Rozdział 40

5.1K 118 34
                                    

Następnego dnia wszystko zapowiadało się dobrze. Megan nie widziałam od rana, więc pomyślałam, że może po wczorajszej akcji wolała się nie pokazywać w szkole. Chociaż znając ją to nie pozwoliłaby sobie na takie coś.

Co do Liama i tej akcji z ex dziewczyną to wytłumaczył jej jak wygląda sytuacja i powiedział, żeby nie utrzymywali już kontaktu. Debby zrozumiała, że Wilson nie jest już singlem i przeprosiła za wszystko, po czym życzyła nam szczęścia. Jeśli życzenia były szczerze, to bardzo miło z jej strony.

- Em, masz to zadanie? - odezwała się Anne, która siedziała przede mną. Była chemia i rozwiązywaliśmy zadania, a moja koleżanka właśnie nie za dobrze sobie z nią radziła. Jest właśnie jedną z tych osób, którym udzielam korepetycji.

- Z czym masz problem? - zapytałam i nachyliłam się trochę w jej stronę, aby zobaczyć co ma w zeszycie. Nie chciałam dać jej spisać, ponieważ dobrze by było jakby spróbowała to rozwiązać samodzielnie.

- No z tym równaniem - odrzekła cicho brązowowłosa, wskazując na zadanie. Zastanowiłam się chwilę i przeanalizowałam jej przykład.

- Okej - zaczęłam. - Widzę, że tabelkę zrobiłaś dobrze - mamrotałam do siebie. - Tutaj stężenia substratów i produktów też okej. - kontynuowałam. - O tutaj - dostrzegłam błąd i wskazałam na niego palcem. - Pomyliło ci się w wyrażeniu. To co ma być na górze powinno być na dole - wytłumaczyłam, a ona zagryzając wargę zaczęła analizować to co jej powiedziałam.

- O Boże, masz rację - szczęśliwa przyznała mi rację. - Tak głupi błąd - skarciła się i uderzyła się w czoło, po czym spojrzała na mnie z uśmiechem, który zdobił srebrny aparat. - Dziękuję Em - rzekła, a ja tylko go odwzajemniłam. Brunetka odwróciła się i kontynuowała zadanie, a ja spowrotem usiadłam na krześle zadowolona, że komuś pomogłam.

- Niedługo tu wszyscy będą cię jak boginię chemii traktować - zaśmiała się Pop, która siedziała koło mnie w skupieniu rozwiązując swoje zadanie. Zachichotałam na jej komentarz. W pewnym momencie przyszło mi powiadomienie. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam, kto napisał.

Liam<3:
Ej.

Ja:
Co?

Liam<3:
Tęsknię.

Zaśmiałam się szczerze na jego wiadomość, a przyjemne ciepło rozpłynęło się po moim sercu.

Ja:
Ale widzieliśmy się 15 minut temu.

Liam<3:
No i chuj.

- A ten co? - spojrzała na mnie lekko rozbawiona Pop, przez co ja też uniosłam na nią wzrok. - Hormony mu buzują? - zaśmiała się, a ja razem z przyjaciółką. Wbrew pozorom uważam, że jest słodki.

Nagle rozległo się pukanie do drzwi.

- Proszę - odezwała się Profesor Smith, unosząc wzrok zza komputera. Każdy spojrzał w stronę drzwi zaciekawiony, kto stoi za nimi. Po chwili uchyliły się, a moja twarz przybrała zdezorientowany wyraz twarzy.- O Wilson - powiedziała Profesorka, będąc trochę w szoku tak samo jak reszta uczniów. - Co cię tutaj sprowadza? - zapytała uprzejmie. Odkąd Liam podciągnął się z chemii, Profesorka zaczęła być dla niego trochę milsza. Spojrzałam na Poppy, jakbym szukała w niej jakiejś odpowiedzi. Niebieskooka tylko wzruszyła ramionami.

- Dyrektor prosi Emily Tylor do siebie - wyjaśnił, po czym odszukał mnie wzrokiem. Po moim kręgosłupie przeszedł dziwny prąd, gdy nasze oczy się zetknęły.

- W porządku - odezwała się Mrs. Smith i spojrzała na mnie. - Idź Emily - wskazała gestem ręki na drzwi, następnie znów zajęła się pracą na komputerze. Uniosłam swój tyłek z krzesła, po czym posłałam ostatnie spojrzenie blondynce i ruszyłam w stronę bruneta. Chłopak z obojętnym wyrazem twarzy przepuścił mnie w drzwiach. Gdy drzwi do klasy się zamknęły, spojrzałam na niebieskookiego.

Do końca świata i jeden dzień dłużej [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz