Rozdział 41

4.1K 122 13
                                    

Brzuch zaczął mnie niemiłosiernie boleć, a serce niebezpieczne przyspieszyło. Czułam się jakby ktoś nagle zabrał mi płuca i pozbawił możliwość oddechu.

- Nie wpuścisz swojego braciszka? - odezwał się lekko uśmiechnięty Matt. Ja stałam jak sparaliżowana, ponieważ nie mogło do mnie dojść to, że mój brat po ponad czterech latach nie odzywania się stoi tu przede mną i zachowuje się jakby nic nigdy się nie stało.

Brunet tylko zaśmiał się, po czym pocałował mnie w policzek na powitanie i wszedł do środka, ciągnąc za sobą małą, czarną walizeczkę. Wyglądał starzej, to jasne. Jego ciemne włosy były średniej długości. Na jego szyi znajdowały się ciemnokolorowe tatuaże, które mnie trochę zszokowały. Na sobie miał czarną bluzę oraz czarne dresy z trzema białymi paskami z boku, a na nogach czarne Jordany.

Mój brat wyglądał jak nie mój brat.

- Nic się tu nie zmieniło - powiedział robiąc głęboki wdech, po czym odwrócił się w moją stronę z uśmiechem. - No może poza tobą. Wyrosłaś - zauważył i podszedł do mnie, aby mnie mocno przytulić. Stałam jak sparaliżowana. Autentycznie nie wiedziałam co się dzieje. Gdy wzięłam wdech i poczułam jego zapach, coś we mnie pękło...

- Gdzie byłeś? - szarpnęłam cicho, nie odwzajemniając uścisku.

- Nie mówmy o tym teraz - odpowiedział wymijająco. - Woda jest zagotowana? Mam ochotę na herbatę - odrzekł z uśmiechem, odklejając się ode mnie. W moich żyłach zaczęła buzować neoadrenalina, przez to jak mnie zlał.

- Gdzie do kurwy nędzy byłeś?! - krzyknęłam zła, przez co Matt spojrzał na mnie zdziwiony. Odkąd pamiętam mój brat widział mnie jako tą cichą, spokojną, uległą no i przede wszystkim nie klnącą. Ale przepraszam bardzo, chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia.

Nagle zza rogu wyłonił się zdezorientowany Liam, lecz gdy zobaczył Matta jego wyraz twarzy zmienił się diametralnie.

- Jakiś problem, kochanie? - odezwał się i poszedł do mnie nie odrywając wzroku od bruneta. Brat zdezorientowany patrzył to raz na mnie to raz na Wilsona, zapewne nie rozumiejąc kim dla mnie jest.

- Liam to Matt - zaczęłam i wskazałam na nich nawazjem. - Matt to Liam - dokończyłam trochę znudzona ale i wkurzona. Mój brat rękę wyciągnął do Liama, którą mój chłopak uścisnął mocno lecz na Tylorze nie zrobiło to żadnego wrażenia.

- Przepraszam bardzo, ale kim ty dokładnie jesteś dla mojej siostry? - zapytał brunet Liama, a on spojrzał na mnie w szoku, przez to jak nazwał mnie Matt. Po chwili chłopcy puścili sobie dłonie, a Liam chwycił mnie za talie i zaczął delikatnie poruszać ręką, gładząc mój bok. Tym gestem chciał dodać mi otuchy i wsparcia. Domyślił się pewnie, że wpadłam w lekki dołek, przez to, że nagle znów w moim życiu pojawi się Matt.

- Czyli ty jesteś Matt - powiedział jakby do siebie, nie odrywając oczu od bruneta. - Czyli to przez ciebie Emily najwięcej płakała - dodał z grobową miną, a ja chwyciłam go za ramie dając mu do zrozumienia, aby nie mówił tego typu rzeczy.

Matt już miał się wytłumaczyć, lecz nagle usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Wszyscy spojrzeliśmy w tą stronę i spostrzegliśmy, że w wejściu do domu stali rodzice, którzy od razu zamilkli widząc mojego brata. Atmosfera zrobiła się bardzo niezręczna. Staliśmy tak przez chwilę nie odrywając oczy od siebie nawzajem. W końcu mój tata oprzytomniał jakby i podszedł wolnym krokiem do Matta, po czym podał mu rękę.

- Witaj synu - powiedział z uśmiechem. Chłopak także uśmiechnął się lekko i odwzajemnił gest. Gdy się puścili, starszy Tylor wyciągnął do niego ręce. Brunet przytulił się mocno do mojego rodziciela. Moje serce zabolało. Nie tylko przez to, że rodzice nigdy nie przytulali mnie w taki sposób, ale przez to, że Matt wrócił, a widok był bardzo wzruszający.

Do końca świata i jeden dzień dłużej [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz