ᴇɪɢʜᴛ

1.8K 98 12
                                    

June po sobotnim obiedzie udała się do Cieplarni, aby wykonać swoje zadanie, które dostała od profesor Sprout. Była bardzo podekscytowana, jednak zarazem była zestresowana tym, że idzie dzisiaj wieczorem na imprezę do Slytherin'u. 

Pansy zaproponowała jej, że przyjdzie do niej, aby pomóc jej się przygotować, co jeszcze bardziej stresowało June. Nie wiedziała czego może się po niej spodziewać.

Od ostatniego obchodu dziewczyny zakolegowały się. Rozmawiały ze sobą na przerwach, po lekcjach chodziły do biblioteki, a na Wróżbiarstwie zamieniły się parami, aby mogły być razem. 

June na to nie narzekała, bo bycie z Malfoy'em ją przytłaczało i stresowało. Kiedy była blisko niego, czuła, że zaraz straci nad sobą kontrolę i rzuci mu się na szyję. Jednak znała swoje granicę i wiedziała, że nie może na to pozwolić. 

Draco natomiast nie był z tego zadowolony. Lubił być blisko June, mimo, że nawet nie zamieniali ze sobą zdania. Uwielbiał na nią patrzeć, kiedy ona tego nie widziała i swój wzrok skupiony miała jedynie na tym, co akurat czytała w książce. 

Kiedy June doszła do miejsca docelowego, Draco zniknął za drzwiami Pokoju Życzeń. Severus odpuścił mu jego karę i kazał spożytkować mu ten czas na naprawdę Szafki, którą naprawiało się wolno i trudno. 

Sam nie wiedział czy będzie miał siłę udać się na dzisiejszą imprezę, organizowaną przez jego najlepszego przyjaciela. Cóż, gdy Draco nie wyrazi chęci, Blaise sam go zaciągnie, więc chcąc nie chcąc i tak się tam pojawi. 

Kiedy profesor Sprout kazała June podlać kwiaty i poustawiać je na długim, wysokim i wąskim stole, zniknęła i zostawiła dziewczynę samą. Brunetka od razu wzięła się do pracy i zaciągała się pięknym i mocnym zapachem kwiatów, który się z nich unosił. 

Jednak po chwili usłyszała za sobą chrząknięcie, przez co odwróciła się do tyłu i podskoczyła, łapiąc się za klatkę piersiową. 

Draco nie mógł się skupić na swoim zadaniu, mając ciągle w głowie tą jedną uroczą brunetkę o czekoladowych oczach z Hufflepuff'u. Dlatego poprawił swoją szatę i zwinnie opuścił Pokój Życzeń, udając się do miejsca, w którym June miała swoją karę. 

Kiedy dziewczyna przeanalizowała jego sylwetkę, odwróciła się od niego i wróciła do swojej poprzedniej czynności.

''Co tu robisz?'' zapytała, biorąc do swojej dłoni zieloną konewkę, która była wypełniona wodą z eliksirem miłosnym, czyli Amortencją. 

June sama zdziwiła się, gdy dowiedziała się dlaczego ten kwiat tak pachnie. A właśnie dla każdego pachnie inaczej, w zależności od ich upodobań. 

Draco podszedł do dziewczyny i pochylił się nad nią, zaciągając się zapachem, który pachniał dla niego inaczej niż dla June. 

Dziewczyna czuła w nim drogie, korzenne perfumy, które idealnie komponowały z miętą. Kiedy brunetka zaciągnęła się jeszcze mocniej, mogła wyczuć również nutkę zielonego jabłka. Chłopak jednak poczuł mocną woń kwiatu róży, która łączyła się z zapachem lilii. Był on bardzo delikatny i zmysłowy. 

''Co czujesz?'' June zapytała, kiedy przyglądała się dla Draco, który powoli i wielokrotnie wprowadzał nieznaną jej woń do swoich płuc. Wyglądał jakby spodobało mu się to, co czuje. 

''Ciebie'' pomyślał, spoglądając kątem oka na dziewczynę, która delikatnie się uśmiechnęła. Sam był tym zaskoczony, więc nie chciał jej tego zdradzać. Nie chciał zdradzać tego, że ktoś się mu podoba. A tym bardziej, że jest to June. 

𝑭𝑳𝑨𝑾𝑳𝑬𝑺𝑺 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz