Rozdział 28

5.4K 119 9
                                    

POV LIAM

Ona jest tak cholernie piękna. Gdy ją zobaczyłem moje serce biło chyba z trzysta na minutę. Jej cudowne oczy, ciało, uśmiech... Mógłbym o niej myśleć godzinami. Wygląda tak niewinnie i jednocześnie seksownie, co mnie tak bardzo kręci. Mój przyjaciel już dawno dał o sobie znać. Na samą myśl o tym jak musi kusząco wyglądać gdy dochodzi i jęczy moje imię, robię się twardy. Muszę sprawić by dzisiejszy dzień był idealny. Wszystko już wcześniej przygotowałem. Mam nadzieję, że jej się spodoba...

- Długo jeszcze? - zapytała Em, patrząc na drogę i jednocześnie masując delikatnie moją rękę na jej udzie.

- Nie - odpowiedziałem szczerze, zmieniając bieg. Brunetka tylko kiwnęła głową.

Po jakichś piętnastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowałem przed wejściem do dużego bloku, po czym zgasiłem samochód. Wysiedliśmy, a ja zamknąłem moje Audi. Spojrzałem na dziewczynę. Jej mina wyrażała lekkie zdezorientowanie na widok obskurnego budynku. Uśmiechnąłem się pod nosem bo jak tylko wejdziemy na dach, zakocha się. Podszedłem do niej powoli i zakryłem jej oczy, na co wyraźnie się spięła.

Miło wiedzieć, że tak na nią działam.

- Gdzie mnie prowadzisz? - spytała, śmiejąc się uroczo.

- Idź jak ci każe, okej? - spytałem, patrząc na nią uważnie. Brunetka tylko pokiwała energicznie głową, na co uśmiechnąłem się. Zacząłem iść z nią po schodach. Kazałem jej stawiać kroki, co robiła bardzo powoli.

Po przejściu paru pięter w akompaniamencie naszych śmiechów, dotarliśmy na dach. Otworzyłem drzwi, zabraniając Emily uchylania powiek.

- Dobra, teraz daj mi ręce - powiedziałem, a po chwili Tylor wykonała polecenie. Zacząłem powoli iść do tyłu aby dojść do rogu budynku. Nagle poczułem coś koło nogi, po czym usłyszałem dźwięk szkła.

- Cholera - powiedziałem cicho.

- Coś nie tak? - spytała od razu, trochę rozbawiona Emily.

- Nie, nic. Po prostu wino się przewróciło - odpowiedziałem, śmiejąc się nerwowo i ruszyłem do tyłu.

- Rozbiło się? - spytała, powstrzymując śmiech, idąc posłusznie za mną.

- Nie - odpowiedziałem i przewróciłem oczami z rozbawieniem.

- Masz szczęście - rzekła poważnie, a ja uniosłem brew do góry z rozbawieniem. Czyli lubi wino.

- Dobra - powiedziałem i puściłem jej ręce, ustawiając się obok abym mógł mieć idealny widok na jej reakcje. - Możesz otworzyć oczy - rzekłem, co dziewczyna automatycznie uczyniła.

POV EMILY

- O mój Boże - powiedziałam bo ten piękny widok zapierał dech w piersiach. Wieczór, który panował nad Seattle w akompaniamencie tysiąca świateł i gwiazd był po prostu wspaniały .- Kto by pomyślał, że taki budynek będzie skrywał tak cudowny widok - powiedziałam zafascynowana.

- Podoba ci się? - odezwał się Liam, a ja spojrzałam na niego z szerokim uśmiechem i pokiwałam głową, po czym znów zaczęłam oglądać ten malowniczy pejzaż. - Mało osób wie o tym miejscu - mówił, a ja znów na niego popatrzyłam.

- A ty? Jak się dowiedziałeś? - zapytałam, a z jego twarz diametralnie się zmieniła. Była obojętna. Powiedziałam coś nie tak? Już chciałam coś dodać, ale Liam mnie wyprzedził.

- Dwa lata temu byłem, że tak powiem zwykłym nastolatkiem. Bez problemów. Rodzice spędzali ze mną w miarę sporo czasu. Jeśli chodzi o naukę to byłem najlepszy klasie - parsknął śmiechem. - Ale wszystko się zmieniło gdy moja matka zaszła w ciążę. Byłem wtedy cholernie szczęśliwy. Rodzice zresztą też. Miałem mieć brata. Nazywałby się Charlie - przerwał na chwilę swój monolog, aby zaczerpnąć powietrza. Podeszłam do niego niepewnie i objęłam w pasie. To chyba będzie trudna rozmowa.

Do końca świata i jeden dzień dłużej [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz