co na ustach Draco zagościł szeroki uśmiech. [...] ''Jeśli będę tego chciał, zostaniesz'' poprawił ją, nachylając się nad jej uchem~~ June Wright i Draco Mal...