Kiedy June przechadzała się po korytarzach Hogwart'u, czuła się bardzo nieswojo. Gdy chodziła z Draco czuła się równie źle, jak chodziła sama. Właśnie to powodowała u niej Astoria.
Zawsze patrzyła się na nią wrogim i złym wzrokiem, jakby chciała ją zabić. Strach June potęgowało tylko to, że Astoria nigdy nie była sama. Stała lub chodziła ze swoimi przyjaciółkami, które również mierzyły ją chłodnym wzrokiem.
June pewnego dnia zapytała się nawet Draco czy mogłaby pójść z nim do Pokoju Życzeń, bo bała się sama wrócić do dormitorium. Ten widząc, że jest coś nie tak, zgodził się. Jednak to nie było rozwiązanie na dłuższą metę.
Gdy June wybierała się na Wróżbiarstwo, bardzo się stresowała. Wszystko robiła drżącymi rękoma, bojąc się, że coś stłucze. I tak jak myślała - pobiła wazon Anne.
Brunetce nie było jej go szkoda i najchętniej zostawiłaby go potłuczonego na podłodze, jednak złapała za różdżkę i naprawiła go, przywracając na swoje miejsce.
Kiedy była już w pełni gotowa, poprawiła swoje włosy i chwyciła do dłoni książkę, wychodząc z sypialni. W jej Pokoju Wspólnym nikogo nie było, ale zapewne było to spowodowane tym, że June zaspała i wszyscy inni są już w klasach, czy na śniadaniu.
Wychodząc przez wyjście modliła się, aby czekał na nią Draco. Jednak nikogo nie było, ponieważ Draco spędził całą noc w Pokoju Życzeń, z którego wyszedł dopiero po trzeciej godzinie lekcyjnej.
Dlatego June skierowała się sama do klasy od Wróżbiarstwa, chcąc dojść tam jak najszybciej. Jednak kiedy od sali dzieliły ją zaledwie trzy metry, została wepchnięta do jakiejś ciemnej i zimnej klasy. Upadła na podłogę, a drzwi za nią zamknęły się z hukiem.
Dłonią zdjęła włosy ze swojej twarzy, unosząc swój wzrok do góry, aby zidentyfikować osobę, która ją tu zamknęła. Ku jej zdziwieniu, czy też nie, była to Astoria Greengrass, która zaczęła krążyć wokół niej.
''Cóż, nie posłuchałaś się'' dziewczyna prychnęła pod nosem, zarzucając swoje włosy do tyłu. June powoli wstała na równe nogi, szukając wzrokiem swojej książki. Jednak, gdy tylko ją znalazła, Astoria kopnęła ją nogą jeszcze dalej, przez co June przewróciła oczami, unosząc swój wzrok na nią.
''Dlaczego miałabym?'' zapytała, analizując ją wzrokiem. Dziewczyna wyjęła z kieszeni swoich spodni różdżkę, zaczynając obracać ją między palcami, przez co brunetka o czekoladowych oczach przełknęła ciężko ślinę.
''Głupie pytanie, a zarazem takie banalne...'' Astoria głośno westchnęła, wzruszając ramionami. Nagle podeszła do June, przykładając jej swoją różdżkę do brzucha.
''Dlaczego mi to robisz, skoro wiesz, że nie jest tobą w ogóle zainteresowany?'' June prychnęła pod nosem, kręcąc głową. Jednak różdżka Astorii zamieniła się w nóż, który delikatnie sunął się po skórze June, zadając jej rany pod koszulą.
''Jeśli nie będziesz dla niego atrakcyjna, zainteresuje się mną'' Astoria zaśmiała się, dalej katując skórę June. Różdżka powoli sunęła się po jej całym brzuchu i klatce piersiowej, a pod jej koszulą, całe jej ciało zaczęło pokrywać się ranami, z których wypływały krople krwi.
Nie były to rany, przez które mogłaby się wykrwawić, ale też nie były to rany, po których nie będzie śladu. Zostaną na jej ciele w postaci blizn, których będzie się wstydzić.
''Z-zostaw mnie'' June wyjąkała, cofając się do tyłu. Jednak na jej nieszczęście potknęła się o krzesło, upadając przez to na ziemię. Syknęła z bólu, jednak poczuła ulgę, nie czując kłóć na jej ciele.
''Kochanie, musimy sobie coś wyjaśnić'' dziewczyna podeszła do June, kucając przed nią. Brunetka podniosła się na łokciach do siadu, podpierając się jedną dłonią z tyłu. Czuła jak jej oddech staje się urywany, a łzy samowolnie zaczęły napływać do jej oczu.
''Mam cię więcej nie widzieć w obecności Draco, bo obiecuję ci, że skończysz w Skrzydle Szpitalnym. To było tylko małe ostrzeżenie''
Astoria puściła oczko dla June, wstając na równe nogi. Otrzepała swoje kolana i poprawiła włosy, wychodząc z klasy. Kiedy zamknęła drzwi, June odchyliła swoją głowę do tyłu, wypuszczając powietrze nagromadzone w jej płucach.
Jednak szybko podniosła się na nogi i biegiem udała się do swojego dormitorium, nie mając chęci pójścia na zajęcia.
Czuła się bardzo źle, czuła... Że przestanie podobać się dla Draco, jeśli zobaczy jej okropne ciało.
Kiedy wróciła do sypialni, zdjęła z siebie koszulę i stanęła przed dużym lustrem, biorąc do dłoni różdżkę. Rzucała na siebie zaklęcia uleczające, aby pozbyć się tych ran. Jednak na nic. Nie mogła nic z tym zrobić, dlatego zdjęła z siebie wszystkie ubrania, wchodząc pod prysznic.
Zmyła ze swojego ciała krew, ubierając się w czyste ubrania. Jednak z ran dalej ulatywały krople krwi, których June nie mogła zatrzymać.
Położyła się na łóżku, obracając się na bok i przytulając do swojego brzucha poduszkę, chcąc zasnąć. Jednak łzy zaczęły moczyć jej policzki, przez co w sekundę się rozpłakała.
Kiedy Draco wyszedł z Pokoju Życzeń i nigdzie nie mógł znaleźć June, pomyślał, że udała się po skończonych zajęciach do swojego dormitorium, odpocząć. Dlatego postanowił jej nie przeszkadzać, a sam udał się do siebie, aby położyć się na chwilę spać, mimo, że jeszcze kilka zajęć przed nim.
Ale kiedy przespał się, wziął prysznic i przebrał, wyszedł na korytarze Hogwart'u, aby poszukać June na jej obchodzie. Znalazł jedynie Pansy, która mówiła, że nie widziała dzisiaj June, przez co sama musiała udać się na obchód.
Właśnie to zmartwiło Draco, dlatego postanowił złapać jakiegoś Hufflepuff'a, aby wprowadził go do Pokoju Wspólnego Puchonów. Kiedy już jakiś pierwszoklasista to zrobił, Draco biegiem udał się do dormitorium June, gdzie wparował bez pukania w drzwi.
''Wyjdź'' June nawet nie odwróciła się na drugi bok, aby sprawdzić kto to był. Wiedziała, że to Draco, bo prędzej czy później by tu przyszedł. Jednak on nie zareagował na to, co do niego powiedziała.
Zamknął drzwi i podszedł do jej łóżka, siadając na nim. Wtedy June podniosła się do siadu, mierząc go wzrokiem. Blondyn ściągnął swoje brwi ze sobą, wyciągając swoje dłonie przed siebie.
Chciał chwycić ją w talii i przysunąć do siebie, jednak ta syknęła z bólu i odskoczyła od niego, czując zbierające się łzy w kącikach jej oczu.
''Co się stało, June?'' zapytał zmartwionym głosem, przybliżając się do niej. June wstała i zaczęła nerwowo krążyć po pokoju, nie wiedząc czy ma mu powiedzieć.
Z jednej strony nie chciała dać się Astorii, która w żałosny sposób starała się zniechęcić ją do Draco. Ale gdy popatrzała na to z innej strony, bała się jej.
Bała się, że może posunąć się do okropnych czynów, aby Draco przejrzał na oczy, że June nie jest dla niego, a on nie jest dla niej.
''Wyjdź, Draco'' June powiedziała łamiącym się głosem, znikając za drzwiami łazienki. Wsunęła się wtedy na biały marmurowy blat, skulając się w kącie pomieszczenia. Schowała swoją głowę między kolanami, ocierając dłońmi łzy, spływające po jej policzkach.
Jednak Draco z pomocą zaklęcia otworzył drzwi łazienki, podchodząc do brunetki. Ułożył swoje dłonie po obu stronach marmurowego blatu, spoglądając spod swoich ciemnych rzęs na June.
''Co się dzieje?''
CZYTASZ
𝑭𝑳𝑨𝑾𝑳𝑬𝑺𝑺 | 𝒅.𝒎. (18+)
Fanficᴘᴏᴘʀᴢᴇᴅɴɪ ᴛʏᴛᴜᴌ: YOUR HUFFLEPUFF ~~ ''Jeśli przeprosisz, zostanę'' June zachichotała, przez co na ustach Draco zagościł szeroki uśmiech. [...] ''Jeśli będę tego chciał, zostaniesz'' poprawił ją, nachylając się nad jej uchem~~ June Wright i Draco Mal...