Rozdział 24

4.8K 116 10
                                    

Mój Boże... Przecież jakieś czterdzieści minut temu mój najlepszy przyjaciel wyznał mi miłość. Jak najszybciej wybrałam numer do odpowiedniej osoby, która mogłaby mi teraz pomóc.

- Emily? - usłyszałam w słuchawce.

- Poppy, przyjedź tu proszę... - mruknęłam smutno.

- Co się stało? Gdzie jesteś w ogóle? Nie mogę was znaleźć - mówiła przejęta.

- Ja jestem już u siebie i j-ja... Chyba straciłam Harry'ego - rzekłam, a parę pojedynczych łez poleciało na moją koszulkę.

***

Gdy moja przyjaciółka przyjechała od razu rzuciłam się jej w ramiona. Odpowiedziałam jej całą historię, która wydarzyła się przed stadionem. Poruszyłam temat Liama i Harry'ego.

Aktualnie leżę na łóżko przytulona do jej brzucha. Jej ręka delikatnie smyrała mnie po włosach, dając w teb sposób ukojenie. Leżałyśmy w ciszy, bo naprawdę tylko tyle mi było potrzeba.

Nagle na dole usłyszałam otwieranie drzwi, a potem żywą rozmowę o jakimś interesie z Irlandczykami. To znaczy, że rodzice wrócili.

- Pop, zostaniesz ze mną? - spytałam z lekką chrypką. - Nie chce być teraz sama - dodałam przytulając się mocniej.

- Oh, oczywiście - rzekła cicho, nie zaprzestając swojej czynności. Uśmiechnęłam się lekko na jej słowa. Chciałam żeby teraz ze mną była. Nawet jeśli miałam do niej żal, że wszystkiego się domyślała odnośnie Harry'ego i nie raczyła mi o tym powiedzieć.

Spojrzałam na zegarek. Była 20:00, a ja czułam się... źle.

- Nie myśl już o tym wszystkim - rzekła, a ja mruknęłam coś w odpowiedzi.

- Wiem, że mnie dalej kochasz. Nawet jak ci nie powiedziałam o swoich przeczuciach - powiedziała prześmiewczo. Miała rację, ale ja dalej się nie odzywałam.

- Ehh, Emily. Przez ten czas wydarzyło się tak dużo, że te dwa lata liceum do tej pory to była jakaś oaza spokoju... Zakochałaś się i ktoś pokochał ciebie. I to dwójka przystojniaków. Powiem ci to po raz kolejny. Pogadaj z Harry'm. Zależy ci na nim, ale nie w taki sposób, jak jemu na tobie. Ja wiem, że to trudne, ale wiem, że chcesz aby Harry dalej uczestniczył w twoim życiu. Masz szczęście, że mamy weekend i możesz to przemyśleć na spokojnie - powiedziała dość sensownie.

- A jak nie będzie chciał w nim uczestniczyć? Jak przez to uczucie, nie będzie mógł wyobrazić mnie sobie tylko jako przyjaciółki? Jak nie przyjmie do wiadomości tego, że ja jedyną miłość jaką mogę mu podarować to... miłość siostry? - podniosłam się lekko, a wraz z tym swój głos. Spojrzałam na nią przejęta.

- Wtedy będziesz musiała to uszanować - powiedziała smutnym głosem, a ja poczułam okropny ból w okolicach klatki piersiowej.

POV LIAM

Mój łeb zaraz kurwa wysiądzie na amen. Jak najszybciej wybrałem numer do odpowiedniej osoby, która mogłaby mi teraz pomóc.

- Halo? - usłyszałem w słuchawce.

- John, cholera wbijaj tu szybko. Potrzebuje twojej pomocy - rzekłem, przeczesując ręką włosy.

- Ty też? - spytał i zaśmiał się lekko, a ja zmarszczyłem brwi. - Jakieś piętnaście minut temu, dostałem esa od Poppy, że dziś się nie zobaczymy, bo musi pomóc Emily. Podobno z nią trochę źle - dokończył, a ja mimowolnie zacząłem się martwić jej stanem, ale wiem jaki jest tego powód. Chodzi o pieprzonego Robertsa.

Do końca świata i jeden dzień dłużej [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz