June pewnego jesiennego wieczoru siedziała w bibliotece, odrabiając swoją pracę domową i czytając przeróżne książki. Czasami lubiła przychodzić tutaj sama i zająć swoją głowę nauką. A teraz w jej życiu działo się tak dużo, że musiała robić to codziennie.
Draco natomiast nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Po tym, gdy June dowiedziała się o tym, że jest Śmierciożercą, czuł w środku siebie niepokój. Bał się, że kiedy dziewczyna przyswoi sobie tą informacje, będzie się go po prostu bać.
Kiedy wyszedł z Pokoju Życzeń, skierował się do biblioteki, gdzie był pewny, że będzie June. Więc, gdy tylko przekroczył próg biblioteki, brunetka od razu rzuciła się mu w oczy. Podszedł do biurka przy którym siedziała i usiadł na krześle obok.
Kiedy brunetka spojrzała na niego niezrozumiale, on wyjął z jej dłoni książkę i położył przed sobą, zaczynając ją po prostu czytać. Oparł swoją głowę o dłoń lewej ręki, a wtedy June ponownie zaczęła się jej przyglądać, mimo, że znak zasłonięty był materiałem białej koszuli.
''Dlatego byłeś w Pokoju Życzeń?'' zapytała, mimo, że miała dać mu czas. To pytanie obijało się echem w jej głowie, dlatego musiała je zadać. Draco musiał również zrozumieć, że June nie będzie czekała w nieskończoność na jego wyjaśnienia. Jednak ona nie oczekiwała, że zrobi to w przeciągu dwóch, trzech dni.
''Chodźmy, June'' Draco zamknął książkę, podając ją dziewczynie. June przytaknęła i schowała wszystkie rzeczy do torby, wstając od stołu. Blondyn złapał wtedy dziewczynę za dłoń i zaczął prowadzić ją do swojego dormitorium.
Chciał jej wszystko opowiedzieć, bo zasługiwała na prawdę. Jednak nigdzie nie czuł się bezpiecznie, poza jego własnym pokojem, na który jeszcze chciał rzucić zaklęcie wygłuszające - nie chciał, aby ktokolwiek go słyszał.
Więc kiedy w ciszy doszli do jego pokoju, chłopak zamknął drzwi, rzucając na nie zaklęcie. Podszedł do łóżka, na którym usiadł, a zaraz obok niego zjawiła się June z zmartwioną miną. Po chwili jednak dziewczyna złapała za jeden z nadgarstków Draco, podwijając jego rękaw do góry. Palcem delikatnie zaczęła jeździć po jego Mrocznym Znaku, analizując go swoim wzrokiem.
''Uwierzysz, że byłem z tego dumny?'' Draco prychnął pod nosem, również patrząc na znak na swoim przedramieniu. June nie zamierzała tego komentować, a postanowiła poczekać na to, aż Draco skończy.
''Byłem dumny z tego, że Voldemort wybrał mnie''
June zabrała swoją dłoń z ręki Draco, poprawiając swoje włosy. Chłopak głośno westchnął, nie wiedząc jak ma ubrać to wszystko co siedzi w jego głowie, w zrozumiałe dla June słowa. Jednak wiedział, że nie zależnie od tego jak to powie, nie będzie na niego zła.
''Mój ojciec jest Śmierciożercą, więc oczywistym było, że ja też będę musiał nim być. Musiałem nim zostać, aby wykonać przeznaczenie Voldemort'a. June, j-ja muszę zrobić coś naprawdę bardzo złego i wcale tego nie chcę'' jego głos zaczął się łamać, a dłonie zaczęły drżeć.
June szybko ujęła je w swoje, gładząc ich zewnętrzną część kciukami. Przysunęła się bliżej chłopaka, układając swoją głowę na jego ramieniu.
''Nie musisz tego robić...'' June powiedziała cicho, wzruszając ramionami. Choć i tak z tyłu głowy myślała, że to co powiedziała, było głupie. Jednak nie chciała być cicho, przysłuchując się chłopakowi, któremu trudno było powiedzieć chociażby słowo.
''Jeśli tego nie zrobię, moja rodzina straci reputację i dobre imię'' rzucił, kręcąc głową. Wtedy June ujęła jego twarz w swoje dłonie i usiadła na jego kolanach okrakiem, patrząc głęboko w jego tajemnicze, szare tęczówki.
''Czy to jest ważne, Draco?'' zapytała spokojnie, gładząc swoimi kciukami jego blade policzki.
''Nawet jeśli... Ja poprosiłabym cię o to, żebyś tego nie robił?'' dodała, opuszczając dłonie na swoje kolana. Draco opuścił swój wzrok w dół, splatając ich palce razem.
''To nie takie proste, June'' zagryzł nerwowo dolną wargę, układając swoje dłonie na jej talii. Brunetka odchyliła swoją głowę do tyłu, wypuszczając powietrze nagromadzone w płucach.
''Co musisz zrobić?'' zadała kolejne pytanie, będąc ciekawa co może być aż tak ważne. Co jest takie ważne, że boi się postawić swojemu ojcu, czy Czarnemu Panu.
''Nie chcesz wiedzieć'' chłopak westchnął, zjeżdżając swoimi dłońmi na uda June. Podniósł ją i położył obok, wstając na równe nogi. Dziewczyna zdezorientowana patrzyła na blondyna, który zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
''Chcę ci pomóc, Draco'' June również wstała, wyrzucając rękoma. Draco prychnął pod nosem, odchylając swoją głowę do tyłu.
''Nie możesz mi pomóc, Wright'' rzucił, podchodząc do dużego okna, przed którym ustał, zakładając swoje ręce na klatkę piersiową. June podeszła do niego, układając swoją dłoń na jego ramieniu.
''Zaufaj mi'' powiedziała, łamiącym się głosem. Wtedy Draco odwrócił się w jej stronę, zmieniając swój wyraz twarzy z poważnego na zmartwiony.
''Muszę zabić Dumbledore'a'' przełknął ciężko ślinę, patrząc w oczy June, gdzie zauważył strach. Jednak nie pokazała go, a mocno przytuliła Draco do siebie, gładząc dłonią jego plecy.
''Nie jestem taki zły, June...''
Chłopak wziął głęboki wdech, starając się stłumić w sobie łzy, cisnące się do jego oczu. Był bardzo wdzięczny losowi, że sprowadził na jego drogę taką dziewczynę, jaką jest June.
''Wiem, Draco. Wiem, że nie jesteś zły...'' dziewczyna w dalszym ciągu trzymała go mocno w swoim objęciach, gładząc swoimi dłońmi jego plecy. Wiedziała, aby się teraz na niego nie denerwować i złościć.
Chciała dać mu... Miłość, aby zniwelować ból i strach, który nosi na swoich barkach. Nie chciała go zostawiać, a być przy nim i go wspierać, mimo, że to co musi zrobić jest okropne. Nie mogła go przez to oceniać. Przecież to nie było jego wyborem.
''Jestem tu dla ciebie'' June odsunęła się od Draco, ujmując jego twarz w swoje dłonie. Posłała mu ciepły uśmiech, a chłopak powoli przybliżył swoją twarz do jej, muskając jej wargi swoimi. Po chwili przejechał swoim językiem po jej dolnej wardze, a June bardziej rozchyliła swoje wargi.
Kiedy ich języki zaczęły ze sobą współpracować, Draco ułożył swoje dłonie na pośladkach June, podsadzając ją do góry. Dziewczyna owinęła go swoimi nogami w pasie, a blondyn zaczął kierować się do swojego łóżka, na którym ją położył.
Draco zawisł nad nią, nie przerywając ich pocałunku. Swoje dłonie przeniósł na jej biodra, gdzie je zacisnął. Kiedy dziewczyna wypuściła ciche westchnięcie wprost do jego ust, ten oddalił się od niej, patrząc głęboko w jej czekoladowe oczy.
June delikatnie się uśmiechnęła, analizując każdy element jego twarzy. Ułożyła swoje dłonie na jego policzkach, gładząc je kciukami. Wtedy jego wyraz twarzy zrobił się łagodniejszy, jakby jej dotyk go uspokajał.
''A ja dla ciebie, June. Pamiętaj'' jego usta rozciągnęły się w lekkim uśmiechu, kiedy wypowiadał te słowa. Dziewczyna poczuła wtedy motylki, tańczące w jej brzuchu.
Czuła się najszczęśliwszą na świecie, mając go przy sobie, mimo, że ich drogi nie miały prawa się spotkać. Byli z dwóch różnych światów, jednak to teraz nie miało znaczenia. Ich podobieństwa do siebie postanowiły ich do siebie zbliżyć.
CZYTASZ
𝑭𝑳𝑨𝑾𝑳𝑬𝑺𝑺 | 𝒅.𝒎. (18+)
Fanfictionᴘᴏᴘʀᴢᴇᴅɴɪ ᴛʏᴛᴜᴌ: YOUR HUFFLEPUFF ~~ ''Jeśli przeprosisz, zostanę'' June zachichotała, przez co na ustach Draco zagościł szeroki uśmiech. [...] ''Jeśli będę tego chciał, zostaniesz'' poprawił ją, nachylając się nad jej uchem~~ June Wright i Draco Mal...